W poniedziałek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Oprócz zasad legalizacji pobytu, dostępu do bezpłatnej służby zdrowia czy oświaty dla dzieci, określa on również zasady zatrudniania cudzoziemców, w tym zapis o możliwości regulacji tej liczby przez rząd.
Jak informuje pit.pl pracodawców zaniepokoił art. 19 pkt. 8 projektu ustawy w którym znajdujemy taki zapis: "Minister właściwy do spraw pracy może określić, w drodze rozporządzenia, liczbę obywateli Ukrainy, o których mowa w ust. 1, którym podmiot powierzający wykonywanie pracy może powierzyć wykonywanie pracy, ustaloną w stosunku do liczby wszystkich osób, którym ten podmiot powierza wykonywanie pracy, kierując się względami bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego, ochroną lokalnych rynków pracy oraz zasadą komplementarności zatrudnienia cudzoziemców w stosunku do obywateli polskich."
Rząd przyjął projekt ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa. Gwarantuje ona wsparcie finansowe dla Polaków przyjmujących rodziny z Ukrainy - 40 zł na dzień przez dwa miesiące https://t.co/1yyOrhpAaZ
— sadownictwo (@sadowniczy) March 7, 2022
Wynika z niego, że minister rodziny i polityki społecznej będzie mógł określić w rozporządzeniu liczbę Ukraińców, których w danej firmie / gospodarstwie pracodawca - będzie mógł zatrudniać - opierając się tylko na ogólnej liczbie pracowników. Ktoś powie - ma to chronić miejsca pracy dla Polaków, bo wiadomym jest, że pracownik zza wschodniej granicy pewnie będzie bardziej skłonny podjąć taką samą pracę za niższą stawkę niż Polacy.
Czy taki limit zatrudnienia jest potrzebny ?
Po pierwsze pamiętajmy, że zmieni się struktura grupy obywateli Ukrainy w Polsce - do tej pory głównie mężczyźni przyjeżdzali za pracą. Teraz część z nich wróciła bronić swojej Ojczyzny, a ogromna fala uchodźców wojennych to matki z dziećmi. By one mogły iść do pracy - najpierw muszą znaleźć opiekę dla swoich dzieci, a miejsc w żłobkach i przedszkolach brakuje od lat. Mocny jest też głos właścicieli firm i ekspertów, którzy słusznie zauważają - są od dawna w naszej gospodarce takie sektory, gdzie to pracownicy ze Wschodu przeważają. I brakuje ich tam nadal, zwłaszcza, gdy teraz część mężczyzn wróciła do Ukrainy walczyć: branża transportowa, ogrodnictwo, sadownictwo -zbiory owoców.
Eksperci podkreślają również, że każda ingerencja w politykę zatrudnieniową firm, zwłaszcza tak znacząca, nie jest dobra i powoduje problemy - głównie dla pracodawców zmagających się już dziś z brakami rąk do pracy.
- źródło: pit.pl
Najnowsze komentarze