Warto chyba sprawdzić pH i w razie potrzeby dać jakieś wapno, bo nie wiem czy sama yara mila zalatwi sprawę...Pozdrawiam !
Warto chyba sprawdzić pH i w razie potrzeby dać jakieś wapno, bo nie wiem czy sama yara mila zalatwi sprawę...Pozdrawiam !
Skladniki takie jak fosfor, potas, magnez i wapń powinno się dać przed założeniem sadu, przed ostatnią orką... A póżniej, czyli w I,II i III r należy dać już tylko corocznie azot... Najlepiej pod postacią saletry amonowej w ilości 1-3 garści nawozu pod drzewko, ale oczywiście nie pod pień, tylko szerzej...Ja tak robię... Pozdrawiam !
Mój znajomy swoje sadzenie / a nie było tego mało / zakończył chyba z 10 dni temu... A ja sadzę zawsze / nawet w zimie / gdy tylko ziemia nie jest zamarznięta...... Pozdrawiam !
Moim zdaniem to cięcie nad 2-3, istniejącym i wyrażnie widocznym oczkiem w I roku po posadzeniu to nie jest głupi pomysł... Bo to gwarantuje wybijanie silnych pędów jednorocznych... Bo kiedyś zalecało się takie drzewka ciąć " w jodełkę " / dolne pędy słabiej, górne mocniej /...Ale ta nowa metoda też mi się podoba...Pozdrawiam !
Moim zdaniem trociny nie powinny stwarzać problemu bo przecież w matecznikach podkładek wegetatywnych to właśnie w trocinach korzenie czują się świetnie... I to w trocinach, które przecież zalegają w takim mateczniku wiele lat i są przewracane... Tak myślę, choć trocinami nigdy ziemi na dołowniku nie rozlużniałem......Pozdrawiam !
Ja bym poszedł dalej niż roxana... Bo ciąć / podciąć od dołu / można było rzeczywiscie już w I roku po posadzeniu, ale czy tego, czyli przygotowania drzewek na wysokim pniu nie należało by żądać już od szkółkarza ?... Teraz o tym zwisaniu... Uważam, że coś tam może zwisnąć do dołu pod ciężarem owoców, ale tak może być w przypadku dość krótkich i cienkich przyrostów... Pędy metrowe i dłuższe a skierowane do góry nie powinny się zachować tak jak te krótkie i cienkie i z moich obserwacji wynika że owocowanie na nich, zwłaszcza w tak młodym wieku, bywa mocno rozstrzelone co ułatwia im trzymanie pionu...Tak czy siak cięcia tak młodych drzewek " na jeża " nie polecam...Pozdrawiam !...
janekr...Pewnie masz rację, że najlepiej by było dawać małą dawkę wapna ale co roku...Ale Twój post skłania mnie do pewnej refleksji ogólnej, która sprowadza się do tego, że...zwariować można...Bo przy pewnym rozumowaniu można sobie nadać tyle roboty, że na nic innego nie będzie już czasu... Bo można na pewno tak / co roku / dawać to wapno...Można nawożenie azotowe podzielić na trzy dawki... Można zasilać czymś tam dolistnie co parę dni, na dodatek każdym składnikiem z osobna...I wszystko to można... Ale można też zastosować nawóz azotowy w jednej dawce a wapno rzucić w większej dawce raz na 3-4 lata tak, jak to kiedyś bywało...A uzyskany czas wolny przeznaczyć na spacer z rodziną albo choćby i z psem...A dlaczego o tym piszę ?... Bo jestem trochę przerażony tym wszystkim co nam tak lawinowo w sadownictwie narasta i tym co można, ale też tym, że zdaniem wielu wszystko to trzeba... Koniecznie... Koniecznie ?... Pozdrawiam !
