Jak informuje wyborcza.pl Czepielin to wieś w woj. mazowieckim, powiecie siedleckim. Słynie z sadownictwa. Jednym z sadowników jest Marek Czarnocki, który zajmuje się uprawą jabłek i produkcją soków tłoczonych. Pewnej majowej nocy musiał się pożegnać z większością swoich owoców. Powód? Silny i niespodziewany przymrozek.
Sytuacja w sadownictwie jest fatalna. Klęska urodzaju w całej Europie do tego brak zbytu – mówi Pan Marek Czarnocki.
Pan Marek Czarnocki w swoim sadzie odnotował spadki temperatury do -4 stopni C. Jak mówi -2 stopnie w tej fazie rozwoju jest już temperaturą krytyczną, a temperatura spadła do -4 stopni i utrzymywała się przez 4 godziny.
Jak informuje sadownik jedna noc zniszczyła całą produkcję. Ocenia straty w swoim sadzie na co najmniej 90%. Próbowaliśmy wspomóc drzewa substancjami chemicznymi, które może „pomogą…jak umarłemu kadzidło”. To jest taki stopień przemrożenia, że tu raczej nic nie pomoże.
Jak mówi sadownik ostatnią taką klęskę mieliśmy w 1990 roku, z całego sadu (20 ha) zebrano 5 ton jabłek. Rok później zebrano 25 ton.
Odkąd Rosja wprowadziła embargo na polskie jabłka, sytuacja sadowników znacznie się pogorszyła.
Rosja była głównym odbiorcom naszych jabłek, w tej chwili ten rynek jest dla nas zamknięty. Embargo zostało nałożone na Rosję, ale to embargo wykończy nas - polskich sadowników. Rosja sobie poradzi, odbuduje swoje sady, założy nowe a nasze perspektywy są coraz gorsze.
Zapowiada się dla nas kolejny bardzo trudny rok – dodaje Pan Marek Czarnocki. (zobacz video >>>)
W ubiegłym roku była klęska urodzaju, brak ceny i brak zbytu…A w tym roku to nas będą prosić o jabłka, których nie będziemy mieli.
podsumowuje Pan Marek.
- źródło: wyborcza.pl / czytaj całość / video >>>
Inni sadownicy są również podobnego zdania. Zobaczcie wpis pt: Waszym zdaniem: Uszkodzenia po przymrozkach >>>
Najnowsze komentarze