Prezes Związku Sadowników RP zaznacza, że rynek pracowników do zbioru owoców obserwuje od ponad 20 lat. Nie tylko zresztą w Polsce. Z obserwacji Maliszewskiego wynika, że praca sezonowa ma się o wiele lepiej w Europie Zachodniej niż u nas. I wcale nie chodzi tylko o dostępność cudzoziemców.
- W krajach Europy Zachodniej wciąż widać kult pracy. U nas natomiast świadczenie 500 plus zniechęciło do jej podejmowania - twierdzi Maliszewski.
Ekspert podkreśla, że sadownicy w zachodniej części Unii Europejskiej bazują głównie na rękach obcokrajowców. Ale i tak np. w Holandii przy zbiorach pracuje więcej Holendrów niż Polaków w Polsce. Bo jest to dla młodych dobra lekcja.
Tam bardzo często młodzież nawet z dobrze sytuowanych rodzin zarabia sobie przy zbiorze owoców dodatkowe pieniądze. Rodzice mówią do dzieci, że muszą poznać smak pracy fizycznej. Chodzi o to, by poznały wartość pieniądza i nauczyły się szacunku do zarabiania - twierdzi Maliszewski.
Zbyt niskie stawki dla migrantów
Piotr Belcarz nie chce dać się wciągnąć w ocenę działań rządu ws. cen owoców, a także politycznej nagonki - nie tylko z obozu PiS - na migrantów pracujących w Polsce. Już i tak narzeka, że jego post został przez niektórych okrzyknięty antyrządową "ustawką" przed wyborami parlamentarnymi na jesieni.
„Można rwać za darmo i bez pytania” - #Plantator rozdaje #porzeczki, bo nie stać go na zbiór https://t.co/Xw3KQvVyWe
— sadownictwo (@sadowniczy) July 24, 2023
- Ja tylko chcę, żeby krzaki mi nie zagrzybiały - wyjaśnia. Dodaje, że w latach 90. także bywało, że zachęcał ludzi do darmowego samozbioru. Rzecz w tym, że wówczas było tak w wyjątkowo urodzajne lata.
W kwestii migrantów Belcarz twierdzi, że w okolicy są pracownicy z Ukrainy. - Ale oni też szukają, gdzie można więcej zarobić. Obecnie chodzą zbierać borówkę amerykańską, bo ta ma w miarę dobrą cenę. Oni nie będą pracować jak polski rolnik, za grosze i jeszcze dopłacać do pracy - komentuje rolnik
- źródło: money.pl / Czytaj całość na money.pl >>>
Najnowsze komentarze