Zaledwie 1,5 zł za kilogram jabłek. Sadownicy z rejonu Grójca załamują ręce nie tylko przez niską cenę jabłek w skupie.
Z powodu aury jabłek będzie w tym roku mniej, a to nie jedyne problemy w największym sadzie Europy. Nadzieją są nowe rynki zbytu – czytamy na warszawa.tvp.pl
Zaczęło się w XVI wieku gdy Królowa Bona założyła plantację jabłoni w okolicach Grójca. Teraz sady w tym regionie zajmują prawie 4000 hektarów. Jednak w tym roku jabłek będzie znacznie mniej. Winna jest pogoda. Tylko nieliczni sadownicy mają ubezpieczenie. - W tym roku wystąpiły wiosenne przymrozki i aura nie była sprzyjająca, jeśli chodzi o zapylenie owoców. Nie wiadomo, czy będzie komu zbierać jabłka - powiedział Piotr Kluska, sadownik.
Prawników sezonowych brakuje, a poza tym sadowników nie stać na ich wynajęcie - zwłaszcza że mocno w górę poszły również ceny prądu, nawozów i środków ochrony roślin. Tymczasem ceny jabłek w skupie już od dziesięcioleci stoją w miejscu. - Ceny naszych produktów nie zmieniły się od 20 lat. Po przechowaniu jabłek w chłodniach na wiosnę uzyskujemy cenę rzędu 1,50 zł za kilogram jabłka deserowego - dodał Paweł Stępień, sadownik.
Pod nazwą "jabłka grójeckie" kryje się aż 40 odmian. Trafiają do sklepów i na bazary w całym kraju, są też eksportowane do Europy. Klienci najczęściej wybierają odmiany takie jak Gala, Gloster, Ligol czy Jonagold. - Sukcesywnie rozwijamy nowe rynki. Wiadomo rynek rosyjski jest już dla nas całkowicie zamknięty, ale otwierają się dla nas nowe perspektywy, jeśli chodzi o Indie, o kraje arabskie i Amerykę Południową - zaznaczył Piotr Kluska.
Produkcja jabłek w Polsce jest szacowana na prawie 5 milionów ton rocznie. Z rejonu Grójca pochodzi aż 40 proc. tych owoców.
- źródło: warszawa.tvp.pl
Najnowsze komentarze