No i znowu mamy zdjęcia zrobione tak, że niewiele widać... I aż by się prosiło żeby te zdjęcia były zrobione z przykucu / nie wiem czy to słowo jest zrozumiałe /, tak żeby całe drzewko bylo widoczne na tle nieba... Jak ciąć ?... Po pierwsze tak jak podpowiada kolega, podkrzesać od dołu, skoro ma to być pod zbiór mechaniczny... A poza tym jedyne cięcie które ja bym tu zalecił, to cięcie korekcyjno-sanitarne, czyli ot taka tam mała kontrola sadu z sekatorem w ręku w trakcie której usunąć można to co chore, złamane, krzyżujące się czy nadmiernie zagęszczające koronę...I żeby było jasne... To jedno, góra dwa cięcia sekatorem na drzewku... Przy okazji warto też dopilnować aby przewodnik przewodził, dlatego tych / te pędy / którzy chcą przewodnik zdominować, warto obniżyć sekatorem o 10-15 cm od góry... I co chyba najważniejsze a co czasem się zdarza...ŻADNEGO SKRACANIA NA OBWODZIE... Takie moje zdanie......Pozdrawiam !
To znana sprawa że wapno dane z obornikiem powoduje straty azotu z obornika... Zaleca się / gdy obydwa te składniki muszą być dane prawie jednocześnie / aby najpierw dać wapno, które należy wymieszać z glebą a dopiero potem rozrzucić obornik...
Ilu letnie te drzewka RADKU ?... Bo mam wrażenie, że są w takim wieku, w którym / w tej rozstawie co 2 metry / zaczną się problemy., tym bardziej że mają przed sobą przecież przynajmniej 20 lat życia.. Uważasz że dasz radę utrzymać je jakoś w ryzach ?... A może warto zastanowić się czy nie wyrzucić już co drugiego a gałęzie na pozostałych rozgiąć ?... Żałuję trochę, że te zdjęcia nie pokazują tych drzewek od samego dołu... A może spróbuj położyć się na ziemi żeby zrobić te zdjęcia tak, żeby drzewka były widoczne w całości, najlepiej kilka obok siebie i na tle nieba ?... Pozdrawiam !
sandomir... Bardzo ładne zdjęcie... Takie, że aż by się chciało te " grona " potrącić...No, ale skoro już się wypyliły... I rzecz ciekawa... A jest nią / dla mnie / informacja, że wspomaganie zapylania nie jest tylko teorią, ale jest stosowane w praktyce... Co się tyczy tych nocnych temperatur to u mnie / Dolny Śląsk/ nic złego się chyba nie dzieje, choć minus był... Ile dokładnie nie wiem / nie mam termometru tzw. minimalnego /, ale woda w kałużach zamarzła na ok. 1 mm, więc nie było chyba tak żle...Pozdrawiam !
No i ja też w końcu w tym / 2015 / roku, w dniu 6.03, pojechałem... Oprysk wykonałem rano przy bezwietrznej pogodzie dawką 3 kg Pomarsolu na ha... A pierwsza noc z Pomarsolem ma być na plusie a jutro w dzień ma być nawet kilkanaście stopni ciepła...Przy okazji przypomnę może że ja brzoskwinie pryskam raz, właśnie wiosną, choć bywało, że w niektóre lata te pąki były jeszcze bardziej zaawansowane niż dziś...
Podobno tak to czasem jest, że kurzak bywa trochę " za ostry "... Dlatego radzę kłaść go w pewnej odległości / 30-40 cm / od pnia drzewka i stosować w miarę rozsądne dawki... Intuicja podpowiada mi, że nie powinno to być więcej niż 1-2 łopaty dookoła... No, chyba że ktoś już to sprawdził i dokładniej wie ile bezpiecznie można... P.S. Przepraszam, ale nie bardzo wiem, czy kurzaka podaje się łopatą czy widłami......
Moim zdaniem gdyby nie ta polifoska, to termin wysiewu wapna nie ma znaczenia... Ale oczywiście lepiej siać to wapno gdy drzewa jeszcze nie mają liści, bo wapniowy kurz może być dla rozwiniętych już liści, niekorzystny... Ja, nie umiem powiedzieć, czy np. wapno i polifoska jakoś się ze sobą gryzą, ale intuicja podpowiada mi, że czym większy odstęp między tymi dwoma wysiewami, tym lepiej... A może ktoś wie dokładnie jak to jest ?...Pozdrawiam!
A z tego co podaje OM4X4 wynika że zawartość azotu jest w takim podłożu znikoma, dlatego należy przewidzieć normalne mineralne nawożenie azotowe...
