Opryskiwaczem bez ważnego badania nie można dokonywać oprysków. Kto ich dokonuje ten łamie prawo. Łamanie prawa niesie różne konsekwencje.
Opryskiwaczem bez ważnego badania nie można dokonywać oprysków. Kto ich dokonuje ten łamie prawo. Łamanie prawa niesie różne konsekwencje.
Pinoczet, nieciekawa sytuacja. Może pobawić się z nim jego bronią? On nasyła kontrole to może i jemu uświadomić, że też można coś nasłać skoro po dobroci się nie da? Powód zawsze się jakiś znajdzie. Najważniejsze to zdrowy rozsądek.
silol, 2016-04-07 21:32, napisał:
Piorin się kłania, no chyba że nie chcesz z sąsiadem zaczynac.
Może nie od razu PIORIN ale rozmowa edukacyjna w trakcie której przedstawiasz sąsiadowi jakie korzyści ma dzięki twoim pszczołom. Następnie wytłumaczyć, że tak jak on postępuje nie można postępować. Uświadomić człowieka, że opryskiwacz musi być sprawny, mieć aktualne "dopuszczenie" do używania a sam sąsiad papiery zezwalające na dokonywanie oprysków... Powiedzieć mu, że jak się tych wszystkich warunków nie spełnia to można zostać mocno ukaranym, że istnieją instytucje które tego pilnują itd. Jeśli nie zrozumie aluzji i próśb trzeba postąpić inaczej. Tak naprawdę nie chodzi tylko o same pszczoły ale np. dzieci, które w tym czasie mogą bawić się na podwórku czy choćby dorośłi, którzy pracują w polu obok.... Nie można pozwalać na szkodzenie innym kosztem paru złotych zarobionych czy zaoszczędzonych przez innych.
To zależy czy jest duży i silny czy też mały i słabiak :)
Masz rację Marcin, dlatego tak bardzo zachęcam do zakładania pasiek i hodowli pszczół. Jak pszczelarzy będzie więcej to i presja bedzie większa. Większa też będzie świadomość roli jaką pszczoły odgrywają.
Odpowiadając na to pytanie zaznaczę, że nie jestem ekspertem a moją odpowiedź należy traktować tylko jako odpowiedź nie-eksperta.
Kiedyś w literaturze pszczelarskiej (nie potrafię dzisiaj przytoczyć źródła) spotkałem się ze stwierdzeniem, że pszczoły robią tylko zdrowy miód. Jako przykład podano m.in., że miód z nektaru drzew, które rosną przy ruchliwych szosach nie ma żadnych pozostałości metali ciężkich. Na podstawie tego mogę wnioskować, że skoro z drzew rosnących przy ruchliwych szosach (gdzie spaliny i ołów zabijają wszystko) pszczoły robią zdrowy miód to tak samo skuteczne powinny być jeśli chodzi o drzewa z okolic Grójca. Idąc tym tropem dedukuję, że jeśli delikatna pszczoła pobierając nektar z pryskanych drzew nie umiera to nektar a także miód nie jest szkodliwy. W przeciwnym razie to pszczoła jako pierwsza przekona się o szkodliwości. Kolejnym argumentem jest to, że pszczoły oblatują tylko rośliny kwitnące. Jak wiadomo sady kwitną tylko przez krótki okres w roku i tylko wtedy pszczoły zbierają nektar z drzew owocowych. Dodatkowo w tym okresie (i nie tylko) do ochrony używa się preparatów nie szkodliwych dla pszczół.
Podsumowując myśłę że miód z okolic Grójca nie jest bardziej szkodliwy od tego z Puszczy Białowieskiej. Jeśli ktoś ma jakieś informacje, że jest inaczej to chętnie zapoznam się z nimi.
cd.
Wracając do obliczeń. Załóżmy, że spośród tych 40 tysięcy pszczół 1/4 to pszczoły "lotne" a więc te, które wylatują z ula po nektar i pyłek czyli te, które zapylają. Przy 10 rodzinach daje to niesamowitą ilość 100 000 pszczół. Zakładając, że w ciągu doby jedna pszczółka odwiedzi tylko 100 kwiatków to liczba odwiedzonych kwiatków wyniesie 10 000 000 sztuk ! Pomnóżmy to przez kilka dni lotów i kwitnienia... Oczywiście, nie wszystkie pszczoły będą latały na nasze kwiatki oraz niektóre kwiatki zostaną odwiedzone wiele razy. Nie zmienia to jednak faktu, że liczba zapylonych przez pszczoły kwiatów jest ogromna.
