Rok był tak słaby, że większość owoców nadaje się jedynie na przetwory – ocenia Tadeusz Zelek z Sadowniczej Spółdzielni Handlowej w Łososinie Dolnej. Właśnie teraz sadownicy są w trakcie zbiorów jabłek, które w porównaniu do poprzednich lat jest niewielkie.
Od przynajmniej trzech lat produkcja jabłek i śliwek balansuje na granicy opłacalności. Sadownicy walczą z żywiołami.
Przypomnijmy: Markety zapowiadają kolejne obniżki cen jabłek ! Sadownicy mówią DOŚĆ ! [czytaj wpis] >>>
Wiosenne gradobicia, a także letnie nawałnice bardzo zaszkodziły producentom w całym powiecie nowosądeckim. W rejonie górskim najczęściej są to małe gospodarstwa, więc trudno będzie zarobić na bieżące utrzymanie upraw. Owoce zbierane w tym roku najczęściej trafiają na skupy i do tłoczni.
Cena jabłek przemysłowych nigdy nie była rewelacyjna. W tym roku nie jest tak niska, ale koszty ogólne rosną – ceny nawozów, środków ochrony roślin oraz paliwa i energii elektrycznej
– zaznacza w rozmowie z RDN Nowy Sącz Tadeusz Zelek.
Rok jest bardzo trudny i część sądeckich #sadowników może tego nie przetrwać – mówił wójt Łącka, Jan Dziedzina https://t.co/lA5AJUHOTr
— sadownictwo (@sadowniczy) September 15, 2021
Tadeusz Zelek uważa, że dla części sadowników ten rok może okazać się decydujący. Jeśli nie uda się im zarobić wystarczająco dużo, tak aby pokryć koszty prowadzenia upraw, prawdopodobnie część zrezygnuje z prowadzenia sadów.
Dwa lata temu dokuczyły nam przymrozki, potem było gradobicie zarówno w Łącku jak i w Łososinie Dolnej. W 2020 roku znów przymrozki wyrządziły bardzo duże zniszczenia, temperatury spadły w trakcie kwitnienia nawet do -7/-8 stopni C i tego plonu praktycznie nie było. Teraz mamy kolejny, trzeci fatalny rok pełen gradobicia i nawałnic
– zauważa przedstawiciel Sadowniczej Spółdzielni Handlowej w Łososinie Dolnej.
- źródło: rdn.pl
Najnowsze komentarze