A powiedz roxano czy ja dobrze myślę, że pod pojęciem " uszczknąć " rozumiesz wyłamanie konkretnego pączka ?... Bo uszczknąć to można chyba wybijający pęd... A jak można uszczknąć pączek ?...... Pozdrawiam !
A powiedz roxano czy ja dobrze myślę, że pod pojęciem " uszczknąć " rozumiesz wyłamanie konkretnego pączka ?... Bo uszczknąć to można chyba wybijający pęd... A jak można uszczknąć pączek ?...... Pozdrawiam !
Wygląda na to że możemy mieć w tym roku ciekawe obserwacje jak chodzi o tą graniczną temperaturę minus 6, po kwitnieniu leszczyny... Bo z zamieszczonych w portalu danych wynika, że w dniu 23.03. w Opolu Lubelskim było minus 4,6 a więc tam owoce powinny jeszcze być a w okolicach Mogielnicy, Żdżar i Warki gdzie temperatury były niższe niż minus 6, może już być pozamiatane... A jak będzie naprawdę, dowiemy się trochę póżniej, gdy przyjdzie czas na pokazanie się pierwszych zawiązków... O ile oczywiście nie przyjdą następne " cofki " temperaturowe... Pozdrawiam !
Zgadza się, bo i ja zawsze pierwsze skojarzenie mam takie, że to krzew leszczynowy... Ale zauważyłem też, że jesli ktoś chce prowadzić leszczynę w formie piennej, to musi to robić z żelazną konsekwenją już od I roku... Bo kiedy ręka zadrży i nie wytnie się innych, wybijających z szyjki pędów, to póżniej jest to coraz trudniejsze... I ja mam kilka takich przypadkow, że leszczyna ma nie jeden pień a dwa, lub trzy... Ale wydaje mi się, że nawet gdy jest ich własnie 2 albo 3 a nie kilkanaście, to na tych dwóch-trzech, potrafi też nieżle owocować... Ale nawet, gdy te pnie są dwa-trzy, to też trzeba pilnować i wycinać wszystko to co wybija z okolic szyjki, bo gdy się tego nie robi, może zamienić się w krzak... Zauważyłem też, że u jednych odmian z wiekiem ta skłonność do wydawania odrostów słabnie a u innych wprost przeciwnie...Pozdrawiam !
Pewnie chciałbyś aby wypowiedział się ktoś kto Stomp w szkółkach już stosował... A tu cisza... Ale w inernecie jest instrukcja, która mówi że herbicyd ten można stosować w szkółkach ziarnkowych i pestkowtch bezpośrednio po posadzeniu podkladek i na okulanty, PRZED RUSZENIEM WEGETACJI... To tyle co moglem Ci podpowiedzieć... Pozdrawiam !
tomaszw ma chyba rację... Dawkę składnika do wysiania i jego zawartość w nawozie podaje się : N jako N, K jako K2O, P jako P2O5, Mg jako MgO i Ca jako CaO... Pozdrawiam !
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... 20 ha szkółek plewionych wyłącznie ręcznie ?... Ale pewnie i ja coś takiego widziałem, ale po wiosennym plewieniu ręcznym szedł Simazin / również w szkółkach / i był święty spokój do końca sezonu... Pozdrawiam !
Idabrowski1... A mogę zażartować ?......Jest jedna rzecz w której poważnie się różnimy... Ja mówię o drzewach a Ty o leszczynowych ... krzewach... Bo choć rzeczywiście leszczyna to chyba krzew, to dla mnie , te stojące na jednym pniu i dość już stare, to... drzewa... I chyba na wszystkich filmikach HANATA / pozdrawiam ! / dominuje forma pienna - jednopienna, czyli drzewiasta...... Pozdrawiam !
Ba... Ale teraz to są te " słoneczka " czy jak to tam się nazywa, dzięki którym to spulchnianie gleby w rzędzie jest możliwe... Dawniej był tylko wybór : herbicydy albo " babicydy "... I kiedy sadziło się w jednym roku powiedzmy 20 albo i 50 hektarów, to trudno żeby walczyć tam z chwastami ręcznie... I nie bardzo zgodzę się też, że współczesne herbicydy stosowane dolistnie, w jakiś znaczący sposób wpływają na system korzeniowy drzewek... Bo gdyby tak było, to po zastosowaniu np. Roundupu, nie bardzo można by tam było cokolwiek siać... A sieje się ... I tu już, nie pamietam po jakim czasie od zastosowania Roundupu, można spulchnić glebę i siać cokolwiek... Ale nie jest to długi okres i choć najnowsze badania wykazują że ten glyfosate nie rozkłada się tak szybko jak kiedyś podawano, to jego, pozostające w glebie resztki ,kiełkowaniu i wzrostowi sianych roślin praktycznie nie przeszkadzają... Ale to jednak chemia i jeśli ktoś bez niej da chwastom radę, to... popieram !... Pozdrawiam !......
Idabrowski1... Prawdopodobnie dużo zależy tu od odmiany... Ja u siebie nie widzę tego na Olbrzymie i na Barcelońskim, choć są to już dość stare drzewa... A na jednym drzewie, o wczesnej porze dojrzewania i bardzo smacznych choć niezbyt dużych owocach / jakaś siewka ? / jest tego w tym roku do oporu i aż strach na to patrzeć, bo to przecież potencjalne żrodło rozprzestrzeniania się tego dziadowstwa...Pozdrawiam !...
Dawniej zalecano cięcie takich drzewk w " jodełkę "... Czyli dolne pędy słabiej, górne mocniej... A jeżeli nie jest to bardzo duże nasadzenie, proponowałbym po takim cięciu " w jodełkę ", pędy porozginać sznurkiem... P.S. Dolne słabiej czyli skrócić o ok. 1/4 a górne mocniej, czyli skrócić o 1/3 do 2/3... A przewodnik skrócić / gdy długi / na wysokości ok. 50-60 cm nad najwyższym rozgałęzieniem... Pozdrawiam !
decosta... A mnie przez wiele lat wpajano / m.in. na podstawie badań angielskich /, że wilgotność gleby pod ugorem herbicydowym jest wyższa niż przy uprawie mechanicznej i oczywiście wyższa niż pod murawą... I na tej podstawie powstał kiedyś pomysł aby ugór herbicydowy wprowadzać na całą powierzchnię już od I roku po posadzeniu, bo wszystkie doświadczenia wykazywały, że w tym systemie drzewka najlepiej rosną a po wejściu w owocowanie dają wyższe plony... Dzięki właśnie lepszej wilgotnosci ale też lepszej niż w innych systemach strukturze gleby, która tylko na głębokość ok. 1 cm wygląda jak rozmyta, a pod spodem ta struktura jest jak najbardziej gruzelkowata...I wszystko wskazywało że ten dość rewolucyjny system pielęgnacji gleby czyli ugór herbicydowy na całej powierzchni , wyprze inne systemy, ale sprawa się rypła, gdy wycofano z użycia herbicydy oparte na simazynie i atrazynie... A to, że częste spulchnianie gleby glebę przesusza, nie jest przecież żadną tajemnicą... Jednak przy pielęgnacji dzrzewek w I roku po posadzeniu, to wzruszanie gleby nie musi być ani częste ani głębokie, dlatego nie można tego uznać za jakiś błąd... I również tłumaczono kiedyś, że popularne niegdyś herbicydy doglebowe nie wpływają niekorzystnie na system korzeniowy przyjmującego się drzewka, bo one pozostają w warstwie 0-2 cm a korzenie drzewka, nawet świeżo posadzonego, są trochę głębiej... Ale jak wiadomo wszystko płynie i się zmienia, to pewnie i pogląd na wpływ herbicydów na zdrowie młodych drzewek, też... Pozdrawiam !
decosta... Takie podejście jest chyba wynikiem wielu błędow popełnianych przy pryskaniu, zwłaszcza drzewk jednorocznych... Ale pryskać można, byle z ostrożna... A podobne uwagi pojawiały się kiedyś zwłaszcza przy pryskanu na chwasty w młodych wiśniach i przy herbicydach doglebowych... A Simazin / Gesatop / można było użyć, ale 2 kg to 2 kg a nie np. 5, albo w truskawkach, ale tam, jak 0,5 kg do 1, 0 kg to nie 2 albo 3... Ale jeśli ktoś nie wie że taki Roundup pyli nawet kiedy tego nie widać, to / zwłaszcza przy mniejszych nasadzeniach / niech lepiej popracuje z motyczką...... Pozdrawiam !
