seedkris... Chodzi Tobie o wiewiórki ?... Bo u mnie lasów nie ma, a słonkowiec skądś się wziął... Chyba ma dobrego nosa... Pozdrawiam !
seedkris... Chodzi Tobie o wiewiórki ?... Bo u mnie lasów nie ma, a słonkowiec skądś się wziął... Chyba ma dobrego nosa... Pozdrawiam !
No i jeszcze pytanie co to za lasy... Bo jeśli takie trochę sosnowo-leszczynowe, to problem zapylacza jest już rozwiązany......Pozdrawiam !... P.S. Jasne, że trochę zażartowałem... Trochę...
A ja już o tym gdzieś pisałem, bo z takim urządzeniem o nazwie pulsopyl zetknąłem się w dzieciństwie... Dymi to jak cholera, tylko żeby zadymić sad, potrzebny jest mały wiatr... I ten wiatr jak zadymił ten sad, tak po paru minutach ten dym z sadu wywiał na okoliczne pola i ląki...Ale wszystko to było jakieś 50 lat temu i być może teraz wszystko to jest jakoś udoskonalone... Czy to coś warte ?... Tu potrzeba by wiedzieć jaka jest sprzedawalnośc tego urządzenia choćby w Holandii czy u Niemca i opinia kogoś, kto to widział a może i przy tym pracował... Pozdrawiam !
Koncepcja roxany dobra... Ja tak mam odwodniony kawałek / rura perforowana owinięta starą zużytą już trochę włókniną, rów zasypany gruboziarnistym żużlem /... Dzieki temu na powierzchni ok. 25 arów mogą rosnąć brzoskwinie... Na glebie mokrej i ciężkiej lepiej sprawdza się czereśnia ptasia, bo antypka zwana wiśnia stepową, to roślina gleb suchych... Pozdrawiam !
A ja mam na działce kilka krzaków których ani nie pryskam ani nie nawożę a na kompot zawsze nazbieram... Aronia nie wymaga jakichś specjalnych zabiegów, dlatego jest tak rozpowszechniona wśród ekologów... Ale chwasty wytępić warto a na nawożenie azotowe z pewnościa zareaguje zwyżką plonu... Pozdrawiam !
Mówimy chyba o plonie z krzaka...Bo plon z hektara zależy też od rozstawy... I jeśli krzewy posadzone są za rzadko, to nigdy się ze sobą nie połączą i pozostaną między nimi puste przestrzenie, a wtedy plon z hektara może być niski, choć z pojedynczego krzewu nawet bardzo wysoki... Ale to chyba jest oczywiste...Pozdrawiam !
Niskie pH ziemi reguluje się za pomocą wapnowania... Gleba, wiadomo... Czym lepsza, tym lepsza... A najlepszy to lubelski less... Brak slońca, bo między lasami ?... A ja byłem kiedyś z narzeczoną na leśnej polanie i pamiętam, że świeciło tam słońce... Zreszta, leszczyny rosną w lasach w poszyciu, tylko, że jaki tam plon... Odmiany... Normalne a podstawa, to chyba Olbrzym z Halle... No i musi być tam zero chwastów, choć leszczyna jest bardzo odporna na suszę i usycha chyba jako ostatnia...... Pozdrawiam !
Funaben zawiera pewnie funaben a nie topsin... Ale działanie podobne... Warto przeliczyć, czy emulsja biała z łyżką topsinu nie wyjdzie taniej od tego funabenu plus... Pozdrawiam !
Wiśnie to zły pomysł na polu, które wymaga melioracji... Ale wiem że i tak to zrobisz, dlatego może ktoś zechce podpowiedzieć jak to najlepiej zrobić... Pozdrawiam !
Kiedyś stosowałem Santar a obecnie polecam farbę emulsyjną białą z dodatkiem Topsinu / łyżka stołowa Topsinu na 1 litr farby /... Na pestkowych warto też dodać Miedzian... Oczywiście wpierw rana wyczyszczona do zdrowej, żywej tkanki... Ale są też inne mikstury i gotowe pasty... Pozdrawiam !
Dla jasności, dodam... Generalnie, po rozgięciu, niczego nie przycinać... Ale coś tam skubnąc trochę można, gdy w czymś przeszkadza, krzyżuje się albo czegoś dotyka...Pozdrawiam !
