Szef resortu rolnictwa zwrócił uwagę, że wojna jednak ma wpływ pośredni, gdyż mocno oddziałuje na rynki europejskie. Ukraina i Rosją są dużymi eksporterami zboża, wobec tego brak eksportu może powodować wzrost cen na zboża na terenie UE. Polska jest w tym dobrym położeniu, że jest pod tym względem nie tylko samowystarczalna, ale jest też eksporterem ziarna.
Zdaniem ministra Kowalczyka wojna może mieć wpływ na dalszy wzrost ceny gazu. Już obecnie gaz jest dwa i pół razy droższy niż to było rok temu, więc konsekwencją jest 2,5-krotny wzrost cen nawozów i jest to kolejny element zagrożenia m.in. dla rolnictwa. Do tego dochodzi wstrzymanie eksportu nawozów przez Rosję i Ukrainę.
Polska co prawda ma wystarczającą ilość swoich nawozów, ale braki na rynku europejskim mogą przekładać się na ceny, tym bardziej, że jesienią cześć fabryk w UE zamknęła produkcję ze względu na wysokie ceny gazu
- tłumaczył wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Jak dodał, nie ma jeszcze decyzji KE w sprawie dopłat do nawozów. Prawdopodobnie zapadnie ona za tydzień. Henryk Kowalczyk poinformował też, że rząd przygotował rozwiązania, ale nie wdroży ich bez akceptacji KE.
Proponujemy, żeby sposób dopłat był podobny jak w przypadku paliwa rolniczego, tj. na podstawie faktury. - Czyli będzie to różnica ceny zakupu, z limitem liczonym na hektar - wyjaśnił.
Dopłata prawdopodobnie wyniesie 500 zł/ha przy gruntach ornych i 250 zł/ha przy użytkach trwałych zielonych.
Minister zaapelował, by rolnicy nie czekali z zakupem nawozów. Zaznaczył, że niezależnie od tego, kiedy będzie decyzja KE, "te dzisiejsze faktury" zostaną uwzględnione.
Minister zapewnił także, że paliwo dla rolników będzie dostępne, ale jego cena może wzrosnąć, choć "ruchy cenowe nie będą istotne".
- źródło: polskieradio24.pl za PAP
Najnowsze komentarze