Oczywiście że tak. Analogicznie było u mnie. Nawet nie chcieli uznać wskazanych przeze mnie strat w porzeczkach (!) bo im się nie chciało na plantacje pojechać. O jabłoniach to już nawet nie wspomnę bo zblazowany urzędnas stwierdził że taki mamy rok (przemienność) i to na pewno nie przymrozki. A w ogóle to po co ja składam wniosek o szacowanie strat? Żeby roboty im dokładać?? Takich mamy pomocnych pracowników urzędów gminnych.