Uważam P 22 dla Szampiona za zły pomysł... Ta superkarłowa podkładka powinna być stosowana wyłącznie do odmian bardzo silnie rosnących i opornych jak chodzi o plonowanie... A Szampion taką odmianą nie jest...Pozdrawiam !
Uważam P 22 dla Szampiona za zły pomysł... Ta superkarłowa podkładka powinna być stosowana wyłącznie do odmian bardzo silnie rosnących i opornych jak chodzi o plonowanie... A Szampion taką odmianą nie jest...Pozdrawiam !
Założę się że kolega miał na myśli pewną roślinę, która / chcesz czy nie chcesz / wywołuje... hehe... Po spożyciu, oczywiście... Zgadłem ?...... Pozdrawiam !
Znam wyniki pewnego doświadczenia w którym wiśnia nie cięta biła rekordy plonowania... Tylko walka z opadziną liści była tam bardzo trudna a drzewa się rozłamywały...No i owoce wybarwiały się nierównomiernie... I pamiętam też czas, kiedy zalecano cięcie wiśni raz na dwa-trzy lata... A potem przyjęło się to cięcie coroczne, chyba niepotrzebnie... Tylko jak w taki nie cięty sad, sadzony co 4 m rząd od rzędu, wjechać traktorem z opryskiwaczem ?...Pozdrawiam !
ENONS... Z tym 0,5 ha jest podobnie jak z hektarem... A 0,25 ha obsadzonych truskawkami to był kiedyś biznes np. dla nauczyciela, jako dodatek do marnej pensji... Dodatek, za który nauczyciel mógł podłatać swój budżet albo wyjechać na wakacje w ciekawe miejsce... piotrekr... Być może są takie miejsca w kraju w których rolnicy biją się o ziemię... Wyobrażam sobie że są to ci, którzy są mocno usprzętowieni i obrabiając te 100 czy 200 hektarów, z łatwością dadzą radę jeszcze tym 10... Ale obserwuję też dość masowe w wielu miejscach porzucanie i odłogowanie ziemi, której właściciele ani nie uprawiają ani nie chcą sprzedać...Pozdrawiam !... P.S. A miało być o opłacalności wiśni... Rozmawiałem na ten temat kilka godzin temu z kolegą od którego dowiedziałem się że płacą mu 1,30 zł za kg... I on ma w swoim nie starym jeszcze sadzie trochę wypadów... Na pytanie czy będzie te wypady uzupełniał, odpowiedział : A po co ?... I dodał... To co jest, zbieram... Ale to nie ma sensu...
Da małych, którzy będą chcieli detalować i współpracować z kioskami, dobrym wyjściem jest wg. mnie truskawka... Moda na ten owoc nigdy nie przemija a roślina ta ma do siebie to że nie żyje zbyt długo i po kilku latach każdy musi swoją plantację zaorać... Dlatego ciągle jest potrzeba nowych nasadzeń... Dobra i plenna truskawka to dobra odmiana, posadzona ze zdrowego, najlepiej kwalifikowanego materiału... A poza pielęgnacją ogólną / chwasty, choroby, szkodniki, ściółkowanie itd /, bardzo ważna jest woda... Pozdrawiam !
Znam wielu takich którzy wiśnie zlikwidowali i żaden już do wiśni nie wrócił... 1 ha to jakaś manufaktura z której, gdy wszystko będziesz robił sam, coś tam może i da się wyciągnąć...Plon z hektara dobrze pielęgnowanej wiśni zawiera się między 10 a 20 ton, choć są tacy którzy chwalą się że wyciągają i 30 ton... Jeden z moich znajomych oświadczył, że przy cenie 1,20 zł za kilogram nie zostaje mu nic, dlatego nie będzie zbierał... Ale ponieważ ta cena jest ciut wyższa to widzę że zbiera... Zapowiedział jednak że o nowych nasadzeniach nie myśli i że zakończy działalność sadownika wiśniowego gdy rozleci mu się albo stara " ślęża " albo stary traktor... Nowych nasadzeń ani nowych maszyn, nie będzie...Pozdrawiam !
