Sandomierski starosta ostro skrytykował podczas Wojewódzkiego Święta Kwitnącej Jabłoni (12.05) w Samborcu partię rządzącą za chaos w skupach i brak płatności przez firmę Eskimos za oddane przez sadowników owoce – informuje echodnia.eu
Podczas Wojewódzkiego Święta Kwitnącej Jabłoni w Samborcu głos zabrał m.in. Marek Kwitek (poseł PiS):
Z nadzieją patrzymy w przyszłość, ale i z niepokojem - mówił. - Poprzedni rok był bardzo bogaty jeśli chodzi o urodzaj w Polsce i Unii Europejskiej. To, że ceny na jabłka przemysłowe były tak niskie, nieopłacalne, to wszystkim spędza nam sen z oczu. Jeśli mamy ponad milion ton jabłek niezagospodarowanych, to trudno utrzymać ceny. Doskonale wiemy, że wykorzystanie przewagi kontraktowej przez koncerny i zakłady przetwórcze było aż nadto widoczne w ubiegłym sezonie. W nieoficjalnych rozmowach te podmioty mówiły, że musieli odbić złotówkę za poprzedni sezon.
Jak informuje echodnia.eu jednym z ostatnich gości, który zabrał głos był sandomierski starosta Marcin Piwnik, który przypomniał, że czas kwitnienia drzew owocowych to czas oczekiwania na dobre plony i dobre ceny.
Kiedy słuchałem moich przedmówców miałem wrażenie, że żyją oni w innej rzeczywistości - mówił starosta Marcin Piwnik. - Cena proponowana sadownikom za jabłka była poniżej godności człowieka. Cena, która nie gwarantowała nawet zbiorów. Posłowie, którzy mówili zapomnieli o Eskimosie, bo to zdaniem Rządu była naprawa tej sytuacji. Zapomnieli wspomnieć, że do dnia dzisiejszego pieniędzy nie ma. Nie tak dawno byłem na komisji rolnictwa w Sejmie upominając się za płatności za jabłka, które były oddane formie Eskimos. Posłowie z Prawa i Sprawiedliwości po pewnej sugestii stwierdziliśmy, że te rynki azjatyckie i zachodnie niekoniecznie są dla nas najlepsze, dlatego upomnieliśmy się o rynek wschodni. Padła odpowiedź od posłów zapomnijcie o Rosji, o tym rynku zbytu. Ja pytam się, jaka to jest polityka państwa, że potrafimy kupić od Rosji 17 milionów ton węgla a nie potrafimy tam sprzedać kilograma jabłek. Jaka polityka jest, że po złych cenach czarnej porzeczki i wiśni, które zostały na drzewach apelowaliśmy, bo jabłek było bardzo dużo. Okazało się, że program Eskimos nie był uzgodniony z przetwórcami i tu wywiązał się konflikt ministerstwo - przetwórcy, a najbardziej ucierpieli sadownicy. 12 groszy za jabłka to poniżej godności.
- źródło: echodnia.eu / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze