„Handel jabłkami między Polską a Egiptem jest dość zawodny, więc lepiej skupić się na klientach, z którymi ma się dobre relacje” – mówi Mohamed Marawan, właściciel Sarafruit.
„W tym sektorze zawsze pojawiają się wyzwania, ale nadal eksportujemy jabłka do Egiptu, zwłaszcza do naszych klientów, z którymi współpracujemy od dłuższego czasu. Niestety musieliśmy zignorować niektórych innych klientów, ponieważ albo nie płacili faktury lub dlatego, że egipskie banki uniemożliwiły ich transakcje. Alternatywnie eksportujemy nasze jabłka również do Indii, Hiszpanii i Włoch.
Ale tak naprawdę nic nie zastąpi egipskiego rynku, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę ilości jabłek, które wysyłaliśmy do Egiptu co tydzień."
Po tak długim czasie Marawan nie chce rezygnować z egipskiego rynku, który zawsze był miejscem przeznaczenia dużej części jego dostaw. „W przyszłym roku Egipt nadal będzie naszym głównym rynkiem zbytu. Zawsze jednak staramy się być jak najbardziej otwarci i szczerzy w stosunku do wyzwań. W przyszłym roku mam nadzieję, że problemy z regulacjami bankowymi w Egipcie zostaną ostatecznie rozwiązane. mówić o tym z dachów, krzyczeć, gdy tylko handel z Egiptem wróci do normy. Ten rynek jest dla nas niezwykle ważny”.
- źródło: agf.nl
Najnowsze komentarze