A ja podtrzymam swoją opinię na temat brzozy, że... się nadaje... Tylko teraz zależy do czego ona ma służyć ... Jeżeli ma podtrzymywać drzewka w pionie przez wiele lat i ma tam nie być słupów z drutami, to rzeczywiście warto szukać czegoś trwalszego... Ale jeśli sad ma być na drutach a brzozowy kołek ma spełnić rolę którą spełnia bambusowa tyczka, to tu brzoza się nada... Bo tak brzoza jak i bambus po 4-5 latach gniją w ziemi, ale doprowadzone dzięki nim drzewka opierają się już / są przywiązane / do najwyższego drutu a wtedy tak bambusa jak i brzozowego kołka może już nie być...Pozdrawiam !
tobiasz... Miałem kiedyś pracownika który rwał 300 kg wiśni w ciągu 7-8 godzin... Jest dużo osób, które w ciągu 6-7 godzinnego dnia pracy przekraczały 100 kg... Jeśli jednak wziąć pod uwagę wszystkich / również dzieci i tych po których zostają w sadzie puszki po piwie /, to u mnie średnia na 1 człowieka wynosiła 100 kg... Inna sprawa że Polacy którzy przychodzili / w odróżnieniu od Ukraińców / kazali się odwieżć z reguły już po 5-6 godzinach... Wiem że niektórych może moja wypowiedż zbulwersuje, ale nic na to nie poradzę, bo taka jest prawda...... Pozdrawiam !
Po ostatnich huraganach i gradobiciach w okolicy / u mnie tylko silny wiatr / straciłem , zwłaszcza przez rozdarcie , ok. 25 starych, nawalonych owocami drzew... W związku z tym może warto przypomnieć o konieczności stosowania podpór i wiązań, zwłaszcza w starszych nasadzeniach.... U " kowboi " była to czynność obowiązkowa...Pozdrawiam !
sigmund... Może tak być, że i susza i inne jeszcze czynniki mogą powodować drobnienie, czerwienienie i opadanie liści... Nie tylko dziurkowatość, preparaty miedziowe i ten nieszczęsny Bi... Pozdrawiam !
Dawno, dawno temu był taki wymóg, że wiśnia musiała być z ogonkiem, ale bez tego drewienka i przylistków... Dlatego była obcinana paznokciami albo nożyczkami... Dawno, dawno temu......Pozdrawiam !
Skoro sprawdzają się bambusy to chyba i brzozowe kołki się sprawdzą...Ale na pewno tą część która pójdzie w ziemię, warto zaimpregnować...A o tym że brzozowy krzyż długo stoi, śpiewano nawet w piosenkach... " W szczerym polu biały krzyż, nie pamięta już, kto pod nim śpi "......Pozdrawiam !
To tylko analizę liści robi się pod koniec lata / póżny sierpień /... Analizę gleby mozna robić przez cały rok, bo pH i zasobność gleby w podstawowe makro- i mikroskładniki nie zmienia się w zależności od pór roku...Pozdrawiam !
Wszystkich zabiegów nie wypiszę, ale są pewne zabiegi praktycznie obowiazkowe... To opryski przeciw owocnicy żółtorogiej i owocówce śliwkóweczce oraz dziurkowatości liści drzew pestkowych... I napewno oprysk przed zbiorem dla zabezpieczenia owoców przed brunatną zgnilizną albo inaczej, przeciwko gniciu owoców...Pozdrawiam !
marasp... Ja o tym wynalazku nie wspomniałem bo za moich czasów takich rzeczy nie było i mogę tylko dodać że z pewnością nie zaszkodzi... Ale kilka drzew bez tego wspomagacza warto zostawić, żeby mieć porównanie...Pozdrawiam !
Słyszałem o 8 zl za godzinę albo 7 gdy zapewnia się nocleg i obiad...
Też mi to wygląda na sarny...
Jest chyba na to jeden sposób... Zdzwoń do jakiegoś szkółkarza i powiedz że chcesz kupić... Może Ci odpowie...... Pozdrawiam !