Mogę tylko podpowiedzieć tyle, że szyjka korzeniowa drzewka nie powinna mieć z tym kontaktu, tak więc powinno tam pozostać trochę pustej przestrzeni... I nie chodzi nawet o to, że mogą być w tym jakieś choroby, ale o to, że ta szyjka może być stale wilgotna a to nie jest wskazane... Nie wiem na ile to podłoże jest słomiaste ale warto sprawdzać, zwłaszcza jesienią, czy nie zalęgły się w tym myszy... I najlepiej przed zimą odsunąć to od drzewek na dalszą odległość a najlepiej wyrzucić na środek miedzyrzędzi i przytalerzować... O ile oczywiście nie ma tam posianej murawy...Pozdrawiam !
W czasach kiedy siano azot na całą powierzchnię, było zalecenie aby azot / saletrę amonową / wysiać w sadach z zadarnionym międzyrzędziem, przed ruszeniem bujnej wegetacji traw... Bo chodziło o to, żeby ten azot przeniknął wraz z opadami deszczu pod murawę do strefy wzrostu korzeni drzew i żeby murawa przechwyciła go jak najmniej...Uważam, że dawka ok. 100 kg N / ha , to wystarczająca łączna dawka na cały rok...Na dodatek taka powinna być dawka maksymalna, a to oznacza, że gdy będzie trochę niższa, to też nic złego się nie stanie...Pozdrawiam !
Wydaje mi się że do obkładania drzewek w I roku po posadzeniu, jak najbardziej...I podobnie w innych sytuacjach jak np. rozrzucenie na całej powierzchni czy tylko w rzędy drzew, że o zastosowaniu " pod pług " przed sadzeniem czegokolwiek nie wspomnę... Bo to przecież chyba taka sybstancja, która zawiera dużo masy organicznej... A że rosły na tym grzyby ?... Na oborniku za stodołą też rosną,...Zwłaszcza po deszczu...Tak myślę......Pozdrawiam !
Tych różnych roślin na zielony nawóz trochę jest a ja czasem polecam... rzepak... Bo daje dużo zielonego i jest tani / tanie nasiona w przeliczeniu na ha /... Tylko nie bardzo wiem, jak rośnie rzepak ozimy, gdy wysiać go wiosną... A może ktoś wie ?...... Pozdrawiam !
Na tym zdjęciu to jeszcze najgorzej to nie wygląda... Ja rozmnażam trochę leszczyny... I zauważyłem, że jeżeli jest przynajmniej jeden korzonek o długości przynajmniej 1 mm, to leszczyna się przyjmuje... Ale w przypadku tych jabłonek a zwłaszcza tego czy dorosną do okulizacji, gwarancji nie daję...... Pozdrawiam !
digorina853... Myślę, że warto czasem przypomnieć zdanie które gdzieś przeczytałem, że sadownictwo to taki rodzaj ludzkiej aktywności, w której drzewa owocowe dają dorodne i obfite plony dzięki licznym zabiegom pielęgnacyjnym, wśród których jest również stosowanie niewielkich ilości soli mineralnych... Te sole to oczywiście nawozy, ale warto podkreślić może słowo NIEWIELKIE...To ważne zwłaszcza w czasach, w których bombardowani wręcz jesteśmy zaleceniami aby sypać i sypać... Albo pryskać i pryskać... I tu, jako komentarz, podoba mi się spotykane czasem w portalu powiedzenie, że ...kto bogatemu zabroni......Pozdrawiam !
digorina853...To prawda, że pod uwagę trzeba wziąć wiele rzeczy ale jest też taka prawda, że w końcu trzeba podjąć jakąś decyzję...I nie da się w większym gospodarstwie dzielić każdej kwatery na x części i dla każdej części ustalać inną dawkę...I proszę też pamiętać, że jest jeszcze ciągle w użyciu wiele siewników nawozowych, które nie są aż tak precyzyjne, żeby odróżnić dawkę np. 80 kg od 100 kg na hektar... A ja ciągle jeszcze pamiętam te nawozowe narady w firmie, kiedy to analizowanie sytuacji w gronie kilku specjalistów przeciągało się w nieskończoność aż dyrektor na koniec zadawał pytanie : To ile dajemy w 17 hektarowej kwaterze Łutówki ?... Pozdrawiam !