Drzewka mają ładne przyrosty... Radzę powbijać w ziemię kołki i wszystko porozginać do poziomu... Poza przewodnikiem oczywiście, który ma sterczeć pionowo i przewodzić...... Pozdrawiam !
delikates...A ja Cię poprę, bo w tej fazie / zielony pąk / łatwo do niej dotrzeć... A póżniej a zwłaszcza latem... Przerąbane !... Pozdrawiam ...
No, nie zupełnie karolukarolu... I w miejscach całkiem odsłonietych też jej nie brakuje... Wystarczy przejechać palcem...Te grube i pokryte watą " krowy " mogą jeszcze zmarznąć... A ta druga forma / małe, szare, płaskie / wszystko przetrzyma i trzeba ją będzie obserwować i zwalczać w sezonie wegetacyjnym ale jest to walka trudna... Dużo informacji na ten temat jest na starym forum... Pozdrawiam !
roxana... A może w takim razie Ty coś zaproponuj... Bo jak na razie widzę że jesteś jak ta stara babcia, która siedzi na kanapie, nic nie mówi i wszystko wie lepiej... ... Pozdrawiam !
P.S. A na sąsiedniej / 95 / stronie, pokazane jest gięcie i cięcie drzew w trzecim roku po posadzeniu... Warto obejrzeć...
Oj naklikali Wam koledzy ci Holendrzy, oj... Żeby nie powiedzieć dosadniej... A ja znów dzisiaj, raz jeszcze spojrzałem na te trzy zdjęcia... I przyznam, że ja tam żadnego i wzbudzającego alarm, silnego wzrostu nie widzę... Co prawda te pędy które widać są dość długie, ale ile ich jest w piętrze... Trzy ?... I o to całe to larum ?... I czytając wiekszość uwag z niedowierzaniem, siegnąłem po książkę Miki... To jego książka o cięciu drzew i krzewów owocowych z 1984 roku, a w niej na stronie 94 pokazane są 2 dwuletnie drzewka podobne do tych na zdjęciach, z następującym podpisem : Rozgałęzione okulanty w drugim roku po posadzeniu w sadzie : a - korona z małą liczbą rozgałęzień wymaga przyginania pędów... b : korona z dużą liczbą rozgałęzień nie wymaga przyginania pędów: pędy z ostrymi kątami rozwidleń można wyciąć "... I to co trzeba wyciąć namalowane jest kolorem czerwonym a jedyne co Mika poleca minimalnie skrócić, to przewodnik... Polecam znalezienie tej książki i zapoznanie się z przedstawionym schematem... Zaznaczam że kiedyś zdarzyło mi się z profesorem Miką zamienić kilka słów i zapewniam, że " stalinowcem " nigdy nie był... Zakończę jak zwykle stwierdzeniem, że wybór metody postępowania z drzewkami należy do sadownika / tak zawsze sprawę stawiał Instytut / a ja pokazałem i powiedziałem wszystko co wiedziałem , w najlepszej intencji... A teraz... Róbta co chceta... Prawdą jest że wszystko się zmienia, ale nie wszystko trzeba zawsze wywrócić do góry nogami... A ja dokonam kiedyś swojego żywota w przekonaniu, że przyswoiłem sobie kiedyś w życiu prawdę... A ta prawda mówi, że zawsze, cięcie a zwłaszcza silne, pobudza wzrost, który opóżnia owocowanie... ... Pozdrawiam !
Pewnie z kolegą tomaszem pod pojeciem cięcia " korekcyjno-sanitarnego " rozumiemy co innego... Bo ja rozumiem ten wspomniany już przeze mnie spacer z sekatorem po sadzie, który nie jest jakimś wielkim cięciem a czymś w rodzaju przeglądu... Ale zgodzę się, że trzeba / że warto / zrobić coś, co osłabi wzrost i spowoduje zwiększone zawiązywanie pąków kwiatowych... Zgodnie ze znaną prawidłowością a właściwie sprzecznoscią, miedzy wzrostem a owocowaniem...A jedną z takich sprawdzonych metod jest odginanie pędow na różne sposoby, również przez wieszanie ciężarków... Swoją drogą to z tymi ciężarkami jest ciekawa sprawa... Bo jak kiedyś wybuchły, tak i szybko zgasły...Ale pomysł żeby założyć tam coś w rodzaju doświadczenia jest też godzien rozpatrzenia, tylko że może być to doswiadczenie niepotrzebnie na zbyt dużą skalę... I ja bym taką obserwację założyl, ale jednak większą część sadu poddał bym gięciu, o którym też ktoś wspomniał, i dzięki któremu udało mu się opanowac sytuację...Natomiast wariant ze skracaniem, Regalisem i cięciem korzeni, zajął by u mnie mniejszą część tej obserwacji... Decyzja oczywiście należy jak zawsze do sadownika a my po prostu wymieniliśmy publicznie swoje poglądy i że to jeszcze nie koniec tej rozmowy., w której / miejmy nadzieję / głos zabiorą inni jeszcze koledzy i zechcą podzielić się swoimi obserwacjami..... ... Pozdrawiam !
