W prognozach widać spore zmiany. Na początku kwietnia przypomni o sobie zima, wrócą chłód i śnieg.
Wraz z początkiem wiosny budzą się pierwsze zapylacze. Jeden trzmiel uwijał się właśnie wokół kwitnącej wierzby pod oknem mojej kuchni. Ten spokojny i życzliwy owad, symbol pracowitości, weźmie niedługo kilkudniowy urlop, a zmusi go do tego chłód. Z początkiem kwietnia wlać się ma nad Europę kolejna fala zimnego powietrza. Temperatura popołudniami chwilami tylko przekroczy 8 stopni Celsjusza, a nocami ma spadać chwilami poniżej 0 st. C. Pszczoły wylecą z uli dopiero po 12 kwietnia, kiedy temperatura zacznie ponownie wzrastać powyżej 10 st. C. Niestety pierwsza dekada kwietnia zapowiada się termicznie nie najlepiej.
Nastąpić ma przebudowa pola barycznego nad Europą, sprzyjająca rozwojowi zatok chłodu od Arktyki, przez Skandynawię, po Polskę, Włochy, Bałkany i zachodnią Rosję. Tylko krańce zachodnie i południowo-wschodnie Europy pozostać mają w strumieniu łagodnego powietrza z południa. Pierwsza kwietniowa zatoka chłodu, która zacznie dosięgać nas wraz z początkiem kwietnia, nieść ma spadek temperatury na wysokości 1,5 kilometra do -5/-10 st. C w ciągu kolejnych sześciu dni, z małą przerwą, by wrócić około 9-11 kwietnia.
Napływowi chłodu między 1 a 6 kwietnia towarzyszyć ma spore zachmurzenie z występującymi okresami opadami deszczu i mokrego śniegu. Popołudniami temperatura w Polsce powinna wzrastać do 5-10 st. C, a nocami dzięki chmurom utrzymywać się powyżej 0 st. C, ale przy rozpogodzeniach spadać może do -3/-5 st. C. Jednak około 6 kwietnia nie można wykluczyć silnego spadku lokalnie do nawet -8/-10 st. C, kiedy nad zachodnią Europą rozwinie się pogodny wyż i dosięgnie Polski, wymuszając rozpogodzenia w zimnym powietrzu.
Kolejna fala chłodu rysuje się jeszcze między 9 a 11 kwietnia, kiedy następny zimny wir zsunąć się ma nad Finlandię, Polskę i Rosję. Tym samym w tak dynamicznej sytuacji na powrót konkretnego ciepła liczyć należy raczej w połowie miesiąca. Co do opadów śniegu, w czasie wpadania w nasz rejon pochmurnych zimnych niżów, te występować mają na zmianę z przejaśnieniami. W sumie w pierwszym tygodniu kwietnia spaść może do 1-5 centymetrów śniegu na wschodzie i południu kraju, a w górach do 20 cm. Na trwałą pokrywę nie ma co liczyć, śnieg będzie się topił.
Po fali chłodu widać w modelach łagodne ocieplenie, które jednak nie będzie trwałe. W okolicach Wielkanocy zanosi się według modelu ECMWF na kolejne ochłodzenie i opady deszczu.
źródło: tvn24.pl
Najnowsze komentarze