Zadziwiające jest to że sadownicy którzy planują skorzystać z ekipy, zostawiają to uzgodnienie na ostatnią chwilę. Myślą że dziś dzwonią a jutro przyjdą. A tu zonk ...... W styczniu i lutym wszyscy chcą, na raz ciąć i żadna dobra ekipa nie ma tego terminu wolnego, z marcem i kwietniem włącznie. Takie coś mają zagwarantowane tylko ci którzy już we wrześniu uzgodnili. A potem rozczarowanie gospodarzy którzy szukają w ostatniej chwili. A jeszcze lepiej trzymać się tych samych ludzi, tych samych terminów, przez wiele lat, wtedy nie ma nikt problemu. Komunikować się w przypadku jakichś nie spodziewanych zdarzeń. To jest oznaką uczciwości po jednej i drugiej stronie i nikomu nie zaszkodziło.