Green25... Jestem podobnego zdania a po tym co przeżyłem kiedyś z tymi wiśniami i z tym Chwastoxem, wiem jedno... Należy wypić pół litra...Porządnie się wyspać... Kupić bilety do kina albo teatru i pójść tam z żoną albo dziewczyną... A co ma być to będzie... Na ogół po takich zdarzeniach / a znam kilka / sady przeżywały i po odchorowaniu wracały do swojej pełnej produktywności...Pozdrawiam !
Jedyna metoda która znam ja, to obcięcie tych porażonych końcówek... Ale w zasadzie to co się miało stać, to się stało... Niektórzy uważają, że takie obcinanie ma znaczenie tylko estetyczne a drzewka w przyszłym roku odbiją / albo i nie odbiją / tam, gdzie zechcą... Mnie kiedyś 3-letnie wiśnie po Chwastoxie danym zamiast Florovitu / wiadro Chwastoxu na 1000 l beczkę /, odbiły z wiosny na 2 i 3-letnim drewnie...Pozdrawiam !
To co widzę u siebie, ten urodzaj, nazywam... " pleśnią "... Bo na niektórych gałęziach orzechów więcej niż liści... Jasne że trochę przesadzam, ale urodzaj jak za najlepszych lat... Pod Wrocławiem, oczywiście... A na brunatną zgniliznę prysnąłem 2 razy i chyba dam już spokój, bo choroby nie ma... Pewnie duża w tym zasługa suszy i upałów które mieliśmy i które jeszcze o sobie przypominają...Pozdrawiam !
I on zdaje się nazywa się Bi-58 Nowy... A to że śmierdzi to może i dobrze, bo kto żyw, ten ucieka od tego jak najdalej... Nawet, a może przede wszystkim, psy......Pozdrawiam !
P.S. A takim mocnym dowodem na to że to dziurkowatość jest masowe opadanie porażonych liści...Opadanie, którego żadne podlewanie powstrzymać nie zdoła... Choroba wstrzymuje wzrost pędów na ok. miesiąc a potem pojawiają się nowe liście i nowe przyrosty. i wegetacja zaczyna się jakby od nowa.. Jednak brak tych liści przez ok. miesiąc, to strata dla życia i zdrowia drzewa, bo przyrosty jednoroczne są krótsze i cieńsze a owoce / jak wspomniałem / trochę mniejsze... Choroba drzewa nie zabija i już do jesieni nie powraca przez co opryski na nią są już teraz zbyteczne... Ale oczywiście jakiś tam Kaptan albo Topsin dawany na parcha i mączniaka, z pewnością nie zaszkodzi... Nie wiedziałem że Bi-58 jest jeszcze do kupienia... Potwierdzam...O jego parzącym wpływie na brzoskwinie / i chyba czereśnie / żadnych informacji się znajdzie...Pozdrawiam ! P.S. 2...Wrócę jeszcze do pierwszego zdania, które mówi o dziurkowatości... Bo to może być też dziurkowatość spowodowana nie przez patogena ale przez wspomniane Bi... Jak go zwał, tak go zwał... W przypadku grzyba jak i w przypadku Bi-58 objawy są prawie takie same i w obydwu przypadkach dają te czerwone kropki, zasychanie końcówek liści i prawie całkowitą defoliację...Przerabiałem to......Pozdrawiam ! P.S. 3... A kto ma jeszcze wątpliwości, niech opryska jakąś pojedynczą, ulistnioną gałązkę Bi-58 albo Miedzianem i się przekona...
O tym Bi-58 który mnie tak kiedyś sponiewierał, przypomniałem sobie w ostatniej chwili... I dawałem małe szanse, że trafiłem...A jednak...Pozdrawiam !
Post musiałem przeczytać 2 razy bo za pierwszym wydało mi się że kolega napisał...o czarnym bezsensie... Sprawa trudna a podobny problem mają wiśniarze... Wykarczować, ale co dalej... Znam takiego, który w miejsce sadu wiśniowego założył park...Pozdrawiam !