A teraz popatrzmy na nasze sady... Ile jest w nich pszczół? Tak naprawdę, gdy nie ma w pobliżu pasiek (a w rejonie Grójec-Warka-Nowe Miasto-Biała Rawska tj. rejonie sadowniczym pasiek jest bardzo mało) to pszczołę ciężko jest spotkać w sadzie. Zastanówmy się, te miliony odwiedzonych przez pszczoły kwiatów... Czy to nie wspaniała zachęta? O radości jaka udziela się sadownikowi widząc i słysząc bzyczące w kwitnącym sadzie pszczoły nie ma co mówić. Dodatkowo świadomość, że produkuję zdrowe owoce... Nie do kupienia.
Zachęcam do zakładania pasiek w sadach.
Aby zachęcić sadowników do trzymania i hodowli pszczół w sadzie warto zastanowić się ile kwiatów mogą zapylić pszczoły z własnej pasieki. Skupię się na mojej, niedużej pasiece. Mam 10 rodzin pszczelich. Na czas kwitnienia czereśni (a więc za 2-3 tygodnie) pszczół w każdej rodzinie powinno być ok. 40 tysięcy.
To nie jest dużo gdyż mocne rodziny mają conajmniej dwa razy tyle pszczół. Jednak pełną siłe rodziny pszczele osiągają nieco później niż wypada kwitnienie czereśni. Należy też wziąć pod uwagę to, że wiosną rozwój rodzin to "eksplozja" rozwoju. Wystraczy powiedzieć, że matka pszczela skłąda ponad 2 000 jajeczek na dobę a więc jak już zaczną się wykluwać takie ilości pszczół to w ciągu 10 dni ich ilość w rodzinie może się podwoić i osiągnąć poziom 80 tysięcy sztuk.
cdn...
Ulk mam ustawione w sadzie ale nie są w rzedach drzew. Nie są w rzędach tylko dlatego, że podczas zbioru niektórzy bali się zrywać owoce obok pszczół (wcześniej były w rzędach drzew). Stoją na środku sadu i do najbliższego rzędu jest ok. 10 m.
Przy 30 ulach troszkę pracy już jest ale bez przesady. Nie nastawiasz się na miód więc pracę można zminimalizować. Jeśłi też nie interesuje Cię miód a tylko zapylanie i chcesz mieć pewność, że co roku będziesz miał pszczoły i nie musi cię obchodzić co dalej, to słyszałem o jakimś gościu, któremu fundujesz pszczoły a on w zamian każdej wiosny dostarcza ci je do sadu i są tam do końca kwitnienia. Po kwitnieniu zabiera pszczoły. Jedyny (choć nie mały) koszt to zasponsorowanie pszczół. O szczegółach musiał byś osobiście pogadać.
Ja jednak zachęcam do założenia pasieki. Praca przy pszczołach daje ogromną satysfakcję.
Ja na 3 hektarach ma 10 uli i to już jest nieźle. Widać wyraźnie wzrost zapylenia.
Edward, pszczoła po 2 tygodniach nie zapomina miejsca, w którym była na pasieczysku. Te 2 tygodnie wynikają z czego innego. Otóż pszczoły, które w sezonie widzimy jak latają to są pszczoły w okresie ostatnich dwóch tygodni swojego życia. Przez pierwsze 4-5 tygodni siedzą one w ulach i tam pracują. Ostatnie 2 tygodnie są tzw. pszczołą lotną, która doskonale pamięta gdzie jest jej "domek". Jesłi wywieziemy pszczoły po za pasiekę na min. 2 tygodnie to po tym czasie praktrycznie żadna pszczoła nie będzie pamiętała miejsca, gdzie na którym ul stał przed tym pierwszym wywiezieniem ponieważ żadna z tych pszczół nie wylatywała z ula na tamtym miejscu. Dlatego taki czas jest dobry by pszczoły nie wróciły. Oczywiście po zimie sytuacja ma się inaczej. Przed pierwszym oblotem pszczoły można spokojnie przestawiać w dowolne miejsce i nie wrócą, gdyż siedziały w ulu 4 albo więcej miesięcy i nie latały. Nie pamiętają wtedy dokładnego miejsca. Dopiero po pierwszym oblocie po zimie zapamiętują gdzie mają "domek".