Marcin25... Drobna plamistość liści jabłoni / Phyllosticta mali / jest chorobą grzybową, stosunkowo łatwą do zwalczenia...Pozdrawiam !
Jonagoldy na M 26 mogą być, tylko z zastrzeżeniem jakie podał farmer9994... Ja powiedział bym więcej... Na dobrej glebie, te 1,5 m to minimum... Zresztą... Trochę też wszystko to zależy i od wysokości szczepienia...Pozdrawiam !
Jest takie pojęcie jak cięcie korekcyjno-sanitarne... I to jest właśnie ten wiek sadu, kiedy przechodzi się z sekatorem i usuwa to co chore, złamane, krzyżujące się czy idące zbyt mocno pod traktor oraz tworzące zbyt ostry kąt z przewodnikiem i konkurujące z nim... I jest to cięcie doprawdy minimalne...Taki rodzaj spaceru po sadzie z sekatorem... I teraz to co najważniejsze i Bogu dzięki, że tych, którzy radzą to silne skracanie jest kilku, bo ktoś pomyślał by może że chcę komuś dokuczyć.. A nie chcę...Panowie... Kto i gdzie uczy Was tego ostrego skracania przyrostów jednorocznych w tak młodych nasadzeniach ?... Tak jak tu czytam, to się tnie zrażniki / na 10-20 cm / po to, żeby nie owocowały tylko dawały dużo silnych przyrostów czyli zrazów... A tu trzeba w pierwszej kolejności giąć, bo ciąć / w większości przypadków / nie ma co... I tu aż się prosi, żeby zastosować ciężarki... A na temat Regalisu i cięcia korzeni wypowiadał się nie będę bo nie mam z tym zbyt dużo doświadczenia, ale intuicja podpowiada mi, że to za młody sad na takie zabawy... A teraz już można zacząć rzucać kamieniami...Jak to w kogo ?...We mnie......Pozdrawiam !
Zainteresowała mnie ta koncepcja panów destridera i tomaszak123, z tymi 4 drutami... I muszę przyznać że nie rozumiem tego wariantu / destrider / w którym wszystkie 4 druty są przenoszone wyżej, w miarę wzrostu drzwewka... A nie wystarczył by 1 taki ruchomy drut przesuwajacy się w miarę upływu czasu do góry ?... I tomaszk123... Jaką rolę spełnia po kilku latach drut nr 1 od ziemi licząc a nawet drut nr 2 ?... Tego nie rozumiem, zwłaszcza gdy obserwuję swoje jabłonki a nawet grusze na pigwie, którym wystarcza bambus albo leszczynowy kołek i jeden, wysoko umieszczony drut, nad który swoje drzewka wyprowadzam na około jeszcze jeden metr... A czy może chodzi o to, że w koncepcji bez kołka / bambusa / te druty będą zapobiegać wykrzywianiu się pni tych rosnących drzewek ? Pozdrawiam !
jankamast... Wszystko co można by chyba doradzić, to założyć własną sygnalizację... A jest to dość proste bo trzeba tylko zamówić żółte tablice, powiesić i obserwować... Pozdrawiam !
Daj Ci poland jak najwięcej odpowiedzi / również od pomologa /, ale pamietaj, że te podręcznikowe zalecenia uwzględniają na pewno wspólny dla zapylacza i odmiany zapylanej, termin kwitnienia...... Pozdrawiam !
A może być coś takiego jak aronia na pniu ?... A jeśli tak, to jak... Przez podkrzesywanie pojedynczego pędu, czy szczepienie ?... Na czym ?... I co to miało by dać ?... Bo moim zdaniem przy piennym agreście to nic nie daje, tylko ładnie wygląda...... Pozdrawiam !