W firmie w której przez wiele lat pracowałem, nawożenie azotowe podawane było jednorazowo, w postaci saletry amonowej , w dawce 80-100 kg azotu w czystym składniku na hektar...Pozdrawiam !
A nie tańsza była by saletra amonowa ?... No, chyba że gleba kwaśna...Pozdrawiam !
barteksc... Tak włanie przycina się drzewka w I roku po posadzeniu, na dużych powierzchniach... A działkowicz może dodatkowo te przycięte pędy porozginać sznurkiem... Bo sam chyba rozumiesz, że rozgięcie ok. 2 000 takich drzewek na hektarze jest trudne do wykonania... A jeśli takich hektarów jest 5 ?... Pozdrawiam !
RADEK30... Domyślam się że oprysk wykonałeś w lutym a nie , jak podajesz, w marcu...Pozdrawiam !
RADEK30... A oprysk na kędzierzawkę już był ?... Bo ja / Dolny Śląsk / ciągle się waham, tymbardziej że ostatnio u mnie mocno wieje... I kiedy chcę przy słabym nawet wietrze dopryskać do środka korony pod wiatr, to na drugą stronę leci mi na 3 rzędy., co nawet profesor Hołownicki pokazał i słusznie skrytykował... Ale tak to już niestety u mnie jest, kiedy pryskam gdy drzewa nie mają jeszcze liści...Pozdrawiam !
Zakopują a potem zapominają ?... Pewmie tak, bo i u siebie spotykam leszczynowe siewki, często w odleglości 100 i więcej metrów od mojego, 10 arowego " sadu " leszczynowego... Czasem je wykopuję i gdzieś tam sadzę, licząc na to że może znajdę jakiś klejnot... Niestety... Jak na razie samo dziadowstwo...... Pozdrawiam !
Ja tutaj nic nie wyjaśnię, ale coś mi się przypopmina, że tzw. " dobrowolny przymus " to już w Polsce był...Pozdrawiam !
Ja takie różności to widzę często w lesie, gdzie leszczyny kwitną jak głupie a orzeszki na krzaku... dwa, albo wcale...... P.S. Ale często zastanawiam się, skąd biorą się te pojedyncze krzaki ale i całe zagajniki leszczynowe w lesie, w sytuacji, gdy tego orzeszka tak tam trudno znależć... A może bywa i tak że w lesie też zdarza się klęska urodzaju tylko ja jej nie zauważyłem?...
Pewnie starsi i uważni bywalcy wiedzą, że RADEK30, to okolice... No właśnie... Która to część Polski ?... Tylko że pewnie wszędzie jest w tym roku trochę podobnie, bo i temperatury podobne... Pokazane zaawansowanie pąków powinno budzić niepokój, ale pamietam że podobnie już bywało i morele a zwłaszcza brzoskwinie, były... Pozdrawiam !
kamczat... Być może to co zaobserwowałeś, to przemienność...Bo z tego co widzę u siebie na pewnym rosnącym na brzegu drzewie / dlatego je zapamiętuję /, po ubiegłorocznym bardzo obfitym owocowaniu, w tym roku nie ma tam praktycznie jednej bazi... Stad wnioskuję, że w leszczynie też może być przemienność...Potwierdza to ktoś ?... Pozdrawiam !
