Przy nowych nasadzeniach radziłbym zwracać uwagę na źródło pochodzenia drzewek. Powodzenie w odbudowie produkcji owoców spowodowała nie tylko zmiana technologi produkcji, ale przede wszystkim zdrowotność materiału szkółkarskiego. Z chorobami grzybowymi i bakteryjnymi sadownicy sobie radzą przy pomocy środków ochrony roślin. Znacznie gorzej wygląda sytuacja z chorobami wirusowymi, których nie likwiduje ŻADEN preparat chemiczny. Na początku lat 90-tych Instytut Sadownictwa przy wsparciu Ministerstwa zorganizował ośrodek zajmujący się rozmnażaniem wolnego od wirusów materiału szkółkarskiego, o działaniu porównywalnym z holenderskim NAK. Przy odwirusowywaniu roślin wykorzystuje się zasadę nie przemieszczania i nie namnażania wirusów w podwyższonej temperaturze (ponad 30 stopni ) W krajach o gorącym klimacie namnażanie wirusów jest znikome i dlatego ich szkodliwość jest nieistotna. Drzewka zawirusowane sadzone w klimacie chłodniejszym podlegają szybkiemu namnażaniu wirusa i wyższej jego szkodliwości. Szkodliwość ta w początkowym okresie może być nieistotna ale będzie się zwiększała w miarę upływu lat. Porażenie wirusami ma wpływ na: 1. wysokość i jakość plonu. 2. Wytrzymałość na mróz-drzewa porażone szybciej wymarzają. W Polsce stwierdzono na drzewkach importowanych wirus proliferacji, którego nie było na polskich drzewach. Objawy innych wirusów również można spotkać w niektórych sadach.