Pozwólcie że sobie tylko trochę głośno pomyślę i spytam... A jak to jest w innych krajach, np. w Holandii ?... Bo klimat u nich morski a zimy łagodne, to właśnie oni powinni drzewka prowadzić przy jakichś ocynkowanych albo żelaznych kołkach... A przecież to chyba właśnie od nich przyszła ta technologia z kijami bambusowymi...Może dlatego, że kij bambusowy jest tańszy ?... Tak tani, że nawet jeśli po paru latach jego wbita w ziemię część zgnije i bambus staje się opałem, to nie stanowi to, ekonomicznego zwłaszcza, problemu ?... Bo z tego co ja zaobserwowałem, bambus to element przejściowy i z chwilą gdy drzewko sięgnie do najwyższego druta, staje się niepotrzebny... A to dlatego, że drzewko opiera się na drucie i może do drutu być przywiązane... Do drutu a nie do kołka... Nieważne czy jest to kołek bambusowy czy ocynkowany i żelazny... A jeśli wszystko co mówię jest prawdą, to rozstrzygnięcie / metal czy bambus /, powinno być chyba tylko ekonomiczne... Szkoda wyrzucać te, częściowo tylko nadgniłe bambusy ?... Pewnie tak, ale słyszałem że w Szwecji, nawet rurki nawodnieniowe wyrzuca się już po kilku latach i rozkłada nowe... Cóż... Widocznie co kraj, to obyczaj... No i ekonomia, jakby trochę inna niż u nas... Pozdrawiam !......
Michal3207... Kiedy biegałem z kolegami na bosaka po pastwisku, to kiedy ktoś przypadkiem wdepnął w krowie g...., to się mówiło : Będziesz wójtem !... Ja ? ... Ja mogę zgłosić swoją kandydaturę dopiero wtedy, kiedy będą wybory króla... Ale nie tego spod żłobu, tylko prawdziwego... Bo król musi być prędzej czy póżniej... Bo tylko król, jako właściciel swojego gospodarstwa jakim jest ta nasza nieszczęśliwa Ojczyzna, będzie dbał, żeby swojemu synowi przekazać ten biznes w dobrym stanie...... Pozdrawiam !
astone... I podobnie chyba z rzekami... Zachwycają się / Niemcy też / ciągle slabo uregulowaną Wisłą i zupełnie dzikim Bugiem... A widziałem kiedyś kawałek Menu koło Frankfurtu... Wyprostowany, wybetonowany, bez zarośli... Krol1... To bardzo ciekawe i ważne spostrzeżenie na temat ciemnego koloru liści na roślinach uprawowych w Holandii... Podejrzewam, że to od dużych dawek azotu... I może nawet oni przesadzają, ale przypomniała mi się niedawna dyskusja, w czasie której ktoś próbował przekonać kogoś, że azot, zwlaszcza w młodym sadzie, to błąd...A azot jest PODSTAWOWYM i NAJWAŻNIEJSZYM składnikiem polonotwórczym w każdym rodzaju upraw z sadowniczymi włącznie... Ale przeazotowanie też może mieć różne złe konsekwencje o czym bez trudu znależć można informację w każdym podręczniku... Pozdrawiam !
Krol1... Przeczytałem z dużym zainteresowaniem... Znam z opowiadań jak Holendrzy są oszczędni... Dlatego te wypracowane ale ciągle sprawne maszyny mnie nie dziwią...A są tak oszczędni, że w mieszkaniach w których jest zimno, chodzą w swetrach... Jednak to że te ich budowle nie są tak masywne jak nasze, wynika pewnie z ich , łagodnego morskiego klimatu... Podobno zazdroszczą nam tych skupisk krzaków i drzew wśród pól, a kiedy byli u mnie kiedyś, to na widok polnych saren zatrzymali samochod i filmowali...Czytałem kiedyś, że sprowadzali od nas nasiona chwastów, żeby nimi obsiać rowy, bo swoje chwasty całkowicie wytępili...... Pozdrawiam !
jankamast... Bo u niektórych z wiekiem, rodzi się takie coś, że chcą świat upiększać... I to nie tylko w obrębie własnego podwórka... A u młodych ?... Zaznaczam - nie wszystkich... Mam pod oknem zaświniony przystanek autobusowy... Jest tak blisko, że dolatuja do mnie stamtąd rozmowy... I słyszę... " U Niemca to jest porządek... A u nas wszędzie syf "... I za chwilę - jebudu !... A to kolejna pusta butelka roztrzaskała się na tym przystanku , o beton... Pozdrawiam !