Cały czas się nad tym zastanawiam, bo o tym że w tym roku leszczyna zakwitła wyjątkowo wcześnie, już pisałem... I podobno jest tak / ale nie pamiętam już skąd o tym wiem / że orzeszki są, kiedy po okresie pylenia temperatura nie spada poniżej minus 6...I chyba tak ciągle jest u mnie , w Polsce południowo-zachodniej... A wiem o tym stąd, że od Nowego Roku, kilkakrotnie próbowałem zrobić dla wnuczki małe lodowisko i pomimo że wodę lałem, to nigdy ona tak porządnie nie zamarzła, żeby ktoś się mógł śliznąć... I podobnie z bałwanem... Dwa razy próbowałem go ulepić i na drugi dzień nie było po nim śladu... Wszystko dlatego, że jest po prostu ciepło...I jeśli taka pogoda się utrzyma a temperatura nie spadnie poniżej tych minus 6 stopni, to powinniśmy mieć w leszczynie klęskę urodzaju... A piszę o tym, bo chciałbym zachęcić kolegów do podawania w razie nocnych spadków temperatur, ile było i gdzie tak było...Może w ten sposób uda się nam wspólnie przeprowadzić obserwację, która potwierdzi / lub nie potwierdzi /, że minus sześć jest temperaturą od której zależy szczęście wiewiórek i nie tylko......Pozdrawiam !
szymke...Wydaje mi się, że jeśli dawka tego obornika nie przekracza jakichś granic przyzwoitości, to po zmieszaniu go z glebą chyba można... W końcu przez setki lat tak stosowano obornik pod ziemniaki i było w porządku...... Pozdrawiam !
Ja bym skrócił przewodniki na ok. 60 cm nad ostatnim rozgałęzieniem... Powinno to spowdować że najwyżej położone oczko kontynuować będzie wzrost przewodnika a z oczek położonych pod nim, wybiją boczne pędy będące zaczątkiem drugiego piętra... I na te wybijające pędy, gdy są jeszcze zielne i wiotkie i mają ok. 7 cm, założyć klamerki / spinacze od bielizny /, aby zawczasu uformować tam kąt prosty... Pozdrawiam !
Zając w malinach chyba szkód nie wyrządza...... Pozdrawiam !
Rozmawiałem wczoraj ze znajomym szkółkarzem i pochwalił mi się, że właśnie zakończył cięcie jak w punkcie 3... Teraz czeka go cięcie w punkcie 1, ale nie zamierza się spieszyć, bo to przecież jeszcze luty...Przyznam, że nie spotkałem się z cięciem jak w punkcie 2, tj. centymetr nad oczkiem... Rany po cięciu nr 1 należy natychmiast pomalować pastą Funaben, albo farbą emulsyjną białą z dodatkiem Topsinu...Pozdrawiam !
Głównym winowajcą powodującym zgorzel pędów u borówki jest grzyb Godronia cassandrae... A ten, który powoduje zgorzel pędów u jabłoni nazywa się Pezicula malicortricis... Tego jabłoniowego zwalcza się Topsinem... Ale tego , czy Topsin zwalczy tego borówkowego - pewności nie ma... Choć to zgorzel i to zgorzel... Wszystko jedno... Topsin na pewno nie zaszkodzi... Ale myślę też, że to, czym zwalczyć tą zgorzel na borówce, na pewno jest gdzieś do znalezienia... W jakiejś broszurze albo w jakimś artykule... A ja takiej wiedzy i pewności nie mam... ...Pozdrawiam !
2 najczęściej spotykane na borówce choroby to szara pleśń i zgorzel kory... Na szarą pleśń polecany jest Switch a na zgorzel nie ma nic zarejestrowanego...Nie wiem czy mi tak wolno radzić, ale ja przeciwko obydwu zastosował bym Topsin... Tymbardziej że krzaczki wyglądają marnie i na wielkie / może żadne ? / owocowanie się tam nie zanosi...Ale zaczekajmy , bo może ktoś wie lepiej...... Pozdrawiam !
W sadach, w których w jednym roku zmarzną kwiaty, w następnym / o ile znów nie zmarzną / jest klęska urodzaju... To pewnie i w porzeczkach podobnie...
Sprawdziłem w zeszycie i okazuje się że i ja podobnie... W r 2013 i 2014 dałem Pomarsol forte 80 WG, w dawce 3 kg / ha...Głównie dlatego że wychodził taniej od innych...
Dodam jeszcze słowo... Pędy chore i połamane zawsze warto wyciąć... Ale pędy 4-letnie jeszcze nie są tak stare aby był sens wycinać je masowo... Ale jeśli już, to coś tam / jakiś pojedynczy pęd / można przy ziemi sekatorem skubnąć... Ale nie rozdrabniaczem, na miłość boską... Bo co by nie powiedzieć, to jest to jednak trochę masakra... Takie moje zdanie...
kamczat... Popieram... A to głównie dlatego że jakoś przeoczyłem że to plantacja 4-letnia... I przy okazji przypomnę może, że odmładza się to co stare a nie to co młode......Pozdrawiam !