Jeśli pszczoły chcesz przenieść do sadu oddalonego o 800 m to jest pewien problem. Generalnie pszczoły w pasiekach stacjonarnych powinno przenosić się jak najrzadziej. Jeśli już trzeba przenieść to najlepiej o kilka km - tak jak podpowiedział Ci znajomy pszczelarz. Jeśli sad, do którego chcesz przenieść pszczoły to sad czereśniowy (ten oddalony o 800 m) to moim zdaniem jest już trochę późno na taki zabieg bo za kilkanaście dni czereśnie zakwitną. Myślę, że lepiej jest pozostawić pszczoły tu gdzie są a te 800 m dla nich to pestka. Czereśnia jest dobrym pożytkiem rozwojowym dla pszczół i chętnie ją oblatują więc nie będzie żadnego kłopotu by sobie przeleciały te 800 m. Jeśli rodziny przeniesiesz o te 800 metrów to pszczoła lotna powróci na stare miejsce i nie mogąc znaleźć ula najpewniej spadnie tam lub poszuka sobie innej rodziny jeśli będzie gdzieś blisko. Dlatego lepiej teraz już ich nie ruszać jeśli nie wywieziesz ich o tych kilka kilometrów i na odpowiednio długi czas. Wystarczą już 2 tygodnie.
A pszczoły przenosisz tak jak napisał endo.
Wszystko zależy od punktu siedzenia. Czytając posty userów w tym temacie, z dużym prawdopodobieństwem powiem kto z nich ma takie sympatie polityczne a który ma inne. I nie ma większego znaczenia czy dana ustawa ma sens, czy jest potrzebna -> poglądy i sympatie polityczne są NAJWAŻNIEJSZE !!!! Właśnie dlatego tak bardzo nienawidzę polityków, politykierów i wszystkiego co z tym się wiąże. Najbardziej przemawia do mnie taka anegdota:
Jak zapytać polityka po co idzie do polityki to odpowie - Dla waszego dobra!!! Wtedy należy nasze własne dobra bardzo dobrze ukryć !!!
Pozdrawiam.
Z ziemi i rolnictwem jest nieco inaczej niż z np. warsztatem samochodowym. Taki pan Kazio jueśli nie otworzy warsztatu przez pół roku to oprócz tego, że nie zarobi to nic się nie stanie. Jeśli rolnik nie będzie uprawiał to stanie się wiele złego innym rolnikom a nie tylko jemu. Rozpanoszą się chwasty , szkodniki i choroby. Okoliczni będą musieli więcej pryskać, płacić i pracować.
Ustawa w domyśle powinna zapobiegać spekulacji ziemią. Pokażcie uprawę jaką trzeba mieć by zwrócił się nakład 500.000 zł/ha ???? U mnie w okolicy są a przynajmniej były transakcje po takich cenach. Więc te 100.000 o których tu wspomniano to jest raczej tanio. Skąd takie ceny? Spekulacja - kupują a potem leży to odłogiem przez całę lata.
Powodów może być bardzo wiele. Czereśnia to gatunek bardzo niepewny. Najlepiej eliminować po kolei możliwe przyczyny zaczynając od tych najbardziej prawdopodobnych. A więc stanowisko, owady, wiek, jakość i pewność materiału ze szkółki, pogoda, choroby, szkodniki, poziom wód gruntowych itd...
Ziemia rolna to nie jest zwykły towar jak choćby telewizor czy samochód. Ziemia to podstawa egzystencji ludzi. Dzisiaj jest wszystko pięknie i cacy ale załóżmy - nie mówię, że tak się stanie, tylko załóżmy, że za 18 lat coś się popierdyczy w Europie i powiedzą, że do Polski to nie wolno sprzedawać ani kupować i że wogóle to embargo i zakaz produkcji zboża i innych. To tylko założenia, które na 99,9999% nie będą miały miejsca. W dodatku tak się dziwnie złożyło, że połowa ziemi jest w rękach Europejczyków, 24% w rękach miastowych rolników, którzy nie uprawiają jej a odłogują lub zalesiają a tylko 26 % ziemi jest w rękach normalnych rolników. Z punktu widzenia takich normalnych rolnikó jest super - konkurencji zero a ceny 500% normy. Jednak z punktu widzenia ogółu społeczeństwa to KATASTROFA. Ludzie zaczynają głodować bo nie stać ich na podstawową żywność -wali się wtedy wszystko!!!!
Z tego co rozumiem ta ustawa ma przeciwdziałać spekulacji ziemią rolną. Chodzi o to aby bogaty Kowalski nie kupił fajnej ziemi rolnej od Malinowskiego, który akurat ma potrzeby gdyż taki Kowalski będzie mógł zostawić ziemię odłogiem i zarośnie samosiejką albo wybuduje tam tor do off roadu, albo zrobi sobie pole golfowe lub jeszcze coś zupełnie innego. A to jest ziemia rolna i tak ma być wykorzystywana. Nie ma tak, że Kowalski kupi i poczeka parę lat by sprzedać Schumacherowi za 6 milinów euro. Ta ustawa ma temu zapobiegać. Tak przynajmniej mi się wydaje i jeśli faktycznie ma taki cel to ja się pod nią podpisuję nogami i rękoma.
Jeśli drzewa nie są zaszczepione na podkładkach karłowych i jeśli mają mniej niż 6-7 lat to normalne. Poczekaj a jak skończą 6-7 lat zaczną owocować. Czereśnia tak już ma. Najlepiej owocuje gdy skończy 10 lat (jak dotrwa do tego czasu).
Też posadził bym tak jak proponuje Radek. U mnie czereśnie rosną 4,8x2,5 i jest ciut za gęsto. Oczywiście da się to opanować ale dzisiaj posadził bym 5x3.
Piotrek bardzo dobrze opisał tę odmianę. Jest dokładnie taka jak napisał i tym się sugeruj wybierając ją do nasadzeń. Dodam tylko, że nie rzadko owoce ważpo 15 dkg.
Melolontha - to prawda. Mam doświadczenie na własnej skórze. W ubiegłyym roku posadziłem parę krzaków truskawek... Nie znam się na ich uprawie więc oprócz pielenia nie robiłem nic. Zerwałem troszkę owoców - nie były najpiękniejsze ale też nie takie najgorsze. Na drugi dzień znaczna część tak 10% było "zakoconych". Opowiedziałem o tym tu i ówdzie i wiecie co się stało? Każdy chciał ode mnie kupić jak najwięcej tych truskawek i nie ważne, że chciałem za nie 2,5 raza drożej niż kosztowały piękne na straganie. Jaki z tego wniosek??? Zamówienia mam też i na ten sezon ale niestety, dziki zaorały truskawki :(
Wojus,mocno zachęcam . Na własnym sadzie przekonałem się jak wiele korzyści ale też i satysfakcji jest z pszczół. Oczywiście na pomoc z mojej strony zawsze możesz liczyć.
Melolontha - nie zazdroszczę uczulenia na jad. Niestety, takie objawy jakie masz wykluczają pszczoły. Nawet najłagodniejszą można przypadkiem zdeptać lub zagnieść a ta odwdzięczy się żądłem. Ja na szczęście uczulony nie jestem więc dolegliwość w postaci swędzenia przez 2-3 dni jest do zniesienia.
Na Mazowszu, dzisiaj tj. 16 marca pogoda była piękna. Chociaż temperatura w cieniu nie była zbyt wysoka to jednak brak większego wiatru i słoneczko sprawiły, że dało odczuć się wiosenne ciepło. To ciepło poczuły też pszczoły i właśnie dzisiaj dokonały pierwszego prawdziwego oblotu w tym sezonie. Dla każdego kto hoduje pszczoły to piękny widok. Tysiące pszczółek wylatujących z uli i krążących wszędzie dookoła. Coś fantastycznego. To bardzo optymistycznie nastraja - zima już odchodzi a przyroda budzi się. Chociaż w sadzie jeszcze nie widać wegetacji to fakt, że pszczoły tylko czekają by zapylać kwiatki bardzo, bardzo ppoprawia samopoczucie. Na drzewach jeszcze nie pękają pąki a pszczoły latają po całym sadzie a jest ich wiele, wiele tysięcy (przezimowałem 10 rodzin). Nawet w najdalszych zakątkach sadu spotykałem dzisiaj pszczoły! Dlatego zachęcam każdego sadownika aby wprowadził w swoim sadzie pszczoły - to sama korzyść! Nie ma sensu kolejny raz wyliczać te korzyści. Może opis pierwszego wiosennego oblotu zachęci do założenia pasieki.
Pierwszy wiosenny oblot pszczół zawiastuje nadchodzącą wiosnę. Wraz z zakończeniem zimowli pszczół trzeba wykonać kilka czynności przy tych niezwykle pożytecznych owadach. Piszę o ulach korpusowych bo takowe posiadam. Tak więc należy wymienić dennice lub wyczyścić i opalić |(czyli odkazić) dotychczasowe jeśli nie mamy na wymianę. Jak to zrobić? Zdejmujemy z ula daszek (powałka zostaje), na daszek stawiamy delikatnie zdjęty korpus(y) z pszczołami. W pierwszej kolejności zsypujemy do pojemnika czy torebki tzw. osyp a więc pszczoły, które nie przeżyły zimy. Następnie dokładnie zeskrobujemy dłutem pasiecznym wszystkie nieczystości znajdujące się na dennicy. Teraz jest pora na opalanie - ja to robię palnikiem na propan - butan. Po tym wszystkim ul spowrotem zestawiamy na swoje miejsce.