Do Nieba też trzeba mieć za co pójść...... Pozdrawiam !
Coś aktualnego choć nie na temat... Widziałem dziś / 16.01.2015 / w lesie dzikie leszczyny w pełni kwitnienia... A ponieważ mamy tu suchą pogodę i dużo słońca, to pyliły na potęgę... Gdzie ?... Gdzieś na zachodzie Polski... Pozdrawiam !
Diopo... No to rzeczywiście było nieporozumienie... A ja choć szkółkarzem wielkim nigdy nie byłem, to ze słyszenia wiem, że kiedy skończyły się Simaziny i Atrazyny, to ich miejsce w szkółkach zajął w dużym stopniu Afalon właśnie... I co ciekawe, wykonuje on dobrą robotę również w szkółkach drzew pestkowych, ale też wiem to tylko ze słyszenia i nic konkretnego więcej powiedzieć nie umiem...... Pozdrawiam !
Przepraszam, ale Basta to nie jest środek przedwschodowy, tylko taki, który parzy to co już rośnie i jest zielone... I albo te chwasty tam były a jeśli nie, to Basta była niepotrzebna...A kombinacja Basta z Afalonem, przypomina mi jak to kiedyś podobny efekt uzyskiwało się łącząc Gramoxone z Gesatopem... Jeden / Gramoxone / niszczył to co już skiełkowało i rośnie, a drugi / Gesatop / nie pozwalał nikomu już skiełkować... A efekt ?... Prawie 100 procentowa czystość pola, przez wiele miesięcy... Tak jak i u Ciebie...... Pozdrawiam ! P.S... Spytam... A czy tą Bastę i Afalon podajesz w jednym opryski, a dokładniej, czy je mieszasz ?
Turysta... Moi znajomi znają mnie z tego, że koloryzuję, ubarwiam i przesadzam... I tak trochę też trzeba traktować mój post... Post, w którym przerysowując trochę sprawę, chcialem przekazać pogląd, że ochrony w pełni przed sezonem zaplanować się nie da... I zgadzam się, że ktoś doswiadczony i znający swój sad oraz miejsce w którym rośnie, może tą ochronę przewidzieć na... I tu można się spierać, czy będzie to 80 czy 90 procent i w takim mniej wiecej zakresie ja to kiedyś robiłem i się w środki zaraz po zbiorach albo najpóżniej zimą , zaopatrywałem... A opłacało się to, bo ich cena rosła z tygodnia na tydzień... I rzeczywiście było tak, że choć niektóre zostawały z roku na rok, to nigdy nie uważałem tego za stratę... Ale wszyscy jak widzę zgadzamy się, że w sezonie i tak trzeba czasem iść do hurtowni żeby coś dokupić, bo wymaga tego sytyuacja...Starałem się trochę ośmieszyć takie wielomiesięczne planowanie... Bo tak naprawdę wystarczy spojrzeć w zapiski, najlepiej z kilku minionych lat i do podjęcia decyzji o rozmiarach zakupów, wystarczy wspomniana godzina... Pod warunkiem, że tą kasę się ma... I podobna trochę sytuacja z nawozami i herbicydami... Ja od wielu już lat w moim niewielkim sadzie wykonuję 2 razy oprysk herbicydami / czasem widzę że przydały by się trzy / i są to te same preparaty i podobne dawki, więc po co z zakupem czekać ?...... Pozdrawiam !
Ale jednak napisałeś " drzewa owocowe "... A drzewa kojarzą się większości z rosnącym już sadem, gdy to co rośnie w szkółce, to... drzewka... Ale przecież nic sie nie stało a ja tylko starałem sie dociec skąd to zamieszanie...... Pozdrawiam !
Diopo... Część winy ponosi też michalszkolki1, bo zakładając temat napisał " drzewa owocowe " a nie " drzewka w szkółce "... A na pierwszej stronie nie widać, że to dział szkółkarski...michalszkolka1... Uważam, że jeśli herbicydy / tak dolistne jak i doglebowe / zostaną podane zgodnie ze sztuką / odpowiednia i dostosowana do gleby i rodzaju drzewek dawka oraz brak podwiania przy herbicydach dolistnych /, to pomiędzy zwalczaniem chemicznym a mechanicznym nie powinno być różnicy jak chodzi o wzrost i kondycję drzewek...Pozdrawiam !
roxana... Najważniejsze że wszystko się wyjaśniło......Pozdrawiam ! P.S. Ale jako dziad który nie wie, spytam... Czy te trociny mogą być z każdego drzewa , czy tylko z niektórych gatunków ?...