Choroba / zwłaszcza zdjęcie nr 1 / nazywa się dziurkowatość liści drzew pestkowych i powoduje w pierwszej połowie sezonu wegetacyjnego prawie całkowitą defoliację liści... Z kolei brak liści powoduje że zawiązki są małe i słabo rosną... Dopiero po pewnym czasie drzewa zaczynają znowu wypuszczać liście które utrzymuja się już do zimy... Zwykle po takim ożywieniu drzewa, zaczynają rosnąć też owoce, które choć mniejsze, jakoś tam dają się sprzedać... Walka z tą chorobą to Topsin, kilka razy, po kwitnieniu...Sypanie mocznika w czerwcu, na dodatek pod pień, to błąd ale nie będę go tu już roztrząsał i to nie ten mocznik spowodował wiosną " jesień " w sadzie... Fakt, że starsze drzewa i w innym miejscu mniej ucierpiały od dziurkowatości może wskazywać na to że są to inne odmiany, mniej wrażliwe na tą chorobę i na to, że młode drzewka rosną w miejscu, które chorobie sprzyja... Niższe położenie, większa wilgotność gleby i słaby przewiew...No i inny / być może / program ochrony, o ile takowy przeciwko dziurkowatości był...Proszę nie zapominać też, że dany na rozwinięte już liście Miedzian daje podobne do dziurkowatości objawy i całkowitą defoliację...Preparat ten może być dawany tylko w stanie bezlistnym i na nabrzmiałe pąki liściowe...Nigdy na liście...Podobne objawy dawać może też rzadko już stosowany preparat Bi-58, przeznaczony do zwalczania mszyc...Pomoc ?... Czekać aż drzewka zaczną dawać wtórne przyrosty...Pozdrawiam !
Ja nie wierzę... A może to kosiarz, który tam kosił kosą ręczną albo spalinową...
Uf !...Dziś udało mi się zebrać i sprzedać 120 kg Harbingera / z 8-miu drzew /... Ceny ?... 1,50-2,00 zł na Targpiaście... Brzoskwinie byly w 50 procentach popękane i małżonka wysiliła się aby je posortować... Całe osobno...Popękane osobno... I uwaga... Są kupcy którzy za nic nie wezmą pękniętej, bo w środku mogą być skorki...I są tacy na których nie robi to wrażenia a wręcz twierdzą, że skorki to pożyteczne stworzenia...Pozdrawiam !... P.S. Ach... I była jeszcze na podwórzu jedna babka, która wzięła 35 kg pękniętych w cenie 1 zł za kilogram, do przerobu...
Wszystko co mam w tym temacie to intuicja... I ona podpowiada mi, że jeśli nawóz był na liściach przez 2 godziny, to coś tam musiało do liścia wniknąć... A czy zabieg powtórzyć ?... Ja, na małej plantacji bym powtórzył... A na dużej dał bym już sobie spokój, tym bardziej że borówki już przecież zaczynają dojrzewać... Zresztą, zależy które odmiany......Pozdrawiam !
Jeśli te spadające zawiązki są w środku puste / jak w moim Burlacie /, to przyczyną mogą być jakieś problemy z zapyleniem i zapłodnieniem... Jest też możliwe że trafił Ci się mało płodny typ tej odmiany, bo i takie zjawiska się zdarzają...A dlaczego się to rozprzestrzenia ?... Bo takie mało płodne typy mają do siebie to, że bujnie rosną i dlatego nieświadomi szkółkarze chętnie biorą z nich zrazy i tak to leci...Oczywiście przyczyny mogą być też inne, ale o tym napisze może ktoś, kto ma z Kordią podobne problemy...Pozdrawiam !
piotrekr...To dlaczego piotrkur nie napiszesz o tych powiekszających środkach, skoro wiesz ?... Ja , gdybym wiedział, to bym napisał... Ale nie napiszę bo jestem starej daty i my w tym okresie tośmy już tylko przerzedzali a na poprawę koloru stosowali Ethrel... A po to żeby jabłka rosły duże, stosowaliśmy mocne cięcie i azot doglebowo...Ale teraz jest przecież tyle różnych wynalazków...Pozdrawiam !
