Zarówno rolnicy jak i sadownicy skarżą się ten rok raczej ich nie rozpieszczał. Długotrwałe upały nie pomagały roślinom normalnie się rozwijać. Przez co warzyw i owoców było nie tylko mniej, niż w roku wcześniejszym, ale były też gorszej jakości – mówi sprzedawczyni z maślanego rynku. – Ta susza wyrządziła bardzo dużo szkód. Miałam posadzone truskawki na prawie 25 – arowej działce i wszystkie uschły. Zniszczenia zauważyłam też na śliwach – tłumaczy pani Zofia – wszystko przez to, że wody praktycznie nie było. Wyschły studnie, nawet nie było czym podlać upraw – dodaje.
Z kolei Józef Sułkowski, wiceszef Spółdzielni Ogrodniczej Ziemi Sądeckiej twierdzi, że to był wymarzony rok dla tych, którzy korzystali z systemów nawadniających.
– Rok pod względem temperatury można uznać za korzystny, jeśli byliśmy w stanie uporać się z brakiem wody – tłumaczy – Jeśli ktoś z producentów miał już instalacje nawadniające, to z drugiej strony mieliśmy wysoką temperaturę i słońce, co z kolei w połączeniu z nawodnieniem dawało idealne warunki do wzrostu roślin – dodaje Józef Sułkowski.
Na Sądecczyźnie mamy pogłębiającą się suszę hydrologiczną – ostrzega przyrodnik Grzegorz Tabasz. W 2015 roku deszczu było jak na lekarstwo. Ucierpiały na tym nie tylko owoce i warzywa na wielu polach sądeckich gospodarstw. Wody brakowało też w domach…
– W ubiegłym roku nie zbliżyliśmy się do normy – mówi Grzegorz Tabasz – Wieloletnia norma jest pod kreską i to, że wywiercimy kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt studni głębinowych o niczym nie świadczy, bo wody mamy po prostu za mało.
Sytuacji nie poprawia też brak śniegu. Jeśli zima minie bez opadów, latem 2016 roku znów będzie można spodziewać się suszy. Narzekać nie powinni jednak pszczelarze. Wysokie temperatury i brak opadów deszczu sprzyjają produkcji miodu.
źródło: rdn.pl Autor : Jola Frączek
Najnowsze komentarze