Pszczelarz z Głuchołaz (Opolskie) stracił niemal pół swojej pasieki i pół miliona pszczół. Pszczelarze są przekonani, że ktoś świadomie wytruł pszczoły i był to atak osoby znającej się na ich fachu. Za pomoc w znalezieniu odpowiedzialnego za śmierć owadów oferują trzy tysiące złotych nagrody. Sprawę wyjaśnia też policja. Pszczelarz z Głuchołaz w ciągu kilku chwil stracił niemal połowę swojej pasieki.
Pan Ryszard poszedł odwiedzić pasiekę i zauważył, że na wylotkach uli znajduje się bardzo duża ilość martwych pszczół. Podniósł daszek i zobaczył coś, czego żaden pszczelarz nie chciałby w życiu zobaczyć
- mówi Antoni Ożug, prezes Koła Związku Pszczelarzy w Głuchołazach. W ulach znajdowała się gruba warstwa martwych pszczół.
- źródło: tvn24.pl / Czytaj całość >>>
Całkowicie padło 20 rodzin pszczelich (uli). 10 kolejnych walczy o życie, ale ma małe szanse, żeby przetrwać zimę.
Jesteśmy pewni, że to było świadomie zatrucie pszczół – mówi Antoni Ożug, prezes koła Związku Pszczelarzy w Głuchołazach. – Właściciel pasieki poszedł tam rano i na wlotkach do uli zobaczył bardzo dużo martwych pszczół. Natychmiast zawiadomiliśmy policję, policyjny technik zebrał na miejscu ślady. W pasiece była też komisja burmistrza z udziałem lekarza weterynarii i przedstawiciela Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin.
Policja prowadzi już dochodzenie. Zarząd miejscowego koła pszczelarskiego wyznaczył 3 tysiące złotych nagrody dla osoby, która dostarczy informację umożliwiającą ustalenie sprawycy.
- źródło: nysa.naszemiasto.pl / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze