Dużo się pisze od kilkunastu miesięcy na temat embarga. Temat omawiany jest już kilkanaście, a nawet kilkaset razy z każdej strony politycznej, ekonomicznej jak i odmianowej. Czy jest to problem, a może impuls dla naszego sadownictwa aby jeszcze bardziej zmienić i poprawić jakość produkowanych owoców dowiem się za kilkanaście miesięcy po kolejnych zbiorach.
Drugi temat który krąży w ostatnich miesiącach to kondycja niektórych grup producentów owoców i ich przyszłość. Tutaj dwa aspekty to ekonomia, oraz lojalność zarządu i sadowników w stosunku do samych siebie. Temat również omawiany podczas kilkunastu debat organizowanych w ostatnich tygodniach na spotkaniach i targach sadowniczych. Również sadownicy ten problem przetrwają choć może nie wszyscy (niestety).
Poważny problem dla naszego sadownictwa to PRACOWNICY. Obserwować możemy w ostatnich miesiącach kilkadziesiąt/set ofert pracy w sadownictwie. Poszukiwani są pracownicy zarówno do pracy podczas zbiorów owoców (od truskawki po jabłka) oraz kierownicy sadu, kierownicy chłodni, specjaliści ochrony roślin sadowniczych. Wyniki poszukiwań jest kiepski bo ogłoszenia nadal widnieją, a chętnych do pracy bark.
Pracodawcy w województwa lubelskiego zgłosili w zeszłym roku zapotrzebowanie na ok. 78,6 tys. cudzoziemców, w przeważającej większości Ukraińców – wynika z danych udostępnionych „Rzeczpospolitej" przez Wojewódzki Urząd Pracy w Lublinie.
źródło: rp.pl
Jeśli zabraknie pracowników sezonowych do zbioru owoców (zwłaszcza zza wschodniej granicy) to kto zbierze owoce ? Niestety krajowymi siłami nie jesteśmy wstanie tego dokonać. Może inaczej, pewnie Polak potrafi ale nie po stawkach płaconych tzw. Ukrainie, a codzienność pracy krajowej pomocy jest również średnio pewna. Jeśli podniesiemy stawki za godzinę pracy, przy utrzymujących się cenach za owoce to opłacalność większości gospodarstw będzie na poziomie zerowym lub pojawi się spory minus.
Ukraińcy zatrudnienie znajdowali przede wszystkim w zawodach określonych przez NBP jako "proste". W sumie migranci najczęściej znajdowali zatrudnienie w gospodarstwach domowych (37,6%), budownictwie i usługach remontowo-wykończeniowych (23,6%) oraz rolnictwie (19,3%).
źródło: bankier.pl
Tzw. odpływ pracowników widoczny jest coraz bardziej z rolnictwa to pracy w sklepach, oraz innych firmach „pod dachem”. Oczywiście od kilku lat sadownicy przygotowują dla pracowników sezonowych coraz lepsze warunki bytowe. Budowane są dla nich na przyzwoitym poziomie obiekty mieszkalno – socjalne, ale już w przyszłym sezonie okazać się może, że podstawową kwestią pracuje czy nie będzie wysokość wynagrodzenia czyli dniówka. Na takie pytania i problem należy już dziś się przygotować !
NBP określa prace w rolnictwie jako zawód „prosty”. OK nie będziemy polemizować, jednak w kwestii pracowników określanych jako kadra zarządzająca w sadownictwie, również ciężko znaleźć odpowiednią osobę. Poszukuję kierownika sadu, specjalisty ds. ochrony roślin sadowniczych, doradcy sadowniczego, nie mylić z przedstawicielem handlowym – chętnych brak. Kilkanaście uczelni wyższych w kraju kształcących przyszłych magistrów oraz inżynierów, którzy nie szukają po odebraniu dyplomu pracy w zawodzie !? To jest ciekawe zjawisko, bo nie sądzę aby ponad 500 osób rocznie kończących studia od ręki znalazło pracę po wykształconym zawodem. Prawdopodobnie nie chcą w tym zawodzie pracować, a pytanie brzmi dlaczego ? Czy tutaj również jak w przypadku pracowników sezonowych poziom wynagrodzenia odgrywa decydującą rolne ?
Podsumowując można zrobić ranking problemów sadowniczych, w którym na podium nie będzie przymrozków, parcha jabłoni, wypłacalności grup czy embarga. Będzie natomiast pracownik, jakość owoców oraz cena jaką możemy za nie uzyskać.
Jaka będzie Wasza kondycja gospodarstwa / finansowa jeśli nie będziecie dysponować ‘tanimi’ pracownikami sezonowymi ? Jeśli nie będzie wcale pracowników do zbiorów odpowiedź już znamy…
Najnowsze komentarze