Kolejną rzeczą, którą należy zrobić to sprawdzić stan rodziny po zimowli. W zależności od pogody robimy albo dokładny przegląd wiosenny albo tylko wgląd do rodziny. Na dokładny przegląd jest jeszcze nieco za wcześnie ale na wgląd była dzisiaj doskonała pogoda. W tym celu należy zdjąć lub uchylić powałkę i sprawdzić stan zapasów pokarmu. Oczywiście tylko "z grubsza" będziemy mogli je oszacować jednak to wystarczy by podjąć decyzję o ewentualnym podkarmieniu pszczół. Jeśli na ramkach widać zasklepiony pokarm a pszczoły są spokojne to nie trzeba podkarmiać. Jeżeli pokarmu nie ma należy go dostarczyć.
Wiosną najlepszym pokarmem jest tzw. cisto miodowo pyłkowe. Ja używam gotowego ciasta, które mieszam ze zmielonym pyłkiem. Jest to bardzo dobry pokarm dla pszczół w tym okresie. Ciasto nie prowkuje rabunków a pyłek tak potrzebny na wiosnę jest dostępny dla owadów bez względu na temperaturę czy opady.
Jest jeszcze kilka innych czynności, które powinno się wykonać (notatki - bardzo ważne, sprawdzenie stanu rodziny, czy jest matka, jak wygląda sprawa wentylacji w ulu, zdrowotność pszczół itd.) ale o tym być może napiszę w innym poście (jeśłi będą chętni by to czytać.
Dodam tylko, że dzisiaj zaliczyłem pierwsze strzały od pszczółek - trzy w kostkę :) SAMO ZDROWIE !!!
Należy pryskać zgodnie z zasadami. Zasady jakie są kazdy wie bo każdy przeszedł szkolenie. Jeśli się zasad nie przestrzega to można zostać ukaranym. A skąd taki PIORIN wie, że akurat pryskałem w południe ? Nie mam pojęcia.
Wie ktoś gdzie można kupić "sztucznego sokoła" czy coś w tym rodzaju do odstraszania ptaków? Może jakieś adresy internetowe albo telefony?
ViveN, 2016-03-07 12:06, napisał:
Chciałbym zapytać jak wykonujecie poranne opryski, czy pryskacie pomimo, że jest słońce? Rankiem temp. są odpowiednie ale ja zawsze czekam aż rosa troche opadnie za czynam pryskać 6-7 rano i zaraz pojawia sie słońce i tu mam dylemat czy pryskać bardzo rano na rose czy jechać w słońce co do działania fungicydów nie zauważyłem duzych róznic. Jakieś porady? Czasami wieczorny oprysk nie daje rady bo temp poniżej 25 spado dopiero rankiem.
Obyś się nie zdziwił jak ci kiedy PIORIN zrobi nalot podczas takiego porannego oprysku.
W życiu bym nie kupił na targu z nieznanego źródła.
Nie ma niczego prawdziwszego i lepszego do zapylania jak pszczoła, zwykła pszczoła miodna. Kiedyś pisałem w tym dziale o różnicach i zaletach pszczoły miodnej w odniesieniu do innych owadów zapylających. U mnie wprowadzenie do sadu czereśniowego pszczół bardzo mocno podniosło plonowanie. Aspekt ekologiczny także jest nie do przecenienia - wszyscy na tym korzystamy. Zachęcam do hodowli pszczół przez kazdego sadownika.
Żadna odmiana nie będzie na tyle dobrze plonowała aby dać jakikolwiek zysk! Porzeczka czarna, śliwa - owszem, można się pokusić ale jabłoń??
Gratuluję obcięcia miliona drzew.
Wyraziłem swoją opinię na temat Bahco i jest ona pochlebna. Ekstremalne zastosowania do jakich używasz swojego sprzętu wymagają ekstremalnych rozwiązań. Poszukuj więc takich. Może coś na indywidualne zamówienie? Np. samochody do ekstremalnego off roadu robi się pod konkretne potrzeby. Może sekator też tak się da bo seryjna produkcja raczej odpada... Milion drzew... Ho ho.
Myślisz, że Bahco obniżył jakość stali licząc na to, że klienci się nie zorientują? Jaki miałby mieć w tym cel? Obniżenie kosztów produkcji o 7 złotych na sztuce? Osobiście wątpię aby tak było. Bahco to nie warsztat pana Zenka za rogiem, który za flaszkę zrobi ze cztery sekatory.
Mam chyba z 5 dwuręcznych Bahco i jestem bardzo zadowolony z ich jakości.
Czy u was drzewka gubią liście? U mnie zaczyna to wyglądać jak w październiku. Mnóstwo liści pod drzewami. Dobrze chociaż, że dość mocno przeciąłem po zbiorze bo było by zancznie gorzej.
