Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk złożył zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółkę Kampol-Fruit.
Jak zapewnił w środę wieczorem w mediach społecznościowych, resort dołoży wszelkich starań, by rolnicy odzyskali swoje należności.
"Jako minister rolnictwa i rozwoju wsi złożyłem zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółkę Kampol-Fruit" - przekazał Kowalczyk na swoim profilu na Twitterze.
Jako minister rolnictwa i rozwoju wsi złożyłem zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółkę KAMPOL-FRUIT.
— Henryk Kowalczyk (@Kowalczyk_H) December 21, 2022
W @MRiRW_GOV_PL dołożymy wszelkich starań, żeby rolnicy odzyskali swoje należności.
Dodał, że w resorcie rolnictwa "dołożymy wszelkich starań, żeby rolnicy odzyskali swoje należności".
Media informowały, że w poniedziałek kilkudziesięciu rolników protestowało pod zakładami Kampol-Fruit w Rykach. Chodziło o dostawców, którzy nie otrzymali zapłaty za sprzedane w sezonie owoce i warzywa.
Protestujący nie zgadzają się na zaproponowany im układ ze strony zadłużonej firmy, w ramach którego - jak podano - rolnikom zaproponowano umorzenie połowy należności, a wypłatę reszty w ratach rozłożonych nawet na trzy lata. Dodano, że w przypadku banków i podmiotów instytucjonalnych ten sam układ przewiduje spłatę całości zadłużenia wraz z należnymi odsetkami.
- źródło: bankier.pl za PAP
Jedna z największych chłodni w kraju, dawny rycki Hortex, obecnie Kampol Fruit, ma poważne kłopoty finansowe. Zadłużenie przedsiębiorstwa zarejesteowanego w Białej Rawskiej liczone jest w setkach milionów złotych. Wśród wierzycieli spółki znajdują się banki, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, fiskus, a także rolnicy - dostawcy warzyw i owoców z kilku województw. Od października przedsiębiorstwo znajduje się na etapie przygotowania do restrukturyzacji. Gdy rolnicy poznali propozycję układową, wyszli na ulicę.
Zgodnie z treścią projektu układu, za dostarczony towar spółka ma im wypłacić zaledwie połowę należności. Tę płatność chce jednocześnie rozłożyć na 30 comiesięcznych rat. Przy czym rolnikom nikt nie daje im gwarancji, że zobaczą jakiekolwiek pieniądze, jeśli Kampol ogłosi upadłość. Tymczasem pozostali wierzyciele, w tym instytucje państwowe oraz banki mają otrzymać pełen zwrot wierzytelności, co spycha rolników niejako na koniec „kolejki”.
W poniedziałek około stu producentów pojawiło się przed bramą zakładu przy ul. Przemysłowej w Rykach, by głośno zaprotestować przeciwko takiemu układowi. „Nie dla układu, oddaj 100 procent”, „ministrze - ratuj rolnictwo”, „to dla nas być albo nie być”, „premierze Morawiecki, prosimy o pomoc!” - to hasła, jakie znalazły się na transparentach.
- W lipcu dział handlowy Kampolu wydzwaniał do nas prosząc o towar. Zapewniano wtedy, że firma nie ma żadnych problemów i będzie płaciła na czas. Niestety, gdy oddałem owoce, Kampol przestał odbierać telefony. Jestem przekonany o tym, że celowo ukrywano przed nami prawdę - ocenia poszkodowany. - Nie wierzę w to, że zobaczymy nawet złotówkę, jeśli nikt nam nie pomoże - dodaje. Rolnik ma nadzieję, że ich losem zainteresuje się rząd, a rycki zakład trafi pod skrzydła Krajowej Grupy Spożywczej.
- Interwencja państwa to byłoby najlepsze rozwiązanie. Jeśli nie dostaniemy pieniędzy za nasz towar, wielu rolników straci finansową płynność. To będzie ich koniec. Bardzo poważne skutki dla całego województwa miałby także upadek Kampolu, który posiada duże zakłady w Rykach i Milejowie. Wierzę w to, że do tego nie dojdzie. Jeśli będzie trzeba zorganizujemy kolejny protest, tym razem pod Sejmem w Warszawie - zapowiada Ireneusz Janczak, producent pomidorów z Lublina, któremu Kampol zalega 210 tys. zł. - To jest po prostu kradzież - ocenia nasz rozmówca.
- źródło: dziennikwschodni.pl / Czytaj całość na dziennikwschodni.pl
Najnowsze komentarze