Jak informuje gazetabilgoraj.pl pod koniec drugiego tygodnia czerwca ruszyły skupy truskawek w powiecie biłgorajskim. Plantatorzy truskawek załamują ręce: - To jest poniżej kosztów nakładu - mówią.
Przyczyną zaistniałej sytuacji jest fala truskawek z Ukrainy zalewająca polski rynek.
– Rynek zalały truskawki z Ukrainy więc rynek zadziałał tak jak ma w zwyczaju – napisała Agata, wywołując na profilu FB gazetabilgoraj.pl burzliwą dyskusję dotyczącą wpływu owoców importowanych z Ukrainy na polski rynek.
Tomasz Solis – Członek Zarządu Związku Sadowników RP z dystansem podchodzi do „obwiniania” Ukrainy za zaistniałą sytuację. Tłumaczy, że prawa rynku są dużo bardziej skomplikowane, a ukraińska truskawka w Polsce, to żadna nowość:
– Owoce miękkie z Ukrainy, które się u nas pojawiają, to nie jest rzecz nowa, związana z wojną. Medialnie to tak ciekawie brzmi w kontekście zboża, które niedawno narobiło zamieszania na naszym rynku. Natomiast, my od przełomu lat 80 i 90 żyjemy w realiach wolnego rynku. I jest rzecz normalna, że truskawki, maliny czy porzeczki docierają do nas z Ukrainy, bo nawet mrożona truskawka z Chin do nas dotarła – wyjaśnia Solis.
Przedstawiciel Związku Sadowników RP przyczyny takiej a nie innej sytuacji na polskim rynku truskawki upatruje w tzw. kapitale globalnym: – Na naszym rynku ponad 80% owocowo-warzywnego potencjału przetwórczego w Polsce jest to tzw. kapitał globalny – mówi Nowej Gazecie Biłgorajskiej sadownik.
Funkcjonowanie tego rynku regulują międzynarodowe koncerny, które mają u nas swoje zakłady i dla nich najważniejszym czynnikiem jest kwestia zysku. Z tego powodu nie interesuje ich za bardzo wiązanie się z polskim dostawcą czyli z polskim plantatorem. Wiązałoby się to dla nich z umowami kontrakcyjnymi, z ustalaniem limitu dostaw, limitu nasadzeń, doborem odmian , a w konsekwencji z większym nakładem nakładem finansowym.
Solis przyznaje, że stan wojny za naszą wschodnią granicą również ma wpływ na cenę truskawki.
- źródło: gazetabilgoraj.pl
Najnowsze komentarze