Napływ produktów z Ukrainy, przymrozki, nawałnice, protesty... To był jeden z trudniejszych sezonów w rolnictwie i sadownictwie w ostatnich latach. Właściciele gospodarstw zakończyli rok na minusie. Bo chociaż odszkodowania z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa są wypłacane, to nie jest tak dobrze, jak zakładano – informuje kielce.tvp.pl
Na niskim poziomie była także produkcja owoców, zwłaszcza w województwach świętokrzyskim i lubelskim, bo jabłonie czy śliwy przemarzły. Dlatego sadownicy zebrali nawet o 90 procent owoców mniej niż zwykle. – Sezon niespotykany w naszej historii, jak ja pamiętam. Od 50 lat w regionie sandomierskim takich zdarzeń związanych z pogodą nie było – potwierdza Zbigniew Pieklik, sadownik z Kleczanowa.
Jesienią miały być odszkodowania za straty. I były, ale dużo niższe, niż planowano. Stawki miały wynieść nawet 5 tysięcy złotych za hektar, ale ograniczona pula środków i duża liczba wniosków spowodowały, że plany trzeba było skorygować. Dopłaty do zniszczeń spowodowanych przez nawałnice mają wynieść do 3 tysięcy złotych. Czas na złożenie wniosków jest do końca stycznia.
Rolnicy nie czekali w tamtym roku z protestami. Jak mówią, nadmierny import produktów z Ukrainy przełożył się na niską cenę w skupach, zwłaszcza zbóż. Na kiepskie nastroje w rolnictwie wpłynął także Zielony Ład. W tym roku może być to umowa handlowa z krajami Ameryki Południowej, zwana Mercosurem. Rolnicy już zapowiadają pikiety przed domami polityków, którzy zagłosują za tym rozwiązaniem.
- źródło: kielce.tvp.pl
Najnowsze komentarze