Wyjątkowo zimny maj - mówią mazowieccy sadownicy i szacują przyszłe straty w zbiorach. W niektórych przypadkach mogą być one mniejsze nawet o połowę. Przyczyna to przymrozki, przez które ucierpiały drzewa i krzewy owocowe. A niestety, jak ostrzegają synoptycy, kolejna mroźna noc przed nami.
Pan Jan Madej, sadownik z okolic Warki nie ma wątpliwości - w tym roku będą niższe zbiory. Widać to po jabłoniach, które kwitły już w drugiej połowie kwietnia. Potem pojawiły się przymrozki i zniszczyły kwiaty i zawiązki owoców.
– Był mróz do siedmiu stopni. Kwiaty nawet nie wytworzyły nektaru, owad się nie pojawił, to pospadało – tłumaczy Madej, przewodniczący Izby Rolniczej powiatu grójeckiego.
Podobna sytuacja w sadach w okolicach Grójca. Niektóre plantacje niemal w całości zostały zniszczone przez mrozy.
Przymrozki dotknęły najbardziej drzewa i krzewy owocowe. Najwcześniej zakwitły wiśnie, czereśnie i jabłonie. Kwiaty mogą wytrzymać nawet spadki temperatur do minus czterech stopni, ale gdy owoce już zaczną kwitnąć, to niszczy je temperatura na poziomie minus jeden. W okolicach Grójca, miejsca gdzie znajduje się największy sad w Europie, straty mogą być bardzo wysokie.
– Zbiory w tym roku mogą być mniejsze nawet o 40-50 proc. – twierdzi Leszek Przybytniak ze Związku Sadowników RP.
źródło: warszawa.tvp.pl
Najnowsze komentarze