Przerywka i woda to w tej chwili podstawa dla poprawy wielkości... A z niechemicznych metod poprawy wybarwienia cięcie letnie za ok. miesiąc...
Mam takiego znajomego / z żółtymi papierami /, który takiemu Inspektorowi powiedział by że może wejść na podwórze ale żeby uważał bo tam biega spuszczony z łańcucha pies, na dodatek nie szczepiony przeciw wściekliżnie...Pozdrawiam !
Mój Harbinger jest na takim etapie / już ładnie wybarwiony / , że po zerwaniu i po odleżeniu 2-3 dni na parapecie w mieszkaniu mięknie na tyle, że nadaje się do konsumpcji... Przymierzam się na czwartek albo piątek do zbiorów... A więc... zaczyna się !... Pozdrawiam !...
Dominiqe... Jasne że jeśli na coś wydało się pieniądze to to powinno mieć sens i powinno pomóc... Ale ja pytałem czy pomogło ?... A dokładniej, czy była zostawiona jakaś kontrola na tle której widać korzystną różnicę... Bo tylko wtedy zastosowanie w sytuacji stresowej takiego wynalazku jak asahi ma sens...Tak myślę... Pozdrawiam !
Dominiqe... A pomogło w czymś ?... Pozdrawiam !
Wg. mojej wiedzy ten typ tak ma i nic się na to nie poradzi... Przynajmniej ja nie znam sposobu na to i nie słyszałem żeby ktoś miał...Pozdrawiam !.................edycja... W tym roku było u mnie 50 procent pękniętych i do sprzedaży zostały rozsortowane... Na całe i te, z widocznym pęknięciem... Ale widziałem na placu , że niektórzy to mieszają i tak pchają... Ja pchałem po złotówce, po złoty pięćdziesiąt i po dwa...Pozdrawiam !
Moim zdaniem, tym co ma wchłonąć systermiczny Topsin zastosowany w formie oprysku po cięciu jest żywa i skaleczona cięciem tkanka... I chyba po to był / jest / dodawany do białej emulsji, żeby z niej przenikał do rany na całej jej powierzchni i w ten sposób zabezpieczał ją przed infekcją... A zabezpieczanie może być jak wiadomo kontaktowe / u ludzi może to być przetarcie miejsca ukłucia spirytusem, przed ukłuciem / ale też systemiczne / np. wstrzyknięta domięśniowo penicylina /...Tak myślę... Pozdrawiam !
P.S. I potwierdzam to co zauważył tomaszk123, że jest tego dużo na Jona... U mnie na Jonagoredzie...Pozdrawiam !
No tak... My tu dywagujemy a " winowajca " milczy... Więc powtórzę pytanie o to sypanie... Pod krzak, na krzak, co sypał, kto sypał, ile sypał... Koledzy... A widzieliście kiedyś młody sad po którym traktorzysta jeżdził kultywatorem z broną po drzewkach ?...A ja widziałem...... Pozdrawiam !
ventura94... Piszę raz jeszcze, po tygodniu... Informacja o tym, że na pewno nie ma tam pordzewiacza, utwierdza mnie w przekonaniu że to mączniak... Mączniak na liściach... Mam coś podobnego na odmianie Early Geneva... I występuje to w tym roku w takim nasileniu, jakiego jeszcze nie widziałem...Pozdrawiam !
snopek121...Chyba gdybyśmy mieli tu coś ustalić, musiałbyś się poddać szczegółoweemu przesłuchaniu... Jedno z pytań dotyczyło by nawożenia... Kto sypał, co sypał, jak sypał, ile nasypał., pod krzak, na krzak..... Z pewnością nie jest to brak azotu... Bo np. w lesie, leśnym borówkom nikt żadnego azotu nie daje i mają sie całkiem nieżle... Rośliny z braku azotu nie umierają a co najwyżej mają jasnozielone liście / po zastosowaniu azotu liście stają się ciemnozielone i większe a przyrosty grubsze i dłuższe /... Pozdrawiam !
