Porzeczka zawsze miała upadki i wzloty- tyle z pocieszania :)
Obecnie wszystko idzie w kierunku, że te wzloty bedą co raz rzadziej i co raz mniej spektakularne.
Dużo jest kombajnów i maszyn których nikt nie wyrzuci,odmiany dużo plenniejsze niż kilkanaście lat temu.
Pewnie część pójdzie w uprawy o podobnej agrotechnice.
Porzeczkowy biznes mogła by uratować prężna organizacja dysponujaca bardzo duzym udziałem w rynku. Taka organizacja ( firma przez którą sprzedawali by producenci towar) mogła by regulować cenę- jednak ta rwgulacja musiała by działać w dwie strony. W latach nadprodukcji trzeba by nadwyżkę utylizować by firmy nie robiły zapasu za grosze, oraz by utrzymać cene minimalną.
W latach niedoboru trzeba by sprzedawać towar bez szaleństwa a najlepiej jeszcze mieć jakieś rezerwy z poprzednich lat i wypuścić je do obiegu.... ale jak to zrobić.
Jest jeszcze trzecia droga... ale tu jiz wchodzi w grę polityka i unijne przepisy, a te pewnie dobrze zabezpieczaja interesy naszych ,, klientów''.