Całkowicie zgadzam się z pomologiem, bo badacze spędzili dziesiątki lat, aby ustalić jaka będzie najlepsza rozstawa dla odmiany takiej a takiej, na takiej a takiej podkładce i przy takiej a takiej glebie... I te ustalenia podawane są nawet w podstawowych podręcznikach , w stosownych tabelach...Oczywiście, że nowe typy koron / wrzeciono / i nowe sposoby formowania drzew pozwalają na ich większe niż kiedyś zagęszczenie, zwłaszcza w rzędzie...Ale jeśli ktoś sadzi np. Jonagolda na silnej a nawet średniej podkładce na glebie klasy II co 1 m w rzedzie a póżniej szuka ratunku w cięciu korzeni lub Regalisie, to jest to , nie wstydżmy się tego nazwać, rodzaj porażki... Ja często w takiej sytuacji radzę się zastanowić, czy nie lepiej zlikwidować co drugie drzewo a gałęzie na tych, które pozostały, rozgiąć do siebie... A jeśli ktoś się takiego zabiegu obawia, to zawsze warto zrobić to na kilku drzewach i się przez rok-dwa, przyjrzeć... Pozdrawiam !
roxana...Moim zdaniem borówka w samym torfie nie rośnie... I ten torf powinien być przemieszany w jakichś tam proporcjach z glebą... A trociny to się rozkłada na wierzch, żeby trzymaly wilgoć... Tak mi się zdaje, a jeśli zdaje mi się żłe, to niech mnie ktoś poprawi...... Pozdrawiam !
A ja dziś myślałem że mnie szlag trafi, kiedy zobaczyłem w pewnym sklepie mieszankę Idareda z Jonagoredem... I ciągle jeszcze mam przed oczami twarz tej matki, która kupowała dla swojej ok. 4 letniej córeczki, jabłuszka...Jestem pewny, że ta mała dziewczynka, kiedy tylko ugryzie Idareda, to prędko już na jabłuszko namówić się nie da... A polscy sadownicy z pewnością stracili w osobie tej dziewczynki, jednego konsumenta... A może ktoś ma pomysł co z tym zrobić ?... Pozdrawiam !
Jeszcze w starym portalu pisałem o pewnym Szwedzie, który miał firmę budowlaną, sieć sklepów i duży sad... A kiedy przyjechał do Polski, do " dzikego " jak sądził, kraju , to gdy zobaczył nasze sady, to mu szczęka opadła... Tak więc Panowie... Bez kompleksów...Pozdrawiam !
Sulejman... Tak przypuszczałem i przytoczę wypowiedż nie pamiętam już czyją choć był to chyba jakiś Amerykanin, że " porodukcja ekologiczna jest bardzo potrzebna i praktycznie nie występuje "... ...Pozdrawiam !
Uwaga Turysty bardzo cenna, bo wierzbownica, oprócz wysiewu " pod siebie " do 300 000 / słownie : trzysta tysięcy / nasion z jednej rośliny, tworzy też formy ozime w postaci takich trochę małych " kapust " ... I te formy ozime rosnąc szybko z wiosny, przykrywają te tysiące nasion, które kiełkują przy ziemi. tworząc coś podobnego do mchu... A to kielkowanie jest bardzo rozciagnięte w czasie i chyba trwa aż do jesieni...... Która uwaga najcenniejsza ?... Ta, że aby zwalczyć wierzbownicę, potrzebne są dwa opryski tylko pod kątem tego chwastu...Pozdrawiam !... P.S. Skąd wiem o tych 300 000 nasion na najbardziej rozrośniętych i rozbudowanych " krzakach " ?... Wiem, bo osobiście liczyłem... No jasne, że była to metoda szacunkowa...
cyberek...No to się Sulejman ucieszy a ja przy okazji dowiedziałem się że... można... Jak to mówią " byle z cicha i z ostrożna "... Pozdrawiam !
