Już od trzech lat polscy sadownicy nie mogą eksportować swoich produktów na rynek rosyjski. Czy producentom jabłek udało się ominąć rosyjskie embargo? Jakie skutki przyniosła akcja "Jedz jabłka na złość Putinowi"? Ile prawdy jest w tym, że polskie owoce podbijają azjatyckie rynki? Na te pytania odpowiedzi udziela Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Niestety nie poradziliśmy sobie z embargiem. Na rynek rosyjski eksportowaliśmy milion ton jabłek rocznie. Utrata tak chłonnego rynku nie jest możliwa do zastąpienia jakimkolwiek innym rynkiem. Akcja patriotyczna odniosła tylko doraźny skutek, nie zmieniła obserwowanego już od dłuższego czasu trendu zmniejszenia się popytu na jabłka na rynku wewnętrznym (...).
Jak informuje Mirosław Maliszewski:
(...)od 2014 r. obserwujemy drastyczny spadek opłacalności produkcji. Ta część jabłek która nie trafia do Rosji, ląduje na rynku wewnętrzny, co obniża ich cenę. Biorąc pod uwagę wysoką kapitałochłonność branży, jej kondycja jest fatalna. Mechanizm Unii działa już tylko a poziomie 90 tys. ton, a zbiorów mamy dużo więcej. Stąd też ceny są o 50% niższe niż rok temu (...).
- źródło: rp.pl / Czytaj całość >>>
Niestety jak wynika z najnowszych informacji Prezydent Rosji Władimir Putin 22 listopada 2016 r. poinformował, że Moskwa zamierza zwlekać najdłużej, jak to możliwe ze zniesieniem embarga na zachodnią żywność. Zastrzegł przy tym, że nie chodzi o kontrsankcje, lecz o ochronę własnego rynku.
- Będziemy przeciągać (zniesienie embarga - red.), najdłużej, jak to możliwe - powiedział szef państwa na posiedzeniu Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego (ONF), w odpowiedzi na pytanie dotyczące zniesienia kontrsankcji.
- źródło: wiadomosci.onet.pl za PAP / Czytaj całość >>>
Najnowsze komentarze