Rolnicy i sadownicy obawiają się tego, co spotka ich w 2021 roku. Obawy są przede wszystkim pokłosiem pandemii i kryzysu ekonomicznego, który dotknął wszystkich Polaków i zmienił ich zachowania konsumenckie. Już teraz aktywność klientów w sklepach jest zauważalnie mniejsza, a z półek wolniej znikają warzywa i owoce.
Jabłek zebraliśmy relatywnie mało i widzimy dzisiaj, że są problemy z uzyskaniem za nie racjonalnych cen
– mówi serwisowi eNewsroom Mirosław Maliszewski. I jak dodaje:
Podobnie jest w innych krajach, ale w Polsce ten spadek cen jest chyba najwyższa. Nie jest to jeszcze poziom, który by oznaczał że gospodarstwa będą bankrutować, ale to jest dalekie od oczekiwań i od możliwości rynku.
Do tego dokłada się mniejszy zbiór jabłek – które teraz przy obniżonej aktywności konsumenckiej nie są w stanie uzyskać cen, jakie przyniosłyby sadownikom godny utarg.
Jednak obok konsekwencji pandemicznych pojawia się drugi problem, który spędza polskim rolnikom i sadownikom sen z powiek. Unia próbuje sformułować wizję rolnictwa, która stawia na gospodarstwa wielokierunkowe i wielogatunkowe – czyli posiadające różne rodzaje produkcji. Jeżeli wyznaczymy taki kierunek rozwoju w Unii – to rolnicy i hodowcy, którzy zainwestowali w ostatnich latach w rozwój nowych technologii, zakupili sprzęt i postawili na nowoczesność w swoich wyspecjalizowanych gospodarstwach, mogą mieć problem z utrzymaniem się na rynku.
Jesteśmy w trakcie precyzowania warunków nowej polityki rolnej na kolejną perspektywę Unii Europejskiej. Duże dyskusje wśród rolników budzą takie plany, jak Zielony Ład. Związana jest z nim wielka obawa: czy polscy rolnicy będą mogli na tym skorzystać, czy tylko stracą?
– powiedział serwisowi eNewsroom Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Idą trudne czasy dla rolnictwa towarowego, które utrzymuje się głównie ze sprzedaży produktów – zarówno na rynek wewnętrzny, jak i na rynki eksportowe. Kierunek rozwoju w Unii może być zagrożeniem nie tylko dla polskich gospodarstw. #Rolnictwo Unii Europejskiej może nie poradzić sobie z rolnictwem światowym – na przykład wielkoobszarową produkcją mięsa w Ameryce Południowej, czy gospodarstwami farmerskimi w USA i Kanadzie. Zagrożeniem będą też produkty ze wschodu. Na Ukrainie i w Rosji mocno inwestuje się w rozwój nowych technologii i stawia się na wielkoprzemysłowe gospodarstwa farmowe. Ich wyroby będą zabierały miejsce na rynku wspólnotowym nie tylko polskim produktom, ale także tym wytworzonym w innych krajach Unii Europejskiej
– ostrzega Maliszewski.
- źródło: CEO MAGAZYN POLSKA - TV
Najnowsze komentarze