Sulejman... Wlaściwie wszystko co podałem, przepisałem z wymienionej książki z r 1971, a więc pochodzącej z czasów, kiedy CK i czynione na jej temat obserwacje byly powszechne i jeszcze ciepłe... Ja CK nigdy nie stosowałem a jedyny preparat siarkowy z którym się zetknąłem, to był Siarkol...Nie neguję faktu że CK jest jeszcze stosowana, ale uczulam na niebezpieczeństwa z tym związane... I pewnie jest z tym też tak jak z bimbrem, który trzeba i umieć zrobić i wiedzieć jak wypić... Byłbym natomiast wdzięczny za podanie jakiegoś żródła / może byc po niemiecku / , z którego wynika że CK jest w Niemczech stosowana w uprawach produkcyjnych... Bo jeśli w ekologii, to całkiem inna historia...Pozdrawiam !
W książce " Szkodniki i choroby roślin sadowniczych " z r 1971 strona 372 piszą, że wszystkie fungicydy siarkowe wywierają ujemny wpływ na rozwój chronionych roślin...W warunkach silnego nasłonecznienia i wysokiej temperatury powietrza wywołują one bardzo grożne poparzenie, prowadzące do całkowitej defoliacji. Uszkodzone liście drzew i krzewów szybko brunatnieją i obumierają... Najbardziej wrażliwe na opryskiwanie preparatami są agresty, ponadto wrażliwe są grusze, jabłonie, brzoskwinie i porzeczki... Wszystki te uwagi dotyczą jednak roślin już w trakcie pełnej wegetacji...Preparaty siarkowe nie nadają się do opryskiwań wyniszczających...Wyjątek stanowi wyniszczające działanie na zarodniki i grzybnię torbieli śliw oraz kędzierzawości liści brzoskwiń zimujące na powierzchni pędów i pąków...Rzeczywiście były kiedyś stosowane jako środki przędziorkobójcze... Ja, z pewnym zdziwieniem odkrywam każdego roku, że ciągle są jeszcze tacy, którzy te prymitywne i grożne środki takie jak ciecz siarkowo-wapienna wytwarzają i stosują... Pozdrawiam !
Ja ze szkodliwym działaniem Roundupu spotykałem się tylko wtedy, kiedy drzewko / wystarczy że kilka nisko położonych liści / zostało albo opryskane albo tylko zawiane... I z tym zawianiem jest czasem problem, bo niby wydaje się nam, że osłonki działają i żadnej mgiełki nie widać, a ona jest i odbijając się od gleby, potrafi dotrzeć nawet do wysoko położonych fragmentów drzewa... Spotkałem się też z opinią, że w pewnych warunkach / nasłonecznienie, odpowiednie ciśnienie atmosferyczne, brak wiatru i wilgotność powietrza /, jest takie zjawisko jak parowanie Roundupu z gleby, od którego drzewka cierpią... Nie wiem czy jest to potwierdzone jakimiś poważnymi i wiarygodnymi badaniami... Jedno jest pewne... Gdy chwasty zdecydujesz się zwalczać mechanicznie, to wspomniane niebezpieczeństwa Ci nie grożą... Pozdrawiam ! P.S. Jesteś szkółkarzem ?... Ja bym w szkółce z Roundupem radził trzymać się z daleka... A jeśli chcesz tam używać herbicydu który ma sparzyć rosnące już chwasty, to radził bym użyć Bastę... Basta ewentualnie zabije tylko tego liścia, na który padnie a Roundup wnikając do drzewka przez ten jeden liść, może zabić całe drzewko... Basta jest co prawda droga, ale przecież szkółka to nie są przeważnie jakieś wielkie hektary...
Pamiętam podobne urządzenie o nazwie pulsopyl... I to się nie przyjęło, choć dymiło jak cholera... Problem polega chyba na tym, że ten dym / tą mgłę / coś musi do sadu popchnąć... To coś nazywa się wiatr, albo ruch powietrza... I z tego co pamiętam, ten ruch powietrza jak tą mgłę w sadzie rozmieścił, tak i po chwili ją z sadu wywiał... Tyle pamiętam... Pozdrawiam !
Zajrzyj może na blog Marka Beltera, który nie tylko produkuje sadzonki ale również udziela porad... Jest tam już 122 pytań i komentarzy... Może będziesz mógł uzyskać też odpowiedż na swoje... A tu jest też kilku dobrych fachowców, tylko czy zechcą się odezwać... Pozdrawiam !
Portal sadownictwo.com.pl powstał i działa jako niezależny serwis internetowy przeznaczony dla producentów owoców.
Data założenia: 10 czerwca 2001 r.
Pomysłodawca i twórca: Marcin Zachwieja
Portal sadownictwo.com.pl
e-mail: kontakt@sadownictwo.com.pl