Waroza to wielki problem pszczół. Problem ten dotyczy pszczół w skali makro a więc nie tylko pasieki mojej czy sąsadów. Każda pasieka w Polsce i Europie boryka się z tym problemem. Waroza jest na tyle groźna, że w skrajnym wypadku może doprowadzić do wyginięcia pszczół hodowanych sposobem dzisiaj powszechnie praktykowanym. Dlatego zachęcanie do stosowania produktów przeciwko warozie, nie znanych powszechnie i powszechnie nie stosowanych dotąd przez pszczelarzy jest dość ryzykowne bez przedstawienia jakichkolwiek badać. Osobiście nie zaryzykował bym zmiany sposobu walki z warozą ze sprawdzonej, stosowanej przeze mnie na inną, nową, możliwe że skuteczną (alke tylko możliwe). Co innego, gdybym miał pewność, że to jest skuteczne np. wyniki badań prowdzonych w pasiekach. Ja nie zaryzykuję.
Paski zawieszane w ulu zawierają taką samą substancję czynną jak Apiwarol czyli amitrazę. Zasada działania pasków jest taka, że podwiesza się je w najczęściej odwiedzanych przez oszczoły uliczkach. One przechodząc tamtędy ocierają się o paski i w ten sposób roznoszą substancję czynną. Paski nie powinny wisieć za długo w ulu ponieważ po pewnym czasie stężenie amitarzy w nich jest niższe przez co waroza może się uodpornić. To byłby prawdziwy problem.
Paski nie są tak skuteczne jak tabletki i wielu pszczelarzy nie poleca ich.
Jerzy, zauważyłem, że nie czytasz dokładnie. Nigdzie nie napisałem, że uczę się walczyć z warozą. Nie oznacza to też, że jestem jakimś ekspertem od warozy. Człowiek cały czas się uczy więc w tym sensie - tak - ciągle się uczę walki z warozą i bedę się jej uczył do końca swoich dni tak samo, jak Ty , ja czy każdy z nas sadowników będzie się uczył walki z chorobami i szkodnikami drzew.
Jak słusznie zauważyłeś pszczoła od jajeczka do pszczoły rozwija sie przez 21 dni. Przez pierwsze 5 dni larwy nie są zasklepiane. Pszczoły czerw sklepią w piątym dniu. Po dymieniu waroza z czerwiu niezasklepionego także spada. Dodając do tych 5 dni 4x4 mamy 21 dni a więc cały cykl od jajeczka do pszczoły.
Coca cola i inne wynalazki... Ech - próbuj szcześcia - powodzenia życzę. Podaję sprawdzony sposób na walkę z warozą w terminie teraźniejszym. Jak znasz lepszy sposób to podaj go - może ja i inni też się czegoś nauczymy nowego. Mam tylko nadzieję, że podasz sposób wypróbowany, sprawdzony i pewny - bo jaki masz podawć coś co słyszałeś, że CHYBA działa albo POWINNO działać - to lepiej nie podpowiadaj , bo gdy się komuś nie uda będziesz miał na sumieniu jego pszczoły. Acha, stosując coca colę uważaj też na rabunki bo idę o zakład, że w okresie bezpożytkowym gdy zastosujesz colę rabunki będziesz miał jak w banku.
Jak już wczesniej pisałem odymianie to tylko jeden ze sposobów walki z warozą. W dodatku nie da się odymianiem walczyć przez cały sezon. Są inne metody stosowane także w innych terminach (postaram się o nich także napisać ale już kiedy indziej). Kwasów nie polecam osobom nie mającym doświadczenia, ze względu na to, że można sobie więcej szkody narobić niż pożytku. O tej porze roku najlepszy i najskuteczniejszy jest Apiwarol. Odymiamy właśnie dlatego 4x4 aby zlikwidować warozę, która zdążyła się przedostać do czerwiu zasklepionego.
Jeżeli jesteś po ostatnim miodobraniu i nie zamierzasz już miodu podbierać to spokojnie możesz już odymiać rodziny. Ja osobiście poczekam jeszcze kilka dni jak się nieco ochłodzi i zaczynam dymić. Metoda jak opisana wyżej - 4x4+1. Apiwarol jak najbardziej mogę polecić. Nie wychodzi najtaniej ale najłatwiej:)
Tak, mam. Na początek sąsiad, który obok ma swoje sady chce jeszcze w tym roku założyć mini pasiekę złożoną z trzech rodzin. Bardzo się cieszę, bo jak złapie bakcyla to już "po nim". Mieszka we wsi, w której ja też mam sad. Każda pasieka w okolicy to mniejsze prawdopodobieństwo zatrucia pszczół jednocześnie większa świadomość ekologiczna całej społeczności lokalnej. I o to tak naprawdę chodzi.