Dawniej zalecało się Simazin / Azotop / w dawce 2-3 kg / ha powierzchni opryskiwanej, tuż przed wschodami chwastow... A teraz pozostaje już chyba tylko Basta / o ile jest jeszcze do kupienia / i Roundup / albo jego pochodne / zmieszany z Chwastoxem, ale dopiero po wzejściu chwastów i kiedy osiągną one wysokość 10-15 cm... Bardzo ważne jest, żeby roztwór nie padł na niezdrewniałe jeszcze do końca i zielone tkanki szyjki korzeniowej i trochę powyżej... Unika się tego stosując osłonki... Tak przy pryskaniu ręcznym jak i maszynowym... A ponieważ są opinie że herbicydy typu Chwastox albo Pielik i systemiczny Roundup mogą żle wpływać na grusze, najbardziej bezpieczna była by Basta albo inny herbicyd kontaktowy, zwalczający wszystko co zielone... Ale poczekajmy , może ktoś potwierdzi te moje zastrzeżenia jak chodzi o te herbicydy systemiczne... Pozdrawiam !
Chciałem zapytać, czy macie koledzy problem z wielkopąkowcem leszczynowym ?... Bo widzę, że u mnie to dziadowstwo powoli się zasiedla a widziałem w życiu już duże plantacje mocno porażone tym szkodnikiem... Natomiast jak chodzi o jego zwalczanie, to jakoś nie bardzo podoba mi się chodzenie z sekatorem i wycinanie tak, jak kiedyś wycinało się mączniaka na jabłoniach... I ostatnie pytanie... Czy polecany do walki z tym szkodnikiem preparast Karate Zeon 050 CS wykazuje jakąś skuteczność ?... Pozdrawiam !
Nie mam pojęcia ile może być tych owoców z wyrośnętego już drzewa, bo zwykle zabiera to syn i oddaje jakimś kolesiom , na nalewki... Ale wydaje mi slę że będzie tego około skrzynka, czyli 10-15 kg... A wspomniany pigwowiec / rośnie u mnie pod oknem /, to zaledwie kilka albo kilkanaście owoców, które od owoców pigwy są ok. 3 razy mniejsze...Moim zdaniem tego zjeść się nie da a oprócz nalewek można gotować z tego kompoty o specyficznym, aromatycznym posmaku... Ale pewnie są jeszcze inne przepisy, w których można pigwę zastosować... Pozdrawiam !
A moja winnica jest na tyle duża / 7 dorodnych już krzaków / że nie jestem w stanie wszystkiego zjeść... Niestety... Nigdy nie udało mi się namówić żadnego kioskarza, aby zechciał kupić mój owoc / Schuyler, Aurora i prastary Seibel / do spożycia deserowego... Natomiast domorośli amatorzy swojskiego wina często kupują ode mnie moje nadwyżki w ilości 20-40 kg... Warunek... Owoce muszą być niebieskie... Pozdrawiam ! p.s. A odmianę kanadyjską / jej owoce /, która jest podobna do Agata czy Kozaka Dońskiego, rozdaję częściowo przy sprzedaży sadzonek , które w ilości ok. 20 sztuk rocznie, produkuję......
RADEK30... I uzupełniam... Sprawdziłem w 3 żródłach i wszędzie podają, że podkladkę przy metodzie bezczopowej ścina się TUŻ NAD oczkiem... A dla mnie oznaczało to zawsze właśnie 2-3 mm... Bo cięcie jeszcze bliżej mogło by grozić uszkodzeniem oczka... Ale warto też pamiętać że to nie powinno być 5 albo więcej milimetrów, bo taki mały czop nie mógł by zostać zalany...Pozdrawiam !
