Mimo wczesnowiosennych przymrozków i dużych wahań temperatury, do Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego nie wpłynął ani jeden wniosek o odszkodowanie. Sadownicy i plantatorzy tłumaczą w rozmowie z Radiem dla Ciebie, dlaczego tak się dzieje.
Sadownik z powiatu białobrzeskiego Marcin Bąk nie ubiegał się o rekompensaty, ponieważ, jak mówi, rok temu nie otrzymał żadnej pomocy. Dlatego, choć w jego jabłkowym sadzie przemarzło 20 proc. drzew, szkoda mu czasu na składanie wniosków.
W ubiegłym roku składaliśmy wniosek o pomoc po gradobiciu i po przymrozkach wiosennych, ale żadnej pomocy nie dostaliśmy poza tym, że mieliśmy możliwość wzięcia kredytu. To jednak nie wchodzi w grę, bo nie można bez końca brać kredytów. Nikt nie dostał pomocy, ja tu nie jestem wyjątkowy
– stwierdził.
Czy będzie dodatkowa pomoc dla poszkodowanych w ubiegłym roku w wyniku wystąpienia niekorzystnych zjawisk atmosferycznych, w tym #przymrozków wiosennych, #deszczu nawalnego i #gradobicia oraz #suszy
— sadownictwo (@sadowniczy) May 11, 2021
Ministerstwo Rolnictwa informuje... https://t.co/IVI0UQ0N3e
Zarządzeniem wojewody w każdej gminie zostały powołane specjalne komisje szacujące straty w uprawach.
Procedurę szacowania związaną z wystąpieniem danego zjawiska rozpoczyna wójt, burmistrz czy prezydent. Jeśli chodzi o przymrozki, to taka procedura na razie nie została uruchomiona w żadnej gminie w województwie mazowieckim
– wyjaśnia rzeczniczka wojewody Ewa Filipowicz.
- źródło: rdc.pl
Najnowsze komentarze