Czy przymierza się już ktoś do tego ważnego i drogiego oprysku ?... Bo mój znajomy szkółkarz już brzoskwiniowe oczka Syllitem opryskał... A ja chyba jutro zrobię rozeznanie jakie preparaty ma do zaoferowania mój hurtownik i oczywiście za ile... Pozdrawiam !
Moim zdaniem spalenie kwiatów / ale nie poparzenie całych roślin / które prowadzi do braku owocowania w danym roku, może tylko spowodować większą chęć do owocowania w roku następnym, jako skutek takiego wymuszonego jednorocznego spoczynku... A w związku z tym że istnieje dość dobrze zbadany konflikt między owocowaniem a wzrostem / przynajmniej tak jest u drzew owocowych /, to pozbawienie krzewów owocowania, powinno skutkować również silniejszym wzrostem nowych odrostów po wycięciu części starszych pędow...Takie moje zdanie, ale warto też zaczekać na wypowiedzi portalowych fachowców od porzeczki, którzy nie raz udowadniali że dysponują dużą wiedzą... Pozdrawiam !
Dawno, dawno temu...... robiło się to ręcznie za pomocą lancy a najlepiej dwóch lanc... A do tego potrzebny był traktor z kierowcą i dwóch ludzi z tyłu... Na owady / najczęściej mszyce / pryskalo się wtedy, kiedy były... A na grzyba dobrym rozwiązaniem był 4 razy Topsin, kiedy jeszcze działał na parcha... Ale nie wiem czy jeszcze dziś tak by można... Pozdrawiam !
Zgadzam się ze stwierdzeniem że każdy obornik, bardziej lub mniej słomiasty, rozłożony pod drzewkiem , bardzo korzystnie wpływa na utrzymanie wilgotności gleby... Natomiast jego wlaściwosci nawozowe choć pewnie jakieś są, trudne są do ocenienia... Tam gdzie kiedyś pracowałem, indywidualne mineralne nawożenie azotowe stosowane było w dawce takiej, jakie były zalecenia i jakby tego obornika tam nie było... Nie mam pojęcia jak to jest z tym kurzakiem a zwłaszcza z przenikaniem z niego do gleby, azotu... Pewnie coś tam z wolna wraz z opadami deszczu przenika, ale obawiam się że może być tego za mało jak na potrzeby drzewka... Bo chyba co innego taki kurzak zmieszany z glebą... A na koniec spytam... A wiadomo choć ile procent azotu taki granulowany kurzak zawiera ?... Pozdrawiam !
" Pomologia " Rejmana podaje, że Golden Deliciouse to przypadkowa siewka znaleziona przez A.H.Mullinsa w r 1890 w Westvirginia a grupa Red Deliciouse, licząca ponad 120 sportów wywodzi się od odmiany Deliciouse nieznanego pochodzenia, którą rozpowszechniały od r 1893 szkółki Stark Bros... Ja tego zwykłego zielonego Deliciousa pamiętam z sadu mojego ojca jako odmianę o dużo lepszym smaku niż jakieś tam Kronselki czy Grochówki, ale miała ogromną wadę, jaką była jej podatność na raka kory... Dużo ciekawszą, zwlaszcza jak chodzi o wygląd, była odmiana Starking, po której pokazał się Starkrimson... Pozdrawiam !
Taka krzyżówka jest możliwa, bo Idared jest diploidem...Pozdrawiam !
Na działce jak najbardziej, zwłaszcza gdy lekarz zalecił trochę ruchu...... Pozdrawiam !
Portal sadownictwo.com.pl powstał i działa jako niezależny serwis internetowy przeznaczony dla producentów owoców.
Data założenia: 10 czerwca 2001 r.
Pomysłodawca i twórca: Marcin Zachwieja
Portal sadownictwo.com.pl
e-mail: kontakt@sadownictwo.com.pl