Dlaczego tak? Ponieważ dym nie działa na larwy pod zasklepem. Zasklepione larwy przebywają w komórkach 12 dni aż się wygryzą. Tak więc jeśli w pierwszym dniu odymimy, to zlikwidujemy warozę, która jest w ulu ale nie tą pod zasklepionym czerwiem. Po kolejnych 4 dniach odymiamy ponownie i mamy już zlikwidowaną warozę na pszczołach, które przez ostatnie 4 dni się wykluły itd. Po 16 dniach ilośc warozy powinna być minimalna albo żadna. Ostatnie odymianie robimy by pozbyć się resztek warozy gdy już nie ma czerwiu zasklepionego a mogłą trafić do naszej rodziny z innych pasiek.
Oczywiście należy pamiętać, że amitraza a więc skłądnik czynny apiwarolu to chemia i ma swoją karencję. Dlatego odymiamy po ostatnim miodobraniu. W ciągu całego sezonu też walczymy z warozą ale o tym kiedy indziej.
ZACHĘCAM DO ZAŁOŻENIA PASIEKI W SADZIE
Waroza to prawdziwa plaga pszczół. Właśnie zaczyna się okres gdy waroza staje się największym problemem. Nie oznacza to, że wcześniej i później z warozą nie walczymy. Dlaczego teraz? Dlatego, że teraz wykluwają się pszczoły, które będą zimowały. Pszczoła zaatakowana przez warozę słabo jeśłi w ogóle przezimuje. Jak pozbyć się tego szkodnika? Najpowszechniejszym sposobem jest odymienie pszczół. Najłatwiej zrobić to za pomocą tabletek Apiwarol. Technicznie wygląda to tak, że jeśli mamy dennice osiatkowane to zamykamy je a jeśli dennice "pełne" to problemu nie ma. Sprawa jest prosta - na dno kładziemy papier posmarowany np. oliwą a tabletkę podpalamy i umieszczamy w ulu na dennicy. Po co ten papier? Waroza, która spadnie przyklei się do papieru i będziemy mogli obliczyć ile jej było. Po ostatnim odymieniu nie powinno być już większego osypu - najczęściej kilka sztuk. Po tym poznajemy, że zabieg był skuteczny. Odymianie robimy po oblocie a więc przed wieczorem, gdy pszczoły są już w swoich domach. Należy pamiętać aby unikać wdychania dymu. Aby zabieg był skuteczny odymiamy sposobem 4x4+1 a więc podajemy podpaloną tabletkę czterokrotnie co cztery dni. Dodatkowo jedną tabletkę podajemy około połowy października a więc w okresie tzw. bez czerwiowym.
ciąg dalszy poniżej
Inne odmiany czereśni kwitnące w tym samym czasie. U mnie różnie to bywa - raz w tym samym czasie kwitnie Vanda, innego roku znowu Summit, a jeszcze innego Sam. Nie ma reguły tak naprawdę.
ZACHĘCAM DO ZAŁOŻENIA PASIEKI W SADZIE
Dodatkową zaletą cięcia teraz jest fakt, że mamy suszę. Zmiejszenie ilości liścia na drzewach sprawia, że tra sama ilość wody pobranej zużywana jest przez drzewo do zasilenia mniejszej ilości liści, jednocześnie mniej liści to mniejsza transpiracja wody. Letnie cięcie to ograniczenie siły wzrostu drzew co również (w przypadku czereśni szczególnie) ma duże znaczenie. O tym, że jest przyjemniej i łatwiej niż wiosną lub zimą chyba nie ma co mówić.
ZACHĘCAM DO ZAŁOŻENIA PASIEKI W SADZIE
Ja już kończę cięcie czereśni. Upał nie straszny bo zaczynamy o 5-tej rano a kończymy ok. południa. Miejsca po cięciu pięknie zasychają. Szkoda, że nie zawsze jest taka pogoda. Tnij waść dopóki pogoda tak sprzyja.
