Jak informował wczoraj (24.10) Polsat News w Wydarzeniach - po malinach, truskawkach i czereśniach są kłopoty z jabłkami. Sadownicy biją na alarm, za kilogram ładnych jabłek podlascy sadownicy w hurcie nie dostają nawet 50 groszy. Tak niskiej ceny nie pamiętają. Granica opłacalności to 0,90 – 1 zł/kg.
Sadownicy liczą straty rząd zapowiedział w październiku skup pół miliona ton jabłek przemysłowych w cenie 25 gr/kg, 26 gr/kg w listopadzie i 28 gr/kg w grudniu.
Skoro od tygodni tysiące ton jabłek gnije pod drzewami w polskich sadach, kolejny krok mógł być tylko jeden: zaoranie pielęgnowanych od wiosny owoców, których nie opłaciło się zebrać.
Jak informuje Polsat News Wydarzenia sadownicy otrzymali zapewnienie, że skup interwencyjny ruszy. Dziś (24.10) po 2 tygodniach mówią:
Na ten moment nie ma absolutnie nic – informuje Irena Kręcisz, Grupa Producencka Józefów Sad.
Podmioty, które są wymienione na liście, które mają skupować na rzecz spółki Eskimos nic nie wiedzą o warunkach, nic nie wiedzą o zasadach. Boją się w wprost realizować zakupów – mówi Mirosław Maliszewski, prezes ZSRP.
Wiele punktów skupu nawet nie przystąpiło do negocjacji z wybraną przez rząd spółką Eskimos:
Tak naprawdę nie wierzymy w ten skup, że on w ogóle zaistnieje. Firma Eskimos z tego, co wiem nie podpisała umów z żadnymi zakładami – informuje Iwona Kowalska właścicielka punktu skupu owoców w Koloni Chruślinie na Lubelszczyźnie.
Nikt nie zapłaci za kilogram jabłek 25 groszy skoro przetwórnie płacą wciąż 10-12 gr/kg – podaje Polsat News w Wydarzeniach.
Podstawowym problemem jest to, że firma Eskimos nie posiada własnych tłoczni i musi korzystać z usług innych firm – mówił Dariusz Szymański, Grupa Producenka Nasz Sad, Grójec.
Jak dodaje Polsat News Wydarzenia głównie z obcym kapitałem. To tak jakby Pepsi poprosiło o pomoc Coca Cole. Dla przetwórni byłby to najgorszy interes życia. Za to fiasko rządowego skupu interwencyjnego gwarantuje im nieprzerwane dostawy jabłek po kilka groszy od coraz bardziej zdesperowanych sadowników...I chociaż Resort Rolnictwa chwali się, że skupiono już 1/5 z planowanych pół miliona ton jabłek to nawet kierownictwo Eskimosa przyznaje się do porażki.
Wyszliśmy w konkurencji wielkim potentatom koncentratowym, którzy po prostu zablokowali nam możliwość przerobu jabłka – mówi Leszek Słaboński, wiceprezes spółki Eskimos.
Rząd tego nie przewidział. Resort Rolnictwa nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tej sprawie – dodaje Polsat News Wydarzenia
- źródło: polsatnews.pl
Najnowsze komentarze