Nie wiem co to, ale... 1. przy krzaku ze zdjęcia nr 2 radził bym obejrzeć korzeń / może podgryziony, może czymś spalony 2. zdjęcie nr 1 i 3, radził bym takie krzewy " utopić " w Topsinie... A teraz chętnie przeczytam co radzą ci, którzy na borówce " zęby zjedli "...... Pozdrawiam ! P.S. A przyczyną tego co widać na zdjęciach może być zarówno choroba / pojawia się ich i rozpoznawanych jest coraz więcej / ale również nawóz typu saletra rzucany na mokre rośliny...
Miałem na myśli pewną tendencję w wyniku której zniknęły odmiany takie jak Amsden a pojawiło się wiele nowych... Jednak fakt że owocuje Inka a u mnie Redhaven / oraz morela / wskazuje na łagodny przebieg kolejnych kilku zim... Jestem tym nawet zaskoczony, bo mając dość sporo starego Redhavena, liczyłem że zmiecie go najbliższa zima i dokonywałem nowych nasadzeń jakichś tam Royal Beauty, a tu okazuje sie że te nowe weszły już w pelnię owocowania a stare Redhveny ani myślą umierać i rodzą jak za młodych lat... Powoduje to, że mój tonaż przerasta moje możliwości zagospodarowania tego wszystkiego, przez to / bywa / traktor gniecie kołami wszystko to co leży na ziemi, ku przerażeniu pracujących czasem przy zbiorach Ukrainek... I mówią one nawet: Pan ! Gdyby ty miał taku breskwiniu na Ukrainie to by ty był milioner... Pozdrawiam !
Letnią odmianą która ma jeszcze zastosowanie w kuchni / szarlotki, kompoty itp / jest ciągle Oliwka zwana Papierówką... Ale wątpliwym jest czy dziś ktokolwiek chciał by ją jeszcze kupić dla konsumpcji w stanie świeżym......
Przesuszone a póżniej martwe czyli zbrązowiałe na przekroju korzenie łatwo rozpoznać po prostu wykopując takie drzewko... Jeżeli jednak korzeń jest biały czyli żywy i z szyjki lub nieco powyżej coś wybija, to nie może to być przesuszenie korzeni...
Chlorek wapnia może powodować poparzenia na liściach, ale nie bardzo wiem jak pryskać, żeby tego uniknąć...Ale koledzy wyżej, podają...... Pozdrawiam !
Taką uniwersalną dawką azotu pod większość upraw jest 100 kg N / ha, czyli ok. 300 kg saletry amonowej na ha...Ale sytuacja nie jest dla mnie do końca jasna, GDY SYPIEMY TYLKO W RZĘDY i tu chyba ilość wysianego nawozu na hektarową plantację popwinna być o ok. 1/2 mniejsza, czyli powinno być to np. ok. 150 kg saletry amonowej...Ciekawi mnie jak do tego podchodzą doświadczeni plantatorzy... Pozdrawiam !
Stosowanie chlorku wapnia miało na celu dostarczenie owocom / poprzez skórkę / wapnia, a saletra wapniowa, to zdaje się trochę inna para kaloszy, czyli również pobierany przez liście azot... Pozdrawiam !
Nigdy nie zwracałem na to uwagi ale też nie zauważyłem, żeby po przerzedzaniu ręcznym był jakiś wzmożony opad tych większych zawiązkow czy wyrośniętych już jabłek... Ale może coś w tym jest i warto to samemu sprawdzić... A obcinanie zawiązków sekatorami lub jakimiś nożyczkami to pomysł nie nowy i miał na celu ułatwienie tej roboty... Ale mamy przecież w portalu specjalistę od przerzedzania zawiązków / pan Marcin / , to może niech się wypowie...Pozdrawiam !...
Portal sadownictwo.com.pl powstał i działa jako niezależny serwis internetowy przeznaczony dla producentów owoców.
Data założenia: 10 czerwca 2001 r.
Pomysłodawca i twórca: Marcin Zachwieja
Portal sadownictwo.com.pl
e-mail: kontakt@sadownictwo.com.pl