Właśnie zaczął się bardzo ważny okres dla pszczół i pszczelarzy. Późne lato a więc czas, gdy skończyły się pożytki lipowe a nie zaczęły się jeszcze pożytki jesienne typu nawłoć. To czas, gdy pszczoły nie mają co robić a na dworze jest gorąco. Pszczoły wiszą wtedy tzw. brodami w ulach i na zewnątrz. To jest też czas, gdy pszczołom przestają być potrzebne trutnie i zaczynają je przeganiać. To jest też czas gdy pszczelarz musi myśleć o zimowli. Teraz jest konieczność uzyskania bardzo dużej siły rodzin do zimowli. Dzięki dużej sile rodziny zużyją mniej pokarmu i lepiej przezimują. Pamiętać też należy, że pszczoły wyklute w sierpniu to pszczoły , które będą zimowały. Dlatego tak ważne jest by było ich jak najwięcej. Aby to osiągnąć trzeba w okresie bezpożytkowym podkarmiać rodziny. Nie mylić z dokarmianiem. Podkarmiać a więc małymi dawkami stosunkowo często. Ja swoim pszczołom podaję ok. 300ml pokarmu co dwa dni. Ważne też jest aby pokarm podawać tuż przed wieczorem, po zakończeniu lotów pszczół. Dlaczego?
Ponieważ teraz pszczoły są szcególnie skłonne do rabunków a tego należy unikać jak ognia. Systematyczne podkarmianie sprawia, że matka pszczela skłąda znacznie więcej jajeczek a dzięki temu mamy coraz więcej czerwiu a co za tym idzie pszczół. Jeszcze wrócę do podkarmiania - podkarmiamy jeśłi nie będziemu podbierać już miodu. W przeciwnym razie miód może być (choć nie musi) zafałszowany cukrem bądź paszą. Gdybyśmy jednak chcieli zabrać miód po podkarmianiu należyzaprzestać podkarmiania na kilka dni wcześniej po czym odebrać pszczołom ramki z miodem, który naniosły w trakcie podkarmiania (mówię o ramkach nadstawkowych w ulach korpusowych) a w to miejsce dać ramki z suszem. bWtedy po pojawieniu się późnego i obfitego pożytku pszczoły naniosą nakrop do dodanych, pustych ramek. Zakończenie podkarmiania na kilka dni przed podaniem pustych ramek ma na celu zużyciu i/lub przeniesieniu całego zafałszowanego miodu do ramek, które zostaną odebrane i podmienione.
Sigmund ma rację. Lepiej wyjdziesz na takim sposobie z czereśniami.
Czereśni na Bronkach jest mniej ale i kupca mniej. Ceny podobne do tych, które były wcześniej. Szału nie ma. Cięzko o miejsce bo dużó śliw i wiśni.
Wydaje się, że poprzeczka ustawiona zbyt wysoko. Watpię by się powiodło. Przy 50 drzewach czeka cię dużo pracy z opryskami(zwłaszcza, że nie masz doświadczenia w uprawie czereśni), chyba, że masz ciągnik i opryskiwacz oraz doświadczenie. Tylko czy doświadczony "czereśniak" zadawał by takie pytanie?
Rolnik to nie pracownik, który odejdzie od maszyny gdy strajkuje. Rolnicy tak jak inne grupy pracowników mają prawo walczyć o swoje interesy. Jednym ze sposobów takiej walki stosowanym na świecie są blokady dróg. Blokada dróg jako taka nie wpływa na ceny płacone przez skupy i przetwórnie. Wpłynąć może za to nacisk opinii publicznej. Jeśli protest jest zaplanowany profesjonalnie a cel jest słuszny (w świadomości społecznej) to blokada dróg może wpłynąć na ceny skupu z powodów wyżej opisanych. Tak więc blokada może być bardzo skutecznym narzędziem by uświadomić opinii publicznej jak bardzo okradani są rolnicy a co za tym idzie spowodować presję tej opinii na zmianę cen.
Bronisze zawalone czereśnią . Ładną Kordię można za 6 zł kupić. Reginę też spokojnie uchodzi się w tej cenie. Drobne po 3-4 zł. Kupca mało, towaru pełno... Nie polecam przyjazdu - każda dziura zapchana czereśnią ale też wiśnią, śliwą, brzoskwinią, morelą i co tam jeszcze jest.
Zdecydowanie tak. Facelia zakwita w sprzyjających warunkach ok. 40 dni od wysiewu więc pod koniec sierpnia powinna zakwitnąć. Oczywiście wszystko zależy od pogody. Facelia daje dużo pułku i na taki pożytek w tym terminie przygotuj się.
Pozdrawiam i powodzenia życzę.
ps. ja lada chwila kolejne miodobranie będę robił tylko muszę uwinąć się z czereśnią.
Na Broniszach czereśni jest full albo i więcej. Nie wiem czy wszyscy sprzedadzą bo wydaje się to wątpliwe. W tym roku jeszcze tyle towaru nie było.
Portal sadownictwo.com.pl powstał i działa jako niezależny serwis internetowy przeznaczony dla producentów owoców.
Data założenia: 10 czerwca 2001 r.
Pomysłodawca i twórca: Marcin Zachwieja
Portal sadownictwo.com.pl
e-mail: kontakt@sadownictwo.com.pl