W starych książkach można znależć takie programy ochrony przed parchem, które może stosować każdy, kto o parchu ma niewielkie pojęcie... Np. program oparty na fenologii... I w tym programie pryska się : 1. zielony pąk kwiatowy 2. różowy pąk kwiatowy 3. opadanie płatków kwiatowych 4. zawiązki owocowe wielkości orzecha laskowego 5. zawiązki owocowe wielkości orzecha włoskiego... I dalej 2-3 dalsze opryskiwania w okresach letnich opadów... Wadą tego systemu jest możliwość wykonywania oprysków w okresach mijających się z okresami krytycznymi... I inny program tzw. schematyczny, który przewiduje opryskiwania co 7-10 dni od początku wegetacji do końca kwitnienia oraz co 10-14 dni po kwitnieniu do połowy czerwca... A wadą tego systemu jest duże prawdopodobieństwo wykonania bez istotnej potrzeby co najmniej dwóch, trzech lub większej liczby opryskiwań... Najbardziej zalecany jest jednak program oparty na sygnalizacji, w którym każde opryskiwanie przypada na przewidywany lub stwierdzony okres krytyczny... Podałem na podstawie książki " Szkodniki i choroby roślin sadowniczych " PWRiL, 1971... Dodam tylko, że w książce tej omówienie parcha i metod jego zwalczania zajmuje 10 stron... Pozdrawiam !
RADEK30... Przyjąłem do wiadomości...Pozdrawiam !......
Mam jedno w pełni owocujące drzewo a popyt jest taki / chyba na nalewki /, że gdybym miał takich drzew ze cztery, to też by byli chętni... Pozdrawiam !
Ja odczekuję aż te gałęzie urosną na tyle, że zachodzą za siebie na 10-15 cm po rozgięciu... A wtedy je rozginam i drucikuję ze sobą na końcach... A kiedy zdrucikować dadzą się tylko np. dwie najniższe, to wtedy na końcu tych wyższych też nawijam drucik , robię z niego haczyk i zaczepiam o te dolne, już bez nawijania...Pozdrawiam ! P.S. Też tak robiłem jak cycek ... I też na czereśniach !
Moim zdaniem parę dni w tą, parę dni w tamtą - żadna różnica...
Truizmem jest, że nawożenie powinno odbywać się na podstawie analiz gleby i liści... A orientacyjne dawki nawozów / w czystym składniku / podane są m.in. w " Sadownictwie " Pieniążka z r 1988, a więc z czasów, kiedy w Polsce żadnych lobbujących firm nie było, a po worek saletry jeżdziło się do gs-u z flaszką... Wtedy dla malin zalecano orientacyjną dawkę N / azot w czystym składniku / między 60 a 100 kg / ha... Pozdrawiam !
RADEK30... Są do kupienia jakieś tam pasty... Dawniej fantastyczny był do tego Santar, którego już nie ma... Ja zwykle stosowałem farbę emulsyjną białą z dodatkiem Topsinu i Miedzianu... 1 kopiasta łyżka stołowa Topsinu i tyleż samo Miedzianu , na litr farby... Oczywiście dobrze wymieszać... Pozdrawiam !... P.S. Nie zamalowywać oczek !......
dom7inik... Młode nasadzenia / a zwlaszcza w I roku / są odporniejsze na drobną plamistość dlatego, że choroba ta / podobnie jak w przypadku parcha na jabłoniach / zimuje w opadłych liściach... A drzewka które przywieżliśmy z jakiejś szkółki, przywieżliśmy bez liści... Ale ponieważ tej choroby nie brakuje przecież na okolicznych wiśniach i czereśniach, to ona z pewnością również w młodym nasadzeniu z wolna się zagnieżdzi...Pozdrawiam !
kodek... Mnie wpojono zasadę, że indywidualne nawożenie azotowe świeżo posadzonych drzewek wykonuje się dopiero wtedy, gdy się przyjmą i dadzą przynajmniej 10 cm przyrosty... Bo kiedy są już te przyrosty to znak , że i w korzeniu drzewka już rosną, tworzą korzenie włośnikowe i dlatego są już zdolne nawóz azotowy przyjąć...Pozdrawiam !
Bartek90... To chyba najlepsze co można wymyślić... Bo na podanie wszystkiego w jednej dawce decydują się zawsze ci, których nie stać na tego rodzaju " zabawy " z przyczyn czasowych i organizacyjnych i jest to pewne uproszczenie sprawy...A podanie azotu w dwóch dawkach i dwóch terminach - jak najbardziej... Pozdrawiam !
