Ten rok wiele zweryfikuje. Spore grono sadowników zastanowi się czy dalej warto zajmować się produkcją sadowniczą czy jednak lepiej podjąć pracę na etacie i mieć daleko wszystko w czterech literach. Kończą się dotacje unijne, kredyty jeszcze trzeba spłacać, utrzymać rodzinę a zysk z produkcji żaden. Więc po co się zabijać? Jak dotąd zarobili na nas dostawcy sprzętu rolniczego, który był kupowany na potęgę dzięki dofinansowaniom UE, banki, przetwórnie, skupowi. Pytanie brzmi kiedy my zarobimy na godne życie? Czy rolnictwo jeszcze się opłaca biorąc pod uwagę szybujące koszty pracy i środków ochrony roślin?Przy obecnych cenach owoców nierealne. I myślę, że wielu rolników w tym roku doszło do podobnych wniosków. Osoby, które mają wolne zasoby finansowe przetrwają a reszta poważnie się zastanowi czy warto się dalej pchać w nierentowne sadownictwo. I zobaczymy wtedy kto będzie produkował jabłko dla przetwórni i pazernych skupowych.