Jak poinformował 28 października w Tydzień TVP minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski sytuacja na rynku jabłek jest bardzo zła i każdy to widzi.
Jabłek na rynku jest za dużo, a do tej sytuacji doprowadzili sami sadownicy. W tej sytuacje podjęcie działań stabilizujących jest wyjątkowo trudne – zaznaczył minister.
Jak tłumaczył minister rolnictwa podjęte zostały na wniosek sadowników działania (działania ratunkowe).
Struktura sadów w Polsce jest wadliwa. Ta struktura wymaga przemyślenia. Umówiliśmy się z sadownikami, że po zbiorach będziemy się zastanawiać jak dopasować produkcję do potrzeb rynku. Sadownicy są podobno uważani za elitę polskiego rolnictwa, za ludzi zamożnych, wykształconych którzy mają swoje reprezentacje, chociażby ZSRP. Więc niech sami zaproponują jak nie dopuścić do takiej sytuacji w kolejnych latach – poinformował Ardanowski.
Ktoś się dziwi że jabłka gniją w sadach?Najpierw 1.rosyjskie embargo po wymieszaniu nas przez obsikanego Radzia w Majdan 2. Sprowadzanie jabłek z Ukrainy, gdzie nasze produkty mają embargo 3. Sprzedaż największego przetwórcy owoców na soki Chińczykom 4.ceny w skupie...jak ma być? pic.twitter.com/ciEic2wUPx
— EwaL(@EwaLTylkoPytam) 17 października 2018
Ten rok pokazał również bezradność Państwa – przyznał minister rolnictwa.
Zakłady przetwórcze te, które pełnią kluczową rolę to zakłady głównie zachodnie, które żerują na polskich sadownikach wymuszając ceny 10 gr/kg, a nawet jeszcze mniej.
Podjęliśmy działania, które są zgodne z prawem UE. To skomplikowany mechanizm, ale zapewniliśmy montaż finansowy, wysoki kredyt dla firmy która podjęła się skupu, gwarancje kredytowe ze strony banku oraz dodatkowe zabezpieczenia udzielone przez KOWR – wymieniał minister.
Jak poinformował Jan Krzysztof Ardanowski interwencyjny skup się toczy, jest również kontraktowany u sadowników. W tej chwil jest to już 160 tys. ton jabłek.
Jednak pojawił się bardzo poważny problem. Firmy polskie zajmujące się tłoczeniem soków, które same zaoferowały, że te jabłka przerobią nagle zaczęły się wycofywać – zaznacza minister rolnictwa.
Dlaczego tak się stało ? Jak informuje minister rolnictwa
Firmy niemieckie, które trzymają „za gardło” cały rynek przetwórstwa na sok/koncentrat wręcz dopuszczają się szantażu mówiąc: jeżeli spróbujesz wytłoczyć chociaż jedno jabłko na sok w ramach skupu interwencyjnego to zerwiemy z tobą kontrakty. To wyraźnie pokazuje jak firmy zachodnie traktują polski rynek.
Minister przypomniał przetwórcom, że na swoje linie technologiczne, na wyposażenie, na budynki otrzymali pieniądze publiczne ze wsparcia unijnego wypłacanego przez ARiMR. Dlatego teraz mają obowiązek wobec polski.
Jeżeli mój apel nie przyniesie skutków to trzeba się zastanowić nad tym czy jest sens wspierania w ramach kolejnych PROW tych firm, jeżeli ich dolą jest okradanie sadowników a nie działanie na rzecz stabilizowania tego rynku – dodał Jan Krzysztof Ardanowski
Jak wielokrotnie podkreślił w Tydzień TVP minister rolnictwa skup interwencyjny jest działaniem ratunkowym.
W przyszył roku będzie zdecydowanie łatwiej, gdyż będzie już funkcjonował Narodowy Holding Spożywczy, który będzie mógł podjąć wcześniej działania zaradcze. Państwo poprzez polskie firmy będzie mogło stabilizować ceny i produkcję.
Będziemy obserwować jak działa rynek. Firmy państwowe będą kupowały, eksportowały, ale również będą pokazywać poziom cen który jest możliwy do zapłacenia, który satysfakcjonuje sadowników/rolników i daje jeszcze możliwość zarobienia przetwórcy – dodał minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski
- źródło: .tvp.pl
Najnowsze komentarze