RADEK30... Ja zawsze robiłem to 2-3 mm nad oczkiem , z leciuchnym skosem... No i natychmiastowe malowanie rany...Pozdrawiam !
waldus... W internecie bez trudu znajdziesz dużo informacji na temat tego trującego gazu... Pojęcia nie mam, czy można taką wodę podawać drzewkom bezpośrednio ze studni głębinowej... Ale warto by chyba przemyśleć, czy nie powinno się w sadzie zbudować jakiegoś zbiornika, w którym ta woda mogła by się i ogrzać i odgazować, przed podaniem... Wiem, że niektorzy budują takie zbiorniki pośrednie, gdy potrzeby nawodnieniowe są duże a wydajność studni mała... Pozdrawiam !
romek716... Najlepiej zrób to jutro...Pozdrawiam !
Wychodzi mi Bartku, że zastosowałeś ok. 30 gram azotu w czystym składniku, pod drzewko... To nie za dużo... Drzewka, nawet gdyby były jednoroczne spokojnie przyjęły by dawkę 2 razy większą ... Pozdrawiam !
A mnie to wcale nie dziwi, że Profesor Makosz mógł się pomylić, bo przecież błędów nie popełnia tylko ten, kto nic nie robi... I ja uważam, że Profesora zawsze warto wysłuchać, ale nigdy nie wolno zapominać, że decyzję / każdą decyzję w swoim życiu i w swoim gospodarstwie / każdy powinien podejmować sam... A to, że dobrymi radami jest czasem piekło wybrukowane, wiedzą najlepiej różne takie tam, znane również z telewizji panie- psycholog, z których niejedna ani męża przy sobie utrzymać, ani syna wychować, nie potrafiła... Też jestem ciekaw jak Profesor będzie widział Idareda , kiedy wszystkie komory zostaną już otwarte...Pozdrawiam !
checkmate... To że ma, podają etykiety na opakowaniu... Ale oczywiście można w to wierzyć lub nie...Pozdrawiam !
roxana... To ciekawe, bo wg. badań IS, właśnie wiosną " fruwa " w powietrzu najwięcej w skali roku zarodników srebrzystości i raka akteryjnego... Dlatego zaleca się cięcie wiśni / i wszystkich pestkowych / latem, po zbiorze i na suchej słonecznej pogodzie, bo wtedy presja tych dwóch chorób jest najmniejsza... Pozdrawiam !
roxana...Ja jeszcze nie posiałem hydrocomplexu a to dlatego, że ja nie uprawiam truskawek... Ale nie skorzystam też z Twojej rady, żeby problem ze śliwkami rozwiązać z pomocą podanej przez Ciebie metody 0,7 l x 2... Pozdrawiam !......
roxana... A czy Ty wczoraj aby na pewno byłeś trzeżwy ?... Bo wspominałeś coś o zaschniętym gardle... No i u mnie, tak jakby czymś zajeżdżało, że aż się martwiłem czy nie wsiądziesz w tym stanie do samochodu... Bo to mogło grozić tym, że popełnisz błendy, skutków których odwrócić się nie da... Pozdrawiam...
A ogrodzenie ?... Bo zagrożenie przez zające to nie tylko I rok... Również rok drugi i trzeci...Pozdrawiam !
Próbuję uruchomić swoją wyobrażnię i staram się wyobrazić sobie co tam zaszło... Ale jeżeli fachowiec / ? / zerżnął stare konary i pozostawił nagie gnaty to było to cięcie ...przestępcze... Przy dużej ilości wilków które wybiły, usunąć należy zwłaszcza te najsilniejsze i bijące " w niebo , a pozostawić słabsze, a zwłaszcza skierowane trochę w bok...A na pewno trzeba te wilki rozrzedzić i wyciąć np. co drugiego... Warto też, część tych silnych odgiąć może sznurkiem do poziomu i nie skracać ich... To tyle, co podpowiada mi wyobrażnia... Ale dobrze by było zobaczyć jakieś zdjęcia... Natomiast dużo informacji na temat cięcia drzew starych i zaniedbanych, znależć można w książce A. Miki - " Cięcie drzew i krzewów owocowych "...Pozdrawiam !
