Jak czytamy na tygodniksiedlecki.com sadownicy z powiatu łosickiego, a także plantatorzy innych owoców, są naprawdę załamani.
W niektórych uprawach straty sięgają nawet 100 procent. To prawdziwy dramat dla sadowników.
Twierdzą oni, że tak fatalnego sezonu chyba jeszcze nie było.
- Zima była bardzo ciepła, a potem wczesna wiosna - mówi prezes Oddziału Lipno Związku Sadowników RP Michał Michaluk. - To sprawiło, że wegetacja ruszyła szybko. W końcu kwietnia przyszły pierwsze mrozy. Stało się to w czasie, kiedy kończyło się kwitnienie lub było ono zaawansowane. Trzeba przy tym wyjaśnić, że nie chodziło tu o jakieś przygruntowe przymrozki, ale o wielogodzinne mrozy, które dochodziły do minus 7,5 stopnia Celsjusza na wysokości 1,5 metra. A przy gruncie temperatura spadała miejscami nawet do około minus 10 stopni!
- Z początkiem maja przyszła kolejna fala mrozów, co już definitywnie przypieczętowała katastrofę w sadach - wyjaśnia Michał Michaluk. - Wydaje się, że w tym roku wszystko się sprzysięgło przeciwko sadownikom i plantatorom. Od zimy, która była bardzo sucha i prawie bez śniegu, nie było znaczących opadów. To negatywnie wpłynęło na ogólną kondycję drzew i krzewów. A osłabione rośliny nie miały szans z falami mrozów. W skali kraju straty są oczywiście zróżnicowane, choć żaden region ich nie uniknął. Mam jednak informacje, że nasz region należy do najbardziej dotkniętych mrozami. Zależnie od gatunku, straty sięgają nawet 100 procent! Dotyczy to choćby wiśni, które stają się coraz popularniejsze i powierzchnia ich upraw w naszym regionie rośnie. Mrozy źle zniosły także jabłonie. Myślę, że wstępnie można określić, że straty wahają się od 30 do 70 procent. Bardzo ucierpiały również przykład porzeczki.
- Zwróciliśmy się już o powołanie komisji szacujących straty i o szybkie szacowanie strat - dodaje Michał Michaluk.
źródło: tygodniksiedlecki.com / Czytaj całość na tygodniksiedlecki.com
Najnowsze komentarze