Mam 9 letnią czereśnie odmiany Burlat, ze swojej winy, a konkretnie z niewiedzy, zbagatelizowałem rok temu pierwsze objawy raka bakteryjnego czereśni (zbagatelizowanie pęknięcia kory na wiosnę) teraz wygląda to już gorzej tj wyciek żywicy. Jakieś miesiąc temu oczyściłem zainfekowaną część pnia (wyciałem do zdrowej tkanki, mam taką nadzieję) posmarowałem Funabenem, a po wyschnęciu zasmarowałem farbą olejną. Wszystko wyglądałoby dobrze tzn. nic nie pęka, nie ma wycięku, jest wszystko twarde w miejscu gdzie było ognisko choroby i do koła tego miejsca, ale niestety na samym dole (na granicy miejsca zamalowanego) mimo zasmarowania zrobił się wyciek żywicy i to mniejsce zamalowania jest miękkie i wybrzuszone, tzn jakby pod tą farbą była ta żywica. Co robić? Zdrapać tą dolną część i odnowa oczyścić i zasmarować czy zostawić?