Farba i Topsin, tak jak pisze cycek... Natychmiast !... Bo najgrożniejsze są teraz nie choroby, ile wysychanie... Ale drzewka obgryzione dookoła raczej szans już nie mają... Bywa jednak że z tego co wybija powyżej miejsca okulizacji, daje się wyprowadzić drzewko... Ale jest z tym trochę komplikacji, bo to robota " szkółkarska ", no i konieczność osłaniania w razie oprysku herbicydowego... Pozdrawiam !
motokogut... A czy Ty masz jakiś związek z tym starym dowcipem, jak to " maluch " / 126p / przejechał kurę ?... A kura kiedy się podniosła i otrzepała, zauważyła : Ależ to był kogut !...Pozdrawiam !...
darek... Pamiętam ten Twój post w którym wyjaśniałeś przyczynę takiego a nie innego pisania i przyznam, że podziwiam czasem ten Twój wysiłek, który ośmielam się nazwać... heroicznym... Ale ciekawi mnie też, jak to jest, że czasem wychodzi Ci wszystko całkiem całkiem a czasem jest to dość trudne w odbiorze... I zgodzę się też z tym, że przecież obowiązku czytania czyjejś twórczości / i " twórczości " / nie ma i można teksty tych których się nie toleruje omijać a ułatwia to choćby fakt, że każdy jest podpisany... Dotyczy to również moich tekstów i pewnego obserwatora i recenzenta, który zawsze stawia mi minusa i postawi nawet, gdy napiszę, że ... ładna była dziś pogoda... Jednak / gdybym mógł coś sugerować / , to radzę zawsze przed wysłaniem napisany tekst przeczytać raz jeszcze i ocenić krytycznie a może nawet dokonać jakichś poprawek... roxana...U mnie, jak pisałem, pada ostatnimi czasy, dlatego być może śpiewającego skowronka jeszcze nie słyszałem, choć być może już przyleciał... Ale bardzo zaintrygowało mnie to, że wśród śpiewającego ptactwa wymieniłeś... kaczki...To może podaj jakiś link do tych śpiewających kaczek, bo wiem, że takowe, choć z innymi ptakami, są... Czym będziemy się ekscytować w najbliższym czasie ?... Być może, jeśli utrzyma się taka ciepła pogoda jak dotychczas, będą to śpiewajace / chyba rechoczące / ...żaby... Pozdrawiam !
roxana... Przykro mi, ale jednak nie " świerze ", tylko " świeże "... Poza tym " śpiewających " / ś /, " próbuje " / ó /, " Was " / W /, " trzymają " / ą /, " inteligencję " / ę /... A w jednym miejscu potrzebne jest " i ", albo przecinek... Pozwolę sobie zauważyć też, że odrobina świeżego powietrza zalecana jest wszystkim bez względu na wiek, natomiast jak chodzi o bolące kości, to rzeczywiście jest to przypadłość raczej starych niż młodych... I tu przypomnę / ku pokrzepieniu starych serc / to, co mawiał kiedyś profesor Tomanek z SGGW, człowiek o bardzo pochylonej sylwetce... A mawiał, że... " w zdrowym ciele, zdrowe cielę "... Raz jeszcze podkreślę, że przypomniałem to powiedzonko profesora nie na pochybel młodym i zdrowym, ale ku pokrzepieniu starych, o zbolałych już często kościach... Pozdrawiam !... P.S. Ja, " robaczek dolnośląski " / Melolontha melolontha /, wyjrzałem przez chwilę nad murawę i stwierdziłem że na Dolnym Śląsku od rana pada drobny deszczyk i żadnego śpiewu ptaków, poza gęganiem przelatujących gęsi, jeszcze nie słychać... W związku z tym na spacer się nie wybieram... Ale dobrze że pada bo zaczynała się już powoli robić susza......P.S. 2. Wczoraj zauważyłem że pączki Łutówki robią się zielone a na porzeczce złotej pokazują się pierwsze listki, więc nieuchronnie zbliża się termin pierwszych zabiegów na wiśni a po niej będziemy się znów musieli uważnie przyglądać jabłoniom...
roxana... Słowo " tymbardziej " napisałem ze znakim zapytania aby dać znak, że nie jestem pewny, dlatego zwrócenie mi uwagi było poniekąd zbędne... Ale zgadzam się, że wszyscy jesteśmy omylni i mamy skłonność do wzajemnego pouczania i poprawiania się... Wg. pewnej zasady, którą pamiętam z dzieciństwa, a która brzmiała : " Uczył Marcin Marcina a sam głupi jak "... nie dokończę... Ale pracować nad sobą trzeba bo i admin, w którego portalu bywamy gościnnie, jest zainteresowany aby poziom wypowiedzi był wysoki, o czym mnie kiedyś informował... Pozdrawiam z " óśmiechem "......
