Taaak... Z tego co się orientuję, to czas pracy w Polsce wynosi 8 godzin na dobę (rozumiem, że za te 2 godziny płacicie jak za godziny nadliczbowe - nigdy nie wątpiłem w waszą, sadowników, uczciwość). Co prawda, nie mogę zrozumieć, jak wy - ludzie na wskroś uczciwi - możecie zatrudniać na "czarno", bo tak to chyba się nazywa? ale widocznie moje wyobrażenie jest nieco inne. Wzruszyłem się opowieścią o tych 2000 zł za 250 godzin pracy; jeszcze bardziej mnie wzruszyło 1750 zł za miesiąc harówki. Ja bym nazwał to co wy robicie z pracownikami niewolnictwem czy wyzyskiem, ale to pewnie efekt moich przekonań. I pomyśleć, że taka szmata (tak zawsze nazywam kanciarzy oszukujących słabszych ekonomicznie) przyjdzie do firmy w której pracuje i będzie drzeć buzię, że za mało dostaje za swoje odpady... Któż proszę szanownej braci sadowniczej jest większą hieną: wy czy tacy jak ja?