roxana... Chyba raczej " bezbłędnie "... Bo tak mi wyświetla komputer, gdy wpisuję ... " bez błędnie "... P.S. Bywa że bronię tych, którzy piszą slon, kon, pan buk , morze nie będzie przymrozkuw, itp... Ale przyznam, że cierpię gdy coś takiego czytam i muszę się czasem domyślać... Dlatego popieram apel artemidy o większą staranność w pisaniu, tym bardziej / a może "tymbardziej" ? / , że i mnie zwrócono kiedyś uwagę, że jest " c " i " ć " , albo " a " i " ą " i można do tego dojść, tylko trzeba się trochę postarać... I warto to zrobić, tymbardziej / ? / że przecież nasz tekst może przeczytać tysiąc albo i więcej ludzi... Ale musimy też zawsze pamiętać, że wśród ludzi , takich bezbłędnych praktycznie nie ma i nawet papież Franciszek powiedział ostatnio, że popełniał / zwłaszcza w młodości / błędy, choć dziś chyba na to, żeby rzucić w niego kamieniem, nie zasługuje... Pozdrawiam !
Captan jest jednym z ważniejszych / ale przecież nie może być jedynym / preparatów w walce z parchem i można go stosować zapobiegawczo ale też interwencyjnie... Ale checkmate ma rację... Wyjaśnienie tego wszystkiego, to temat na małą książkę...... Pozdrawiam !
W informacji podanej również w portalu podane jest , że Envidor zwalcza przędziorki ale wielkopąkowca w porzeczce tylko ogranicza... Zaznaczam że słowo " tylko " dodałem ja... Pozdrawiam !
Znam przypadek, że kilkuletnie wiśnie nigdy nie cięte, po wiosennym cięciu zasrebrzyły w 80-90 procentach i w ciągu kilku lat wypadły... W związku z tym radzę przełożyć mocniejsze cięcie na sierpień a teraz... Tylko jakieś wyjątkowe sytuacje... Pozdrawiam !
Ja znam tylko jedną odpowiedż na takie pytanie ... To saletra amonowa... A wapniowa ?... Hmmm... A czy to wapno jest tam potrzebne ?... Pozdrawiam !
To chyba ja sugerowałem te 80-100 kg N / w czystym składniku, w sumie i na cały rok / na hektar i w jednorazowej dawce... Ale przecież można też, zwlaszcza na działce, podzielić ten nawóz na 2 dawki...I uwaga... To się stosuje na rośliny już rosnące a nie przed sadzeniem... No i proszę uważać z innymi nawozami / fosfor, potas / bo tych bez analiz gleby nie powinno się stosować, bo można niepotrzebnie przedawkować a to nie jest dobre...Pozdrawiam !
Panowie... Każdy oprysk herbicydami zaczyna się od wykonania próby wodnej... I kiedy już wiemy ile wody na ha wychodzi przy naszym opryskiwaczu, przy naszych końcówkach, przy ciśnieniu i prędkości które uznaliśmy za stosowne, wtedy do tej ilości wody wlewamy tyle herbicydu ile powinno pójść na ha... Próbę wodną robimy bez względu na to czy oprysk jest traktorowy czy ręczny, z użyciem opryskiwacza plecakowego... I choć ciągle czytam że " ja wlewam tyle i tyle herbicydu na 100 l wody ", to zawsze trzeba wiedzieć też ile tą mieszaniną opryskam... Bo jeden taką misksturą / np. setka w 100 l wody / opryska 10 arów a inny... pół hektara... I może wyjść tak, że ten kto wypryskał tą miksturę na 10 arów, zrobił dobrze, a ten kto opryskał pół hektara, dał 5 razy za mało... Bo / przypomnę / - herbicydy są skuteczne gdy NA HEKTAR spada właściwa DAWKA HERBICYDU... Nie tyle wody, ile czystego herbicydu...To alfabet...Pozdrawiam !
Portal sadownictwo.com.pl powstał i działa jako niezależny serwis internetowy przeznaczony dla producentów owoców.
Data założenia: 10 czerwca 2001 r.
Pomysłodawca i twórca: Marcin Zachwieja
Portal sadownictwo.com.pl
e-mail